trochę już zamarynowałam: 4 słoiki kurek i 3 podgrzybków. Trochę świeżych oddałam koledze bo lubi do jajecznicy i duszone. Trochę borowików zużyłam do obiadu a część oczyszczonych czeka w lodówce do jutra, może jakiś pomysł mi się przyśni?
I wiecie co Wam powiem? Strasznie, ale to strasznie lubię łazić po lesie i zbierać grzyby! Oczyszczać to chyba nikt nie lubi, ale mus...trzeba i już. A potem, jak zamarynuję, ususzę czy upitraszę to lubię się dzielić. Dużo ludzi nie lubi zbierać grzybów albo się na nich nie zna i ja mam naprawdę wielką frajdę móc podarować torebkę suszu czy kilka słoiczków marynat komuś, kto lubi a sam nie zbiera. To nie to samo co kupić w sklepie...Mam np. miłą sąsiadkę, starszą już panią, która ma chore stawy i nie dałaby rady iść na grzyby. Od kilku już lat szykuję dla Niej suszone i marynowane grzybki, żeby miała na Święta i nie tylko. Myślę, że obie mamy radochę!