Myśliwa ,to nie koniec świata.Pewnie,że materialna strata i pech ale nie mów,że od początku życia do śmierci,boś młode dziewczę i wszystko przed Tobą. Ja uważam ,że najgorsz jest utrata zdrowia własnego czy kogoś z rodziny lub śmierć bliskiej osoby.Wszystko inne jest do przeżycia.Ja w ubiegłym roku miałam operację a na wynik po niej czekałam dwa tygodnie.Cieszyłam się,że już po operacji ale nie wiedziałam co dalej.Zaczęłam myśleć,jak wyglądałoby życie mojej córki i męża jeśli mnie nie będzie i prosiłam Boga,żeby dał mi tu jescze pobyć.I zgodził się.I wiesz co nie przeszkadza mi teraz wiele błahych rzeczy,niskie zarobki itd,Bardziej cenię znajomych,którzy się sprawdzili i świetną atmosferę w pracy.Chyba trzeba czasami coś przeżyć,żeby coś innego zrozumieć.
Droga Msewko,
Na pewno Masz sporo Racji...
aczkolwiek kazdy z Nas ma w zyciu wiele zlych momentow i dla kazdego inny motyw jest tym najgorszym okropienstwem....
co do mojej osoby...,gdy sie topilam w jeziorze majac 17 lat,cale zycie w pare sekund mi przelecialo przed oczami...,co teraz wydaje mi sie glupie,to fakt,iz wtedy prosilam tylko,aby dozyc do 18-tki,bo juz "imreza zorganizowana",..i "glupio by bylo jej nie zrobic.."....,i jakims "cudem " przezylam...
Dzis nie mialabym takiej prosby,tylko mysl czy bylam dobrym czy zlym czlowiekiem,tkwila by w mojej glowie...
Byc moze wielu lat na tej ziemi nie spedzilam,jednak " jak.....? " upowaznia Mnie do tego by stwierdzic ,ze "czyjas klatwa " lub cholerny pech! jest przy Mnie..
Z stad tez nie ma we mnie "przyszlosciowych mysli pozytywnych".
Poniewaz,gdy staram sie je miec..,gdy tylko "odwaze sie myslec pozytywnie"...,zawsze zdarzy sie cos ,co niszczy to w "zarodku.."
Ale Ty o tym nie myśl tyle,bo już z góry się nastawiasz,że jak złapałaś trochę szczęścia to na pewno zaraz coś złego się wydarzy.Inni też tak mają ale nie rozmyślaj nad tym i nie dołuj się tylko idź do przodu.
Co do tej przygody z wodą to bardzo współczuję,pewnie do dziś masz uraz do wody.
Ja raz podtopiłam się w basenie będąc dzieckiem i do dziś nie umiem pływać.To było w szkole i nikt nawer nie zauważył,że coś się dzieje.O własnych siłach udało mi się wyjść ale już na basen więcej nie jeździłam.
odnosnie wody,uraz pozostal.Obecnie jak nie czuje gruntu pod nogami,to nie poplyne[przypadek z topnieciem,to jeden z nielicznych historii,ktore min.mi sie przytafily.Jednak pozostale zostawie tylko dla siebie..]. Jak czuje grunt pod nogami ,to jeszcze troszke poplywal , a jak nie ,to tylko przygladam sie wodzie.
Odpowiedz na/ edytuj Witam, witam kto sie ze mna przywita, mam cos slodkiego ;P
Witam, witam kto sie ze mna przywita, mam cos slodkiego ;P
Obserwuj wątekOdp: Witam, witam kto sie ze mna przywita, mam cos slodkiego ;P
mysliwa
odnosnie wody,uraz pozostal.Obecnie jak nie czuje gruntu pod nogami,to nie poplyne[przypadek z topnieciem,to jeden z nielicznych historii,ktore min.mi sie przytafily.Jednak pozostale zostawie tylko dla siebie..]. Jak czuje grunt pod nogami ,to jeszcze troszke poplywal , a jak nie ,to tylko przygladam sie wodzie.