Eh :/ Mezus wczoraj zabalowal i teraz... spi :/ Pewnie bedzie spal pol dnia, a ja mialam nadzieje na jakis wypadzik i zakupy Ale dzieki temu mam chwilke, zeby posiedziec sobie tutaj z Wami Pozniej, jak sie wyspi musze go gdzies wyciagnac, o ile nie bedzie padac, bo niebo dzisiaj jakies niewyrazne. A w piatek mielismy konkretna burze, padalo -lalo niesamowicie, trzaskajac w powierzchnie dachow, a halas przy tym byl taki, ze czasami zerkalam w gore, czy to aby czasami nie grad. Blyskalo, trzskalo przed dobre 2-3 godziny, po powrocie z pracy, kiedy ogladalismy film, walnelo gdzies niedaleko, tak, ze jeden glosnik przy laptopie zaczal nam szwankowac, ale naszczescie na krotko. Maz musial tez wyjsc na zewnatrz, by powstrzymac wode, ktora wdzierala sie do pomieszczenia przy kuchni - piewotnie w miejscu, w ktorym dzis jest okno, wiele lat temu byly drzwi, najwyrazniej albo to miejsce zostalo niewlasciwie zabetonowane, albo czas zrobil swoje.. na podlodze, od strony okna, zaczela nam naplywac kaluza. Maz zalozyl stroj przeciwdeszczowy naszej corki, tym samym przemienil sie w zabke i w najwieksza ulewa, jaka tutaj kiedykolwiek przezylismy, wyruszyl na zewnatrz aby znalezc zrodlo problemu, na szczescie udalo sie i obeszlo sie bez wiekszych problemow