A ja dziś jednak weszłam na wagę rano,choć się zarzekałam,że tego nie zrobię.I tylko (a może aż) 1 kg więcej.Stąd na jutro na obiad menu iście wegetariańskie.Postanowiłam wypróbować dwa przepisy z książeczki Przyślij przepis czy jakoś tak się nazywała.Oczywiście doprawiłam wg. własnego uznania kabaczek,ale sam pomysł niezły,podobny do potrawki z cukinii,dodanej przez Doro.A że po powrocie kabczków mam sporo,coś z nimi muszę zrobić.
Odp: co dzisiaj na obiad?
Dziś miałam zupkę jarzynową na kurczaku od wczoraj.Moja mama ugotowała duży garnek a my po powrocie już nie skosztowaliśmy.Jedliśmy obiad podrodze a wieczorem było tak gorąco,że nie chciało się jeść.A dziś zjedliśmy ze smakiem.
Hej dziewczyny!
Więc od początku: Kinga cieszę się,że wracasz choć na tydzień do Polski i okazuje się,że masz syna w wieku mojej Patrycji.Czasami taka gonitwa i mocno napięty plan zajęć też są fajne,choć wyczerpujące.Ale jesteś młoda,to szybko się zregenerujesz a wspomnienia zostaną.
Misia,Twój syn to faktycznie niezły przystojniak (stwierdzam jak najbardziej obiektywnie),i niestety choć matkę boli to najbardziej zaczyna odcinać pępowinę.Nie wiem jak ja to zniosę,jak córka zacznie na dobre dorastać.Nawet rozmawiałam o tym z mężem patrząc jak zachowuje się młodzież podczas naszego pobytu w Solinie.Chyba nie chciałabym żeby moja córka tak wypoczywała.Ale kto wie na ile to,co się wpoi dziecku nie przyćmią wpływy znajomych,często bardzo przebojowych.
Ale nie ma co do przodu się zamartwiać.
Odwiedziłam dziś teściową,czuje się lepiej,ale musi się oszczędzać po zawale.
Nadrobiłam trochę zaległości na działce,pojechaliśmy na grzyby z Andrzejem i moją mamą (starczyło tylko dla Patrycji), dokończyłam pranie a na wieczór gotowałam na jutro potrawkę z kabaczka i bazę na chłodnik z buraczka i botwinki.Wypada jutro iść do fryzjera i na zakupy,bo odkładam w nieskończoność.A w czwartek skoczymy do teściów na 2-3 dni trochę im pomóc,bo męża siostra wraca już do Niemiec.Póki co napiję się z Wami,bo u nich niestety internetu nie ma
Odp: Popołudniowe ploteczki
Dołączam się do życzeń Doro.Chyba nie wątpisz,że skoro tyle osób Ci dobrze życzy to może być inaczej?
Dokładnie tak jest,że w domu najlepiej.Ale,żeby się o tym przekonać trzeba się z niego wynieść na jakiś czas.
Misia a Ty się nie przejmuj.Jeszcze wyjedziesz i może bedzie mniej tłoczno.Ja mam córk w wieku szkolnym,więc jeździmy w wakacje a najchętniej jeździłabym w maju lub we wrześniu.W oststni długi weekend był taki najazd turystów na Solinę,że chodziliśmy tylko w zaciszne miejsca,bo już mnie wszystko dfrażniło.Tylko korki samochodowe i wielu kierowców nie potrafiących jeździć po górach.A na deptaku tony śmieci i ludzie chodzący jak w transie,dosłownie wpadali na siebie nie patrząc wogóle jak i gdzie idą.Szkoda mi było zwłaszcza dzieciaczków umęczonych w autach i stojących w korku czy ciągniętych przez rodziców po zaporze .Chyba nie tak wygląda dobra zabawa dla dzieciaków.Ale grunt,że dorośli mieli uciechę.
Chciałabym jechać w Bieszczady jesienią.Wyobrażam sobie jak pięknie muszą wyglądać liście tej masy drzew skąpane w jesiennym słońcu.Chyba piękniejsze widoki niż latem.
Póki co Misiu wypijmy za Twój wyjazd,który późno ale musi dojsć do skutku.
Odp: Odp: Odp: Witam, witam kto sie ze mna przywita, mam cos slodkiego ;P
iwi69 napisał(a): misia53 napisał(a): przykro mi - brakło
ale moze takie?
O rany ale cudeñko i z jagodami
Oj to chyba borówki a nie jagody.
A ja dziś nie reflektuję na nic,nawet takie smakołyki nie robią na mnie wrażenia.Dziwne,nie? Po prostu jestem przejedzona i jedno wiem na pewno,że jutro na wagę się wejść nie odważę.Może za kilka dni?
Dziś na kolację kalafior,taki zwycajny z wody.Po tych urlopowych daniach żołądek musi odpocząć.
Cześć!
Właśnie władowałam drugą porcję do pralki a końca nie widać.Podróż trwała 8 godzin z postojem na obiad i jednym 15-to minutowym.Jestem wyczerpana.Wypiłam po powrocie dwa piwa i chyba zaraz pójdę spać.
pusieczek2@wp.pl napisał(a): msewka z przyjemnością się z Tobą napije,a na tą opaleniznę zrób okład z kefiru mnie nie raz pomogło
Nie bardzo mam skąd dziś wziąć kefir,ale mam balsam łagodzący po opalaniu.Przezorny zawsze zabezpieczony
Rano nadal skóra czerwona,ale już nie tak ogniście jak wczoraj.Najwyżej drugi raz skóra mi zejdzie tego roku.Kiedy ja się opalę normalnie?
Jak mam wolne weekendy z reguły psuje się pogoda a jak pogodę mam to przegnę z tym opalaniem i następnego dnia o opalaniu mogę zapomnieć.A nakupiłam preparatów z filtrami przed urlopem masę.Tylko nie sądziłam wczoraj,że aż tak mnie przypiecze.Ale noc była spoko,a tego się najbardziej obawiałam.
Idziemy zaraz się szykować do kościoła.Wczoraj go znaleźliśmy.Właścicielka wytłumaczyła nam lakonicznie,gdzie się znajduje.Zamiast 10 minut,które mieliśmy pokonać my szliśmy dobre pół godziny.Po mszy okazało się,ze szliśmy okrężną drogą i z powrotem wróciliśmy w dobre pięć minut i to cały czas stromo pod górkę.Za to dziś już idziemy na skróty i to jeszcze z górki.Pozdrawiam..
Przymierzałam się kiedyś do zakupu takiego.Dobry chociaż? To może następnym razem kupię.
A dziś posiedzieliśmy nad zalewem a później wypiliśmy po dwa zimne piwka w restauracji w kształcie Dużego drewnianego statku.I rozsiadłam się na górnym pokładzie na słoneczku a teraz dekolt i ramiona mam jak rak i już czuję,że noc będę mieć ciekawą.A na jutro mamy w planach rowerki wodne.Chyba golf założę,żeby się mocniej nie spiec
To za czerwonych Indian napijcie się ze mną