Tego samego doświadczyłem w Belgii. Kiedyś uzbierałem całą torbę prawdziwków i po powrocie do domu, goszczący mnie Belgowie, pytali czy przypadkiem już tych grzybów nie jadłem. Chcieli wzywać karetkę. W końcu im wytłumaczyłem, że są pyszne i jadalne...i co z tego?... suszyć musiałem i tak na strychu. Oni się bali nawet zapachu. Innym razem mieszkając blisko lasu znalazłem kolonię borowików. Oznakowałem miejsce i dwa dni grzyby podlewałem. Nie było obawy. że ktoś mi je "podprowadzi"
zmieniono 1 raz (ostatnio 11 gru 2009 12:39 przez Bahus)
Wątek grzybowy.
Obserwuj wątekOdp: Wątek grzybowy.
Bahus