Popołudniowe ploteczki

Obserwuj wątek

Odp: Popołudniowe ploteczki

Sarenka
  • Sarenka

  • Posty: 3284
  • Przepisy: 571
  • Artykuły: 1
Ale mam dzisiaj dzien...
Dzisiaj odbylo sie pierwsze w tym roku, spotkanie dla rodziców uczniów, w szkole. Maluchy nauczyly sie pewnej wesolej piosenki o strasznym, stworku, przygotowaly przebrania i nauczyly sie na pamiec krotkich zwrotów, aby z radoscia przedstawic je nam podczas dzisiejszej mini uroczystosci. Od dawna, ekscytowalysmy sie z córka na mysl o dzisiejszym dniu, spiewalysmy razem piosenke, powtarzajac tekst - przy okazji wpadlo mi kilka nowych slówek. Maz mial przyjsc wczesniej do pracy, aby zwolnic sie na, czas spotkania. Przebudzenie Sary nie nalezalo do przyjemnych. Pierwsze co zrobila, to poszla do toalety i zwymiotowala. Analizowalismy z mezem co moglo jej zaszkodzic - nic nie znalezlismy. Czekalismy co sie wydarzy... Sara zjadla sniadanie, ktore zwrocila, zostala wiec w domu, spedzajac wiekszosc dnia w tolaecie. Okazalo sie, ze to wirus grypy zoladkowej, ktory grasuje atakujac najczesciej dzieci. Sarenka wlasnie spi, jest wyczerpana, podajemy jej plyny, w niewielkich ilosciach, aby pozostaly w jej organizmie. Znajomy z pracy, powiedzial mi, ze jedno z jego trojga dzieci, niedawno przechodzilo ten dramat, który trwal u niego przez tydzien!
Wlasnie uslyszalam drapanie jakiegos gryzonia, a od tygodnia nic nie slyszalam. Jedna, ogromniasta myszke udalo nam sie zlapac. Wpadla w klasyczna pulapke. Od tamtej pory, cisza... Wczoraj zrobilam ciacho, chyba mialam nosa, bo dzisiaj wpadl do meza sasiad na kawke i zjedli polowe! Podziwialm ludzi, ktorzy o tej porze maja apetyt. Dzisiaj tez przyjechala sluzba sanitarna, ktora rozlozyla trucizne na myszy w miejscach niedostepnych dla kotów, dzieci i psów, ufff, odetchnelam. No i mialam tez powtórke powodzi w domu... znowu zaczelo nam kapac z sufitu, sasiedzi maja lazienke nad nasza kuchnia! Ale fachowcy szybko sie z tym uwineli, wymieniajac uszczelke u sasiadów z gory.
Chcialabym wyciagnac paskuda-wirusa z cialka mojego dziecka, ale jestem bezradna No nic. usmiech na twarz, bo kiedy corcia wstanie musze ja troche rozweselic, jest bardzo przygaszona... a jeszcze wczoraj ja uspokajalam...Zycie :-]

Odpowiedz na/ edytuj Popołudniowe ploteczki