marne pojecie o tym zawodzie masz :p

cremebrule napisał(a):

a co na to lesniczy?

jak to co? ... pilnuje żeby niedźwiedź nie zalał pały a lisica znów zaszła w ciążę...)

a co na to lesniczy?

jak już ktoś zaczyna na stole tańczyć, to znak, że impreza dobrze się rozwija...
ja ostatnio zaprosiłam gości i posadziłam przy stole, to do tej pory się śmieją, że to była powtórka z I Komunii
dlatego zaczęłam się zastanawiać, czy może przegapiłam jakiś trend powszechnie już znany...

przyjmuje w domu i goscie siedzą jak już , no chyba że ktoś za dużo wypije i tańczy juz na stole , większe impry rodzinne , ale takie juz wielkie to restauracja , hm może byc też leśniczówka i cathering

chef napisał(a):

annajot napisał(a):

chef napisał(a):

mam nadzieje że "przejmiemy" z zachodu taką zasadę że gości przyjmuje się nie w domu a w restauracji ... dom jest totalną prywatnością ... ja staram się spotykać poza domem .... toteż nie mam dylematu... wyjątkiem są święta za stołem ...

ale jak sie idzie z kims do restauracji, to nie mozna sie pochwalic swoimi kulinarnymi zdolnosciami
ja lubie cos zrobic, a pozniej posluchac, jakie to pyszne

chyba że zaprasza się gości do restauracji w której się pracuje ...i też mają chwalić że pyszne ))

no chyba, że tak tylko, że nie każdy pracuje w restauracji...

heh, dopoki nie bedzie u nas prawdziwej klasy sredniej to raczej nie mozna myslec o przyjmowaniu gosci w restauracjach, po prostu srednio Polakow na to jeszcze stac
mowimy tu o przecietnym Kowalskim, a nie o najlepiej zarabiajacych i wyksztalconych z najwiekszych miast
poza tym nie jestem pewien czy akurat "zachod" preferuje tylko i wylacznie przyjmowanie gosci w restauracjach... oczywiscie trudno mowic o wystawnym przyjeciu w M4, ale w przypadku posiadania pieknie polozonego domu z ogrodem chyba jest calkiem niezle pole do popisu ;-)
przyznaje, ze my od lat nie podejmujemy gosci u siebie bo po prostu troszke wstyd - taki okres przejsciowy a ciezko sie wszystkim ciagle tlumaczyc - ale zamierzamy to zmienic od przyszlego roku ;-)

i byc w pracy jak oni przyjda?.... to juz jakas wyrafinowana metoda przyjmowania gosci przez szefow...

annajot napisał(a):

chef napisał(a):

mam nadzieje że "przejmiemy" z zachodu taką zasadę że gości przyjmuje się nie w domu a w restauracji ... dom jest totalną prywatnością ... ja staram się spotykać poza domem .... toteż nie mam dylematu... wyjątkiem są święta za stołem ...

ale jak sie idzie z kims do restauracji, to nie mozna sie pochwalic swoimi kulinarnymi zdolnosciami
ja lubie cos zrobic, a pozniej posluchac, jakie to pyszne

chyba że zaprasza się gości do restauracji w której się pracuje ...i też mają chwalić że pyszne ))

chef napisał(a):

mam nadzieje że "przejmiemy" z zachodu taką zasadę że gości przyjmuje się nie w domu a w restauracji ... dom jest totalną prywatnością ... ja staram się spotykać poza domem .... toteż nie mam dylematu... wyjątkiem są święta za stołem ...

ale jak sie idzie z kims do restauracji, to nie mozna sie pochwalic swoimi kulinarnymi zdolnosciami
ja lubie cos zrobic, a pozniej posluchac, jakie to pyszne