Może skopiuję tu swój tekst z innego tematu bo wydaje mio się , że trochę rozjaśnia niepewności w tym co jest a co nie jest plagiatem.
,,...Może ja trochę refleksji :
Nie każdy przepis na podobne danie jest plagiatem- ugotowanie wg przepisu z książki lub wg cudzego przepisu ze zmienionymi nawet minimalnie składnikami i własnym przepisem ( tzn. opisem procedury spisanym własnym tekstem ) jest dozwolone - bo przecież czasem użycie jednego dodatkowego składnika powoduje że potrawa nabiera zupełnie nowego smaku i jest daniem autorskim. Tak można ( a nawet trzeba ) robić - bo przecież gotujemy po to by potrawom nadać indywidualny charakter.
Żródło przepisu dobrze jest podawać gdy nasz przepis jest prawie w 100 % zgodny z oryginałem - w innym przypadku nie jest to konieczne . To , że gotujemy pomidorówkę nie znaczy , że popełniamy plagiat. Jak zwykle wszystko polega na logice i dobrej woli . Kucharze ( i gotujący amatorsko ) dzielą się na odtwórców i eksperymentatorów . Ci pierwsi fantastycznie gotują trzymając się latami wiernie jakiejś procedury . Ci drudzy jak w przepisie jest cebula a zabrakło im jej w domu akurat - dadza por i stworzą własną potrawę. Dzięki takim przypadkom powstają nowe czasem bardzo udane przepisy . Tu trochę inaczej doprawimy , tam zamienimy jedno na drugie . Niby to samo a zupełnie coś innego .
Zwracam uwagę na jeszcze jedno- spisując swój przepis warto pomyśleć nad tym by nie używać w stosunku do swojego autorskioego przepisu nazwy użytej przez kogoś innego. Jeśli np robię krupnik szczawiowy ( inspirując się przepisem Heni i dostosowując go do swojego smaku ) to nie wstawiam przepisu na Krupnik szczawiowy tylko nazywam go Krupnikiem szczawiowy wg Buni i piszę że Henia mnie zainspirowała. To pozwala uniknąć nieporozumień ...."
zmieniono 1 raz (ostatnio 07 sie 2010 21:02 przez Babciagramolka)
Prawo Autorskie
Obserwuj wątekOdp: Prawo Autorskie
Babciagramolka
,,...Może ja trochę refleksji :
Nie każdy przepis na podobne danie jest plagiatem- ugotowanie wg przepisu z książki lub wg cudzego przepisu ze zmienionymi nawet minimalnie składnikami i własnym przepisem ( tzn. opisem procedury spisanym własnym tekstem ) jest dozwolone - bo przecież czasem użycie jednego dodatkowego składnika powoduje że potrawa nabiera zupełnie nowego smaku i jest daniem autorskim. Tak można ( a nawet trzeba ) robić - bo przecież gotujemy po to by potrawom nadać indywidualny charakter.
Żródło przepisu dobrze jest podawać gdy nasz przepis jest prawie w 100 % zgodny z oryginałem - w innym przypadku nie jest to konieczne . To , że gotujemy pomidorówkę nie znaczy , że popełniamy plagiat. Jak zwykle wszystko polega na logice i dobrej woli . Kucharze ( i gotujący amatorsko ) dzielą się na odtwórców i eksperymentatorów . Ci pierwsi fantastycznie gotują trzymając się latami wiernie jakiejś procedury . Ci drudzy jak w przepisie jest cebula a zabrakło im jej w domu akurat - dadza por i stworzą własną potrawę. Dzięki takim przypadkom powstają nowe czasem bardzo udane przepisy . Tu trochę inaczej doprawimy , tam zamienimy jedno na drugie . Niby to samo a zupełnie coś innego .
Zwracam uwagę na jeszcze jedno- spisując swój przepis warto pomyśleć nad tym by nie używać w stosunku do swojego autorskioego przepisu nazwy użytej przez kogoś innego. Jeśli np robię krupnik szczawiowy ( inspirując się przepisem Heni i dostosowując go do swojego smaku ) to nie wstawiam przepisu na Krupnik szczawiowy tylko nazywam go Krupnikiem szczawiowy wg Buni i piszę że Henia mnie zainspirowała. To pozwala uniknąć nieporozumień ...."