WYOBRAŹCIE SOBIE, JAKIE PIĘKNE BYŁOBY ŻYCIE, GDYBY ZACZYNAŁO SIĘ OD KOŃCA: Najpierw kilku eleganckich gości przynosi Was w skrzynce i od razu trafiacie na imprezkę suto zakrapianą. Wszyscy o Was mówią albo udają, że mówią, ale ogólnie gites jest. Potem siedzicie sobie w domku, dłubiecie w ogródku, marzycie o dobrym seksie i czas Wam biegnie prędko. Ale z biegiem czasu stajecie się coraz młodsi. Pewnego dnia dostajecie odprawę w postaci grubszej gotówki i musicie zasuwać do roboty. Ale nadal gites jest. Macie dorobek i autorytet, wiecie, jak kogo wydmuchać. Potem pracujecie jakieś 40 lat i korzystacie z uroków życia. Zaczynacie pić coraz więcej alkoholu, coraz częściej chodzicie na imprezy, coraz częściej zmieniacie partnerów seksualnych. Jak już jesteście na pełnych obrotach w tych wszystkich dziedzinach to trafiacie na studia. Teraz konsumujecie alkohol w nadmiarze i seksujecie, gdzie popadnie, również w akademikach. Przy okazji odwalacie jakieś zaliczenia i egzaminy. Potem idziecie do szkoły. Belfry są naiwne i naiwni są Wasi starzy, a wszyscy w sumie coraz mniej od Was wymagają, coraz więcej dają Wam luzu. A Wam czas zaczyna się dłużyć. Macie go coraz więcej na zabawę. Początkowo jeszcze bawicie się w rozbieranego pokerka z koleżeństwem z akademika, potem w kręconą butelkę z koleżeństwem z ogólniaka, następnie w chowaną fasolkę z towarzystwem z podstawówki a na końcu bawicie się w doktorka w przedszkolu. Stopniowo malejecie, malejecie i malejecie. Aż trafiacie do... hmm, jakiegoś basenu gdzie pływacie sobie w cieple przez 9 miesięcy, wsłuchując się w uspokajający rytm bicia serca. A potem nagle BĘC i Wasze życie kończy się orgazmem. I czy tak nie byłoby lepiej?
tak dla rozweselenia :))
Obserwuj wątekOdp: Odp: Odp: tak dla rozweselenia :))
kinga