Takie zbiorowe przyrządzanie posiłków to świetna sprawa, ja kiedyś pozwoliłam na moim stole porządzić troszkę rodzince. Moje dzieciaki oczywiście narobiły małej rewolucji, ale się najadły. To była uczta naleśnikowa. Chodziło o to aby każdy sam sobie skomponował nadzienia. Do dyspozycji mieliśmy twarożek, na słodko, albo słono, jak kto woli. Była sałatka po meksykańsku i sos, który powstał z poprzedniego obiadu, dżem i czekolada. Tak się wszyscy naprodukowali, że w sumie zjedli ok. 2 naleśniki na osobę. Gdybym sama przygotowała i podała im na talerzach poszłoby o wiele więcej, wiem to już z doświadczenia. Taka podzielność obiadowa jest dużo bardziej opłacalna.
Co do nalesnikow, to ja nigdy ich nie nadziewam. Wszystko stoi na stole i kazdy sobie nadziewa czym chce. "Rewolucji" nie ma. Normalka.
Jesli chcesz rewolucji.. to raz ponadziewaj je odrazu
U nas jest tylko wybor..." chcesz nalesnika prosto z patelni, czy dodatkowo przysmazonego...
A mozna je tez podac z lodami..i plonace..jak sie ma wlasnie ochote
Odp: Odp: Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?
Takie zbiorowe przyrządzanie posiłków to świetna sprawa, ja kiedyś pozwoliłam na moim stole porządzić troszkę rodzince. Moje dzieciaki oczywiście narobiły małej rewolucji, ale się najadły. To była uczta naleśnikowa. Chodziło o to aby każdy sam sobie skomponował nadzienia. Do dyspozycji mieliśmy twarożek, na słodko, albo słono, jak kto woli. Była sałatka po meksykańsku i sos, który powstał z poprzedniego obiadu, dżem i czekolada. Tak się wszyscy naprodukowali, że w sumie zjedli ok. 2 naleśniki na osobę. Gdybym sama przygotowała i podała im na talerzach poszłoby o wiele więcej, wiem to już z doświadczenia. Taka podzielność obiadowa jest dużo bardziej opłacalna.
Co do nalesnikow, to ja nigdy ich nie nadziewam. Wszystko stoi na stole i kazdy sobie nadziewa czym chce. "Rewolucji" nie ma. Normalka.
Odp: Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?
Takie zbiorowe przyrządzanie posiłków to świetna sprawa, ja kiedyś pozwoliłam na moim stole porządzić troszkę rodzince. Moje dzieciaki oczywiście narobiły małej rewolucji, ale się najadły. To była uczta naleśnikowa. Chodziło o to aby każdy sam sobie skomponował nadzienia. Do dyspozycji mieliśmy twarożek, na słodko, albo słono, jak kto woli. Była sałatka po meksykańsku i sos, który powstał z poprzedniego obiadu, dżem i czekolada. Tak się wszyscy naprodukowali, że w sumie zjedli ok. 2 naleśniki na osobę. Gdybym sama przygotowała i podała im na talerzach poszłoby o wiele więcej, wiem to już z doświadczenia. Taka podzielność obiadowa jest dużo bardziej opłacalna.
Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?
Glumanda, moze tak jest dlatego, ze raclett robi sie dosyc powoli: kazdy sobie powoli przygotowuje jedzonko i potem powoli je..A jak sie powoli je to zoladek szybciej jest syty mimo, ze zjadlo sie mniej. No i wszyscy objadaja sie tez zapachem.
Ja mam podobne doswiadczenia z raclettem.
Ale jakbys sama porobile takie mini-porcje i dala kazdemu na talerz, to zjedliby szybko i prosili o wiecej...
Byc moze, ze masz racje...ze ludzie czesto zbyt szybko polykaja swoje posilki i dlatego do przepasci zoladkowej wpada wiecej... jak lawina..
W moim domu juz i tak zmieniony jest tryb zjadania posilkow..poniewaz zaczynamy od zjedzenia salaty... ktora zjadamy jakies 20 minut przed glownym posilkiem.
Ta sama salatka, zjedzona wraz z daniem glownym wydaje sie byc zbyt obfita.. i czlowiek czuje sie przejedzony.
Ten glowny posilek dnia zjadamy miedzy godz. 15-16.. tak uklada sie nasz dzienny harmonogran rodzinny.
Kolacji juz nie jemy.. bo nie ma chetnych.. nieraz ew. jakies owoce
Odp: Odp: Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?
Glumanda, moze tak jest dlatego, ze raclett robi sie dosyc powoli: kazdy sobie powoli przygotowuje jedzonko i potem powoli je..A jak sie powoli je to zoladek szybciej jest syty mimo, ze zjadlo sie mniej. No i wszyscy objadaja sie tez zapachem.
Ja mam podobne doswiadczenia z raclettem.
Ale jakbys sama porobile takie mini-porcje i dala kazdemu na talerz, to zjedliby szybko i prosili o wiecej...
Odp: Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?
Moje ustrojstwo do raclettowania.. posiada u gory grill... a na dole mozna zapiekac na patelenkach to co sie najpierw u gory przypichcilo.. Zono Kazika.. nie badz taka..kup mu ustrojstwo do raclettowania
Fajna zabawa
Odp: Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?
Zauwazylam, ze gdy dzieli sie jedzenie na drobniejsze kawalki..porcje.. mozna wiecej ludzi wykarmic.. i jeszcze zostanie. Zupelnie tak, jak przypominam to sobie z lekcji religii. Roznica polega na tym, ze doznalam tego przy wczorajszym obiedzie. Bylo nas 6 doroslych osob. Mielismy gotowanie przy stole...kazdy sobie rzepke skrobie.. Raclette. To taki grill na stole..i kazdy pichci, to na co ma ochote.
Przygotowujac wszystko.. mialam do dyspozycji 5 malych piersi kurzych (w sumie 500g) oraz rozkroilam 4 male kotlety mielone. Byly ziemniaki upieczone w folii wpiekarniku. Byla kukurydza z puszki.. i fasolka konserwowa. Kilka maly pomidorkow. 150g pieczarek usmazonych uprzednio na oleju.
Normalnie..gdyby zrobila te piersi upieczone a calosci.. maialbym 5 porcji..
Normalnie takich kotlecikow mielonych, mojego wykonania.. to kazdy zjada po 2-3 na osobe.. i do czego zmierzam.. ze wszystkiego jeszcze zostalo. Zostala jedna piers..i jeden mielony... i kukrydza..i fasolka... ale wszyscy sie najedli.
sera do Raclette mialam na 6 osob..a zuzylismy.. tyle co przypadalo na 2 osoby.
Cos w tym jednak jest... ze nieraz zjadamy zbyt duzo... bo dostajemy duze porcje..
Jakie sa Wasze doswiadczenia w dziedzinie podzielonego jedzenia?
Odpowiedz na/ edytuj Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?
Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?
Obserwuj wątekOdp: Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?
Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?
Glumanda
Jesli chcesz rewolucji.. to raz ponadziewaj je odrazu
U nas jest tylko wybor..." chcesz nalesnika prosto z patelni, czy dodatkowo przysmazonego...
A mozna je tez podac z lodami..i plonace..jak sie ma wlasnie ochote
Odp: Odp: Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?
malgorzata
Co do nalesnikow, to ja nigdy ich nie nadziewam. Wszystko stoi na stole i kazdy sobie nadziewa czym chce. "Rewolucji" nie ma. Normalka.
Odp: Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?
ptychu
Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?
Glumanda
Byc moze, ze masz racje...ze ludzie czesto zbyt szybko polykaja swoje posilki i dlatego do przepasci zoladkowej wpada wiecej... jak lawina..
W moim domu juz i tak zmieniony jest tryb zjadania posilkow..poniewaz zaczynamy od zjedzenia salaty... ktora zjadamy jakies 20 minut przed glownym posilkiem.
Ta sama salatka, zjedzona wraz z daniem glownym wydaje sie byc zbyt obfita.. i czlowiek czuje sie przejedzony.
Ten glowny posilek dnia zjadamy miedzy godz. 15-16.. tak uklada sie nasz dzienny harmonogran rodzinny.
Kolacji juz nie jemy.. bo nie ma chetnych.. nieraz ew. jakies owoce
Odp: Odp: Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?
malgorzata
Ja mam podobne doswiadczenia z raclettem.
Ale jakbys sama porobile takie mini-porcje i dala kazdemu na talerz, to zjedliby szybko i prosili o wiecej...
Odp: Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?
Glumanda
Fajna zabawa
Odp: Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?
Jak to bylo z tym cudem podzielenia chleba i nakarmienia ludzi..?
Glumanda
Przygotowujac wszystko.. mialam do dyspozycji 5 malych piersi kurzych (w sumie 500g) oraz rozkroilam 4 male kotlety mielone. Byly ziemniaki upieczone w folii wpiekarniku. Byla kukurydza z puszki.. i fasolka konserwowa. Kilka maly pomidorkow. 150g pieczarek usmazonych uprzednio na oleju.
Normalnie..gdyby zrobila te piersi upieczone a calosci.. maialbym 5 porcji..
Normalnie takich kotlecikow mielonych, mojego wykonania.. to kazdy zjada po 2-3 na osobe.. i do czego zmierzam.. ze wszystkiego jeszcze zostalo. Zostala jedna piers..i jeden mielony... i kukrydza..i fasolka... ale wszyscy sie najedli.
sera do Raclette mialam na 6 osob..a zuzylismy.. tyle co przypadalo na 2 osoby.
Cos w tym jednak jest... ze nieraz zjadamy zbyt duzo... bo dostajemy duze porcje..
Jakie sa Wasze doswiadczenia w dziedzinie podzielonego jedzenia?