Udało nam się uratować dzieci. Dostają znacznie mniej zadań. Maja trochę czasu dla siebie
Super Swoją drogą można zadawać zadania ale na litość boską one powinny być robione na lekcji, żeby jak jakieś dziecko nie wie jak zrobić mogło poprosić nauczyciela o wytłumaczenie, a nie zwalanie tego rodzicom na głowę. W końcu my nie musimy wszystkiego pamiętać. Nam już to nie jest potrzebne. Podstawy znamy, ale kto po 30 latach będzie pamiętał sinusoidy tangensy i cotangensy. Mi to osobiście w życiu się nie przydało. Nie korzystałam z tego od kiedy skończyłam szkołę średnią. Mam prawo nie pamiętać Nauczyciel jest od pomocy a nie ja
Podpisuję się pod tym obiema rękami. Swoją drogą nie każde dziecko jest miłośnikiem matematyki. Osobiście wolałem humanistyczne przedmioty, a matmę i przedmioty do niej podobne traktowałem metodą 3 Z. Wtajemniczeni wiedzą co to za metoda
Udało nam się uratować dzieci. Dostają znacznie mniej zadań. Maja trochę czasu dla siebie
Super Swoją drogą można zadawać zadania ale na litość boską one powinny być robione na lekcji, żeby jak jakieś dziecko nie wie jak zrobić mogło poprosić nauczyciela o wytłumaczenie, a nie zwalanie tego rodzicom na głowę. W końcu my nie musimy wszystkiego pamiętać. Nam już to nie jest potrzebne. Podstawy znamy, ale kto po 30 latach będzie pamiętał sinusoidy tangensy i cotangensy. Mi to osobiście w życiu się nie przydało. Nie korzystałam z tego od kiedy skończyłam szkołę średnią. Mam prawo nie pamiętać Nauczyciel jest od pomocy a nie ja
Otóż to. Mądrze i dobrze powiedziane. Nie sztuka zawalić dzieci zadaniami i zwalić ich tłumaczenie na barki rodziców, którzy często sami nie mają pojęcia jak to wytłumaczyć, bo choć zadanie wykonają to już nie wiedzą jak to wytłumaczyć żeby dziecko zrozumiało. A potem pała ze sprawdzianu. A matura z matmy obowiązkowa. Nic tylko wbijać młotkiem do głowy. Na szczęście mnie matma na maturze ominęła
Udało nam się uratować dzieci. Dostają znacznie mniej zadań. Maja trochę czasu dla siebie
Super Swoją drogą można zadawać zadania ale na litość boską one powinny być robione na lekcji, żeby jak jakieś dziecko nie wie jak zrobić mogło poprosić nauczyciela o wytłumaczenie, a nie zwalanie tego rodzicom na głowę. W końcu my nie musimy wszystkiego pamiętać. Nam już to nie jest potrzebne. Podstawy znamy, ale kto po 30 latach będzie pamiętał sinusoidy tangensy i cotangensy. Mi to osobiście w życiu się nie przydało. Nie korzystałam z tego od kiedy skończyłam szkołę średnią. Mam prawo nie pamiętać Nauczyciel jest od pomocy a nie ja
Czy Wasze dzieci też dostają do domu takie ogromne ilości zadań do zrobienia? My dostawaliśmy zadania ale bez przesady, żeby dziecko, które wraca do domu około godziny 14- stej siedziało nad zadaniami do godziny 17-18. Potem nauka na kolejny dzień kolacja i spanie. Pół dnia w szkole drugie pół nad zadaniami Teraz jest i tak mniej zadań niż w poprzednim półroczu, bo z samej matematyki zadań było kilka kartek w ćwiczeniach.
U nas dzieci zadania mają ale nie aż tyle, żeby spędzić cały dzień z nosami w książkach.
Czy Wasze dzieci też dostają do domu takie ogromne ilości zadań do zrobienia? My dostawaliśmy zadania ale bez przesady, żeby dziecko, które wraca do domu około godziny 14- stej siedziało nad zadaniami do godziny 17-18. Potem nauka na kolejny dzień kolacja i spanie. Pół dnia w szkole drugie pół nad zadaniami Teraz jest i tak mniej zadań niż w poprzednim półroczu, bo z samej matematyki zadań było kilka kartek w ćwiczeniach.
Zadania domowe
Obserwuj wątekOdp: Odp: Odp: Odp: Zadania domowe
skuter5
Podpisuję się pod tym obiema rękami. Swoją drogą nie każde dziecko jest miłośnikiem matematyki. Osobiście wolałem humanistyczne przedmioty, a matmę i przedmioty do niej podobne traktowałem metodą 3 Z. Wtajemniczeni wiedzą co to za metoda
Odp: Odp: Odp: Odp: Zadania domowe
mocsłodkości
Otóż to. Mądrze i dobrze powiedziane. Nie sztuka zawalić dzieci zadaniami i zwalić ich tłumaczenie na barki rodziców, którzy często sami nie mają pojęcia jak to wytłumaczyć, bo choć zadanie wykonają to już nie wiedzą jak to wytłumaczyć żeby dziecko zrozumiało. A potem pała ze sprawdzianu. A matura z matmy obowiązkowa. Nic tylko wbijać młotkiem do głowy. Na szczęście mnie matma na maturze ominęła
Odp: Odp: Odp: Zadania domowe
ciasteczka
Super Swoją drogą można zadawać zadania ale na litość boską one powinny być robione na lekcji, żeby jak jakieś dziecko nie wie jak zrobić mogło poprosić nauczyciela o wytłumaczenie, a nie zwalanie tego rodzicom na głowę. W końcu my nie musimy wszystkiego pamiętać. Nam już to nie jest potrzebne. Podstawy znamy, ale kto po 30 latach będzie pamiętał sinusoidy tangensy i cotangensy. Mi to osobiście w życiu się nie przydało. Nie korzystałam z tego od kiedy skończyłam szkołę średnią. Mam prawo nie pamiętać Nauczyciel jest od pomocy a nie ja
Odp: Odp: Zadania domowe
mocsłodkości
Odp: Zadania domowe
ciasteczka
U nas dzieci zadania mają ale nie aż tyle, żeby spędzić cały dzień z nosami w książkach.
Zadania domowe
mocsłodkości