Wróciłam wczoraj z Podlasia. Miałam odpocząć, urlop przecież a narobiłam się jak dzika. Mimo suszy codziennie koszyk grzybów, które trzeba przecież oczyścić i przetworzyć. Wynikiem tych działań jest ponad 50 słoików marynat, sałatki z opieńkami i grzybów duszonych, zapasteryzowanych oraz kilkanaście litrów aromatycznego suszu w postaci krajanki podgrzybkowej i całych kapeluszy. Były też smażone i zamarynowane kanie. Powiem Wam, że po kilku dniach czuję się zagrzybiona...aż do weekendu
Wątek grzybowy.
Obserwuj wątekOdp: Odp: Odp: Wątek grzybowy.
Pyza