Buniu, wolny wybór jest tym co bardzo mi odpowiada - każdy z nas może i powinien robić tak jak chce i jak mu wygodnie, niezależnie od przyczyn. Denerwuje mnie tylko dorabianie jakichś filozofii i hipokryzja...
I tu się zgadzam w 100 % . Ryby ,, ubijam ,, od zawsze - mało tego łowie je i nie czuję sie z tego powodu mało humanitarna . Mało tego zdażyło mi się w sytuacji podbramkowej ,, doprowadzić ,, kurczaka do stanu nadającego sie do skubania .Trudno - trzeba było i już . Mieszkam w mieście i takie atrakcje mnie omijaja z oczywistych powodów ale wydaje mi się ,że mieszkajacy na wsi i hodującu zwierzęta i ptactwo takich problemów nie mają - mało tego mają chyba swoje zdanie na takie debaty .
Zgadzam się - sezon przedświąteczny to dyżurny temat debat nad humanitaryzmem wobec karpia . Z góry zaznaczam że nie zamierzam być humanitarna - kupować karpia żywego i wypuszczać go do rzeki - bo to bzdura ( karp hodowlany w tej rzece się po prostu nie uchowa ) a i mnie na to nie stać.
Buniu, wolny wybór jest tym co bardzo mi odpowiada - każdy z nas może i powinien robić tak jak chce i jak mu wygodnie, niezależnie od przyczyn. Denerwuje mnie tylko dorabianie jakichś filozofii i hipokryzja...
A ja zrobiłam sie wygodna . Kiedyś karp był żywy i to w ilościach hurtowych .Dziadek dostawał deputat ze Związku Wędkarskiego i dzielił się . Karpie okupowały wannę - dzieci a potem wnuki sie zaprzyjaźniały .Ale jak mnie raz pomimo całej moje ostrożności przyłapano na zabijaniu karpia i był wrzask - odpusciłam .Kupuje filety ( a w nagrode dostaję łby na wywar ) - i mam święty spokój . Nie stoję w kolejce , nikt mi wanny nie okupuje i nie ma ,, babrania się ,, I tak kupuję 1 płat bo innej rybki też bym zjadła nie tylko karpia .
Heniu, ale ja właśnie to samo napisałam - nie mam pojęcia jak kto zabija karpie i to zarówno w domu jak i w sklepie na zapleczu czy zakładzie przetwórstwa rybnego...Obawiam się, niestety, że w większości przypadków z humanitarnym traktowaniem nie ma to nic wspólnego...Dla mnie też te dyżurne tematy czyli np. zabijanie karpi przed Bożym Narodzeniem to tylko odwalenie tematu...że niby tacy wrażliwi wszyscy...Jeśli zjadam rybę to przecież nie żywą, inne zwierzęta też - więc trzeba najpierw je ubić - cały problem polega tylko na tym żeby robić to w taki sposób aby jak najmniej cierpiały.
A jak transportuję karpia do domu? a bardzo prosto bo sklep rybny, w którym co roku je kupuję mam 100 m od domu więc idę po rybę z wiaderkiem - zakupiona ryba pływa sobie w nim w drodze ze sklepu do domu - chyba bardziej humanitarnie się nie da...chociaż może się da - można w ogóle nie kupić, w ogóle nie jeść...
Cieszę się,że ktoś myśli tak jak ja. A co do nie jedzenia, nie odmówię sobie przyjemności zjedzenia świeżej rybki! Urodziłam się mięsożerna i nie zamierzam tego zmieniać.Każdy jest wolny w swoich wyborach, jeśli komuś wrażliwość na los zwierząt hodowlanych nie pozwala ich spożywać, może jeść potrawy jarskie.Ale błagam, przestańmy nieczuli na los ludzi,skupiać całą swoją uwagę na losie zwierząt! Każdemu stworzeniu należy się szacunek,ale zacznijmy od humanitaryzmu i szacunku dla drugiego człowieka, bo on nie tylko cierpi, ale wie o tym.
zmieniono 1 raz (ostatnio 20 gru 2010 18:28 przez Henia)
Heniu, ale ja właśnie to samo napisałam - nie mam pojęcia jak kto zabija karpie i to zarówno w domu jak i w sklepie na zapleczu czy zakładzie przetwórstwa rybnego...Obawiam się, niestety, że w większości przypadków z humanitarnym traktowaniem nie ma to nic wspólnego...Dla mnie też te dyżurne tematy czyli np. zabijanie karpi przed Bożym Narodzeniem to tylko odwalenie tematu...że niby tacy wrażliwi wszyscy...Jeśli zjadam rybę to przecież nie żywą, inne zwierzęta też - więc trzeba najpierw je ubić - cały problem polega tylko na tym żeby robić to w taki sposób aby jak najmniej cierpiały.
