U mnie w domu rodzinnym zawsze sie spacerowalo duzo, w swieta bardzo chetnie.
I dodam, ze niekoniecznie w krawacie po miejskim deptaku, dla zlapania oddechu czesto byly to tereny zielone i to niekoniecznie bardzo uczeszczane.
Po takim spacerze chcialo sie znowu odtwarzac swiateczno - kulinarne rytuały.
A teraz z żonką też raczej gdzieś nas nosi, tyle, ze z maluchem raczej sie wszedzie przemieszczamy, wiec np. jak ma katarek to sie nie wybierzemy, itd
Spacer świąteczny...
Obserwuj wątekOdp: Spacer świąteczny...
dobry
I dodam, ze niekoniecznie w krawacie po miejskim deptaku, dla zlapania oddechu czesto byly to tereny zielone i to niekoniecznie bardzo uczeszczane.
Po takim spacerze chcialo sie znowu odtwarzac swiateczno - kulinarne rytuały.
A teraz z żonką też raczej gdzieś nas nosi, tyle, ze z maluchem raczej sie wszedzie przemieszczamy, wiec np. jak ma katarek to sie nie wybierzemy, itd