Icek ma za tydzień iść do swojej dziewczyny na kolację aby
poznać jej rodzinę. Cały dzień zachodzi w głowę - o czym on tam
będzie rozmawiać. Myśli, myśli i wymyślił: jako że w miasteczku
najmądrzejszy jest Rabin, pojdzie do Rabina po poradę.
- Rabbi, powiedz mi, o czym ja mam z nimi rozmawiać, żeby nie
wyjść na głupka?
Rabin namyśla się, a po dłuższej chwili mówi:
- Zawsze możesz pochwalić matkę swojej dziewczyny za wspaniałą
kolację, nawet jak Ci nie będzie smakowało. Każda kobieta to
lubi. Możesz też rozmawiać o rodzinie swojej dziewczyny - to
normalne, że chcesz dowiedzieć się o rodzinie swojej dziewczyny
jak najwięcej. A żeby wydać się chłopakiem który ma szerokie
horyzonty możesz porozmawiać na przykład o filozofii.
Icek podziękował za radę i poszedł do domu.
W dniu kolacji Icek powtarza sobie w duchu rady Rabina:
"Jedzenie, Rodzina, Filozofia", "Jedzenie, Rodzina, Filozofia",
"Jedzenie, Rodzina, Filozofia". W końcu wystrojony, z bukietem
kwiatów pod pachą idzie do domu swojej wybranki serca.
W domu czeka na niego Matka dziewczyny, dziewczyna i bogato
zastawiony stół. Po początkowym powitaniu i wręczeniu kwiatów
zasiadają za stół. Zaczynają jeść. Kiedy tylko Icek próbuje
jakąś potrawę, jego zachwytom nie ma końca. Pani domu
onieśmielona jego pochwałami w końcu poprosiła go aby przestał.

- No to klops, myśli sobie Icek, o jedzeniu juz sobie nie
porozmawiamy. Ale na szczęście mogę porozmawia o rodzinie.
- A szanowny mąż pani, to pewnie w interesach wyjechał, bo puste
miejsce koło pani widzę; zaczyna Icek.
Na to matka dziewczyny zaczyna płakać i szlochając wyjaśnia
zaskoczonemu Ickowi że mąż zginął w nieszczęśliwym wypadku dwa
lata temu.
- Wpadłem po same pachy, myśli sobie Icek, o jedzeniu nie
porozmawiam, o rodzinie też nie... Ale mogę porozmawiać o
filozofii! I z lekkim uśmiechem pyta:
- A czy gdyby pani mąż żył, to czy smakowałaby mu kolacja tak
jak mi?