Dziś obiad był różny dla różnych członków rodziny.Powodem była, nie kto inny, tylko kaczka.Mąż kupił od mojego kolegi z pracy, taką wiejską.Z krwią oczywiście w słoiczku.
I tak więc na podrobach,szyjce i skrzydełkach najpierw