A jak transportuję karpia do domu? a bardzo prosto bo sklep rybny, w którym co roku je kupuję mam 100 m od domu więc idę po rybę z wiaderkiem - zakupiona ryba pływa sobie w nim w drodze ze sklepu do domu - chyba bardziej humanitarnie się nie da...chociaż może się da - można w ogóle nie kupić, w ogóle nie jeść...
Co sądzicie o sprzedawaniu żywych karpi? Czy to humanitarne? Czy jesteście za tym, by były sprzedawane jak inne ryby w lodzie - czyli już zabite przed trafieniem do sklepu?
Nie chcę zabitego karpia z bardzo prostej przyczyny: zabijając go sama jestem pewna,że nie zepsułam ryby, przecinając woreczek żółciowy. Po drugie akurat zamrożony karp dużo traci na smaku.A możesz wytłumaczyć, skąd wiesz,że ktoś zabijając go w domu robi to nie humanitarnie, a w zakładzie przetwórczym robią to humanitarnie? Ja zabijam karpia w ciągu kilku sekund. Bez "ogłuszania" go. Gdzie tu jest coś nie humanitarnego?!
pewnie dlatego, że gdyby musieli je zabić, wypatroszyć i tak dopiero sprzedawać to trzeba by na to mieć odpowiednie miejsce, zatrudnić ludzi...a cena karpia wzrosłaby kilkukrotnie...a co do świeżości...kupując żywą rybę wiem, że jest świeża a z tą z lodu to już różnie bywa...
Kupując żywą to ja decyduję jak ją uśmiercę a czy te sprzedawane martwe są zabijane humanitarnie?! tego przecież nie wiemy...tak jest zresztą ze wszystkimi zwierzętami przeznaczonymi na ubój...więc rozważania na ten temat są czysto teoretyczne
Nie żeby mnie pasjonowało zabijanie biednej rybki, ale wszystko można zorganizować humanitarnie ...wszystkie istoty powinniśmy traktować humanitarnie, szczególnie te, które zabijamy
Ale Pyzuniu, co niehumanitarnego jest w zabiciu ryby czy innego hodowanego po to zwierzęcia?! Przecież nikt po nim nie skacze! Denerwują mnie te dyżurne tematy! Może porozmawiajmy o humanitarnym traktowaniu człowieka przez człowieka!Jeśli człowiek będzie dobry dla drugiego człowieka, nie skrzywdzi też zwierzęcia.A zwierzęta hodowane są do zabicia, więc nie stawiajmy normalności na głowie.
pewnie dlatego, że gdyby musieli je zabić, wypatroszyć i tak dopiero sprzedawać to trzeba by na to mieć odpowiednie miejsce, zatrudnić ludzi...a cena karpia wzrosłaby kilkukrotnie...a co do świeżości...kupując żywą rybę wiem, że jest świeża a z tą z lodu to już różnie bywa...
Kupując żywą to ja decyduję jak ją uśmiercę a czy te sprzedawane martwe są zabijane humanitarnie?! tego przecież nie wiemy...tak jest zresztą ze wszystkimi zwierzętami przeznaczonymi na ubój...więc rozważania na ten temat są czysto teoretyczne
Nie żeby mnie pasjonowało zabijanie biednej rybki, ale wszystko można zorganizować humanitarnie ...wszystkie istoty powinniśmy traktować humanitarnie, szczególnie te, które zabijamy
sklepu do domu jak go transportujesz? tylko szczerze
Szczerze? Z całym szacunkiem dla hodowanego do zabicia i spożycia zwierzęcia, transportuję go do domu klimatyzowaną limuzyną, oczywiście w napowietrzanym basenie.Muszę jeszcze dodać,że zabijam też humanitarnie- odcinam łebek bez wcześniejszego użycia młotka.Mam nadzieję,że spełniam warunki do otrzymania certyfikatu humanitarnego zjadacza karpia?
pewnie dlatego, że gdyby musieli je zabić, wypatroszyć i tak dopiero sprzedawać to trzeba by na to mieć odpowiednie miejsce, zatrudnić ludzi...a cena karpia wzrosłaby kilkukrotnie...a co do świeżości...kupując żywą rybę wiem, że jest świeża a z tą z lodu to już różnie bywa...
Kupując żywą to ja decyduję jak ją uśmiercę a czy te sprzedawane martwe są zabijane humanitarnie?! tego przecież nie wiemy...tak jest zresztą ze wszystkimi zwierzętami przeznaczonymi na ubój...więc rozważania na ten temat są czysto teoretyczne
Nie żeby mnie pasjonowało zabijanie biednej rybki, ale wszystko można zorganizować humanitarnie ...wszystkie istoty powinniśmy traktować humanitarnie, szczególnie te, które zabijamy
sklepu do domu jak go transportujesz? tylko szczerze
Karp - żywy czy z lodu?
Obserwuj wątekOdp: Karp - żywy czy z lodu?
Lidka
Odp: Odp: Odp: Karp - żywy czy z lodu?
Babciagramolka
I tu się zgadzam w 100 % . Ryby ,, ubijam ,, od zawsze - mało tego łowie je i nie czuję sie z tego powodu mało humanitarna . Mało tego zdażyło mi się w sytuacji podbramkowej ,, doprowadzić ,, kurczaka do stanu nadającego sie do skubania .Trudno - trzeba było i już . Mieszkam w mieście i takie atrakcje mnie omijaja z oczywistych powodów ale wydaje mi się ,że mieszkajacy na wsi i hodującu zwierzęta i ptactwo takich problemów nie mają - mało tego mają chyba swoje zdanie na takie debaty .
Zgadzam się - sezon przedświąteczny to dyżurny temat debat nad humanitaryzmem wobec karpia . Z góry zaznaczam że nie zamierzam być humanitarna - kupować karpia żywego i wypuszczać go do rzeki - bo to bzdura ( karp hodowlany w tej rzece się po prostu nie uchowa ) a i mnie na to nie stać.
Odp: Odp: Karp - żywy czy z lodu?
Pyza
Odp: Karp - żywy czy z lodu?
Babciagramolka
Odp: Odp: Odp: Karp - żywy czy z lodu?
Henia
Cieszę się,że ktoś myśli tak jak ja. A co do nie jedzenia, nie odmówię sobie przyjemności zjedzenia świeżej rybki! Urodziłam się mięsożerna i nie zamierzam tego zmieniać.Każdy jest wolny w swoich wyborach, jeśli komuś wrażliwość na los zwierząt hodowlanych nie pozwala ich spożywać, może jeść potrawy jarskie.Ale błagam, przestańmy nieczuli na los ludzi,skupiać całą swoją uwagę na losie zwierząt! Każdemu stworzeniu należy się szacunek,ale zacznijmy od humanitaryzmu i szacunku dla drugiego człowieka, bo on nie tylko cierpi, ale wie o tym.
Odp: Odp: Karp - żywy czy z lodu?
Pyza
A jak transportuję karpia do domu? a bardzo prosto bo sklep rybny, w którym co roku je kupuję mam 100 m od domu więc idę po rybę z wiaderkiem - zakupiona ryba pływa sobie w nim w drodze ze sklepu do domu - chyba bardziej humanitarnie się nie da...chociaż może się da - można w ogóle nie kupić, w ogóle nie jeść...
Odp: Karp - żywy czy z lodu?
Henia
Nie chcę zabitego karpia z bardzo prostej przyczyny: zabijając go sama jestem pewna,że nie zepsułam ryby, przecinając woreczek żółciowy. Po drugie akurat zamrożony karp dużo traci na smaku.A możesz wytłumaczyć, skąd wiesz,że ktoś zabijając go w domu robi to nie humanitarnie, a w zakładzie przetwórczym robią to humanitarnie? Ja zabijam karpia w ciągu kilku sekund. Bez "ogłuszania" go. Gdzie tu jest coś nie humanitarnego?!
Odp: Odp: Odp: Karp - żywy czy z lodu?
Henia
Ale Pyzuniu, co niehumanitarnego jest w zabiciu ryby czy innego hodowanego po to zwierzęcia?! Przecież nikt po nim nie skacze! Denerwują mnie te dyżurne tematy! Może porozmawiajmy o humanitarnym traktowaniu człowieka przez człowieka!Jeśli człowiek będzie dobry dla drugiego człowieka, nie skrzywdzi też zwierzęcia.A zwierzęta hodowane są do zabicia, więc nie stawiajmy normalności na głowie.
Odp: Odp: Odp: Odp: Karp - żywy czy z lodu?
Henia
Szczerze? Z całym szacunkiem dla hodowanego do zabicia i spożycia zwierzęcia, transportuję go do domu klimatyzowaną limuzyną, oczywiście w napowietrzanym basenie.Muszę jeszcze dodać,że zabijam też humanitarnie- odcinam łebek bez wcześniejszego użycia młotka.Mam nadzieję,że spełniam warunki do otrzymania certyfikatu humanitarnego zjadacza karpia?
Odp: Odp: Odp: Karp - żywy czy z lodu?
Sałatki
sklepu do domu jak go transportujesz? tylko szczerze