Polska armia leci do Afganistanu. Na pokład samolotu odlatującego z Warszawy wchodzą żołnierze z kapitanem. Samolot startuje, kapitan zauważa smutek i łzy w oczach żołnierzy. Gdy samolot był już w powietrzu dłuższą chwilę, kapitan myśli sobie:
„Rozklejają mi się. Z takich żołnierzy nie będzie pożytku”.
Postanawia ich zmotywować, więc krzyczy:
- Żołnierze! W Afganistanie albo my ich, albo oni nas! Daję, k***a, 100 dolarów za każdą głowę Afgana!
W oczach żołnierzy pojawia się radość, ekstaza i chęć walki! Zaczynają wznosić wojenne okrzyki i wzajemnie się nakręcać. Samolot powoli zniża się do lądowania, żołnierze drą się jak zwierzęta, a w oczach amok! Kapitan coś tam do nich jeszcze krzyczy, ale oni już nie słuchają, chcą krwi. Tylna część samolotu otwiera się, żołnierze startują jak rakiety i biegną w pola...
Po godzinie wracają, worki pełne głów, na bagnetach głowy. Kapitan aż przysiadł. Po chwili krzyczy:
- Co wyście k***a narobili?!
- Ale panie kapitanie, sam pan mówił - 100 $ za głowę!
Kapitan spuszcza wzrok i szepcze:
- To było międzylądowanie w Krakowie...
zmieniono 1 raz (ostatnio 30 wrz 2011 20:23 przez Bahus)
Uśmiechnij się...
Obserwuj wątekOdp: Uśmiechnij się...
Bahus
„Rozklejają mi się. Z takich żołnierzy nie będzie pożytku”.
Postanawia ich zmotywować, więc krzyczy:
- Żołnierze! W Afganistanie albo my ich, albo oni nas! Daję, k***a, 100 dolarów za każdą głowę Afgana!
W oczach żołnierzy pojawia się radość, ekstaza i chęć walki! Zaczynają wznosić wojenne okrzyki i wzajemnie się nakręcać. Samolot powoli zniża się do lądowania, żołnierze drą się jak zwierzęta, a w oczach amok! Kapitan coś tam do nich jeszcze krzyczy, ale oni już nie słuchają, chcą krwi. Tylna część samolotu otwiera się, żołnierze startują jak rakiety i biegną w pola...
Po godzinie wracają, worki pełne głów, na bagnetach głowy. Kapitan aż przysiadł. Po chwili krzyczy:
- Co wyście k***a narobili?!
- Ale panie kapitanie, sam pan mówił - 100 $ za głowę!
Kapitan spuszcza wzrok i szepcze:
- To było międzylądowanie w Krakowie...