Młode mamy niestety już za sobą, jednak teraz zaczną się plyndze, szagówki i śleperyby...czyli raj w sznupie. Nie ma to jak pyrki i kamsztyk prosto od habaśnika. A wszystko to z kapuchą kroszoną skrzyczkami. Albo galantne pyry z gzikiem sznytlochem i redyskami. Ino nie kielczcie się zy mnie. Powiem Wom jedno: nie jeść pyrów to nie grzech...ino istna poruta.
Pyry, pyrki, pyreczki...
Obserwuj wątekOdp: Pyry, pyrki, pyreczki...
Bahus