Chyba po dzisiejszym mailu wydawcy, który im przesłał całą listę z print screenami (kopiami ze strony, które mogą stanowić dowód naruszenia, nawet jeśli oni to potem skasują). Pamiętajcie, jak znajdziecie plagiat swojego przepisu to koniecznie zróbcie print screen swojego i ich przepisu i zachowajcie jako dowód.
Przyznam, że jeżeli pisze coś takiego pani redaktor serwisu, przestaje dziwić, dlaczego reszta uczestników nie rozumie słowa plagiat. Czy ktokolwiek z osób, która wkleiła pani przepis na tamtym serwisie kulinarnym uważa się za jego twórcę, uważa że przepis jest jej własny? Plagiat to podpisywanie się pod cudzą pracą z imienia i nazwiska. Dzisiaj jest prawdziwy szał, w podawaniu źródła, z którego się korzystało. Dawniej nie do pomyślenia było, że korzystając, gotując na podstawie przepisu z książki, zostanie się oczernionym słowem złodziej. Przecież co ludzie własnym wkładem pracy wykonują potrawę, robią zdjęcie, dekorują. Co mają zrobić z przepisem na grochowa, napisać wierszem, żeby zmienić słowa w orgyginale?
Większość ludzi tutaj nie podaje praźródła przepisu na grochową, szarlotkę. Nie jest zwyczajnie twórcą tej potrawy. To co osoby z redakcji kulinarnej mogły by zrobić to zachować zdrowy rozsądek i przestać psuć sztukę kulinarną poprzez zniekształcanie przepisów, Wystarczy, że ujmie się innymi słowami i już nie ma plagiatu. Zresztą w tym przypadku nie ma mowy o plagiacie. Przepraszam, ale po profesjonaliście i serwisie, który powołuje się na prawo można by się spodziewać więcej. .
Odpowiedz na/ edytuj Ta pani kradnie przepisy ze zdjęciami
Ta pani kradnie przepisy ze zdjęciami
Obserwuj wątekOdp: Odp: Pomóżcie w wyłapywaniu plagiatów ze strony www.bio-przepisy.pl
wielkiczarownik
Przyznam, że jeżeli pisze coś takiego pani redaktor serwisu, przestaje dziwić, dlaczego reszta uczestników nie rozumie słowa plagiat. Czy ktokolwiek z osób, która wkleiła pani przepis na tamtym serwisie kulinarnym uważa się za jego twórcę, uważa że przepis jest jej własny? Plagiat to podpisywanie się pod cudzą pracą z imienia i nazwiska. Dzisiaj jest prawdziwy szał, w podawaniu źródła, z którego się korzystało. Dawniej nie do pomyślenia było, że korzystając, gotując na podstawie przepisu z książki, zostanie się oczernionym słowem złodziej. Przecież co ludzie własnym wkładem pracy wykonują potrawę, robią zdjęcie, dekorują. Co mają zrobić z przepisem na grochowa, napisać wierszem, żeby zmienić słowa w orgyginale?
Większość ludzi tutaj nie podaje praźródła przepisu na grochową, szarlotkę. Nie jest zwyczajnie twórcą tej potrawy. To co osoby z redakcji kulinarnej mogły by zrobić to zachować zdrowy rozsądek i przestać psuć sztukę kulinarną poprzez zniekształcanie przepisów, Wystarczy, że ujmie się innymi słowami i już nie ma plagiatu. Zresztą w tym przypadku nie ma mowy o plagiacie. Przepraszam, ale po profesjonaliście i serwisie, który powołuje się na prawo można by się spodziewać więcej. .