Odrzucające... jedzenie?

Obserwuj wątek

Odp: Odp: Odrzucające... jedzenie?

Persik
  • Persik

  • Posty: 913
  • Przepisy: 1125
  • Artykuły: 42
Sarenka napisał(a):

Ja z kolei przypomnialam sobie pierwsze miesiace miaszkania z tesciami. Tesc ma swoje gospodarstwo, a w nim mnostwo ptakow tj kury, indyki, kaczki czy gesi. Rosol z tych ptaszkow czesto goscil na naszym stole. A ja akurat w tamtym czasie, mieso traktowalam jako zlo koneiczne, bylam w ciazy i po prostu wiedzialam, ze musze je jesc. Pamietam, jak wyzywalam meza, ktory delektowal sie czernina. To bylo straszne! Pocztkowo mialam ta rodzinke za zgraje wampirów, tym bardziej, ze za oknem wylegiwaly sie na sloneczku, sliczne, male, zolte, slodkie kaczuszki. No ale bylam wtedy mloda i troche inaczej odbieralam rozne rzeczy. Teraz kiedy czernina jest wyteskniona i ulubiona zupa mojej corki, nie moge powiedziec o niej nic zlego, ale rzeczywiscie przez bardzo dlugi czas mialam ldo niej ekkie obrzydzenie i zadna sila nie byla mnie w stanie zmusic do sprobowania zupy z krwia kaczki

ja do tej pory tak mam nie ruszę czerniny i salcesonu mimo że moja babcia i mama miały kaczki widziałam jak rosną i sama je karmiłam i od samego początku nie ruszałam i nie ruszę czerniny

Odpowiedz na/ edytuj Odrzucające... jedzenie?