Jeśli chodzi o ten program z "niezależną ekspertką finansową" to uważam, że akurat w tym wypadku to wymysł totalny.
I z tego co mi się wydaje, to zadłużona pani nie założyła firmy, tylko "działała w szarej strefie" - nie wyłapałam w programie nic, o zakładaniu w tym celu działalności. (Co w przypadku takiego zadłużenia, że trzeba kombinować, czy dla dzieci co do gara będzie włożyć, bez żadnej rezerwy finansowej i praktycznie z komornikiem na karku, uważałabym za kompletną głupotę)
Druga sprawa, nie wydaje mi się, żeby firmę kateringową można było założyć, od tak, w swojej własnej kuchni, bo przecież to też podlega pod sanepid i inne przybytki kontrolne...
Na moje oko to nie jest tak chop siup, że "wystarczy" dobrze gotować i to lubić i już się może zakładać firmę.
Biznes tak, jak najbardziej, ale z odpowiednim zapleczem finansowym, dostosowanym lokalem, znajomością rynku i jego potrzeb, ale takie coś jak pokazano w tym programie to (przynajmniej dla mnie) bujda na resorach.
pasja...pomysł na firmę?
Obserwuj wątekOdp: pasja...pomysł na firmę?
IGGI
I z tego co mi się wydaje, to zadłużona pani nie założyła firmy, tylko "działała w szarej strefie" - nie wyłapałam w programie nic, o zakładaniu w tym celu działalności. (Co w przypadku takiego zadłużenia, że trzeba kombinować, czy dla dzieci co do gara będzie włożyć, bez żadnej rezerwy finansowej i praktycznie z komornikiem na karku, uważałabym za kompletną głupotę)
Druga sprawa, nie wydaje mi się, żeby firmę kateringową można było założyć, od tak, w swojej własnej kuchni, bo przecież to też podlega pod sanepid i inne przybytki kontrolne...
Na moje oko to nie jest tak chop siup, że "wystarczy" dobrze gotować i to lubić i już się może zakładać firmę.
Biznes tak, jak najbardziej, ale z odpowiednim zapleczem finansowym, dostosowanym lokalem, znajomością rynku i jego potrzeb, ale takie coś jak pokazano w tym programie to (przynajmniej dla mnie) bujda na resorach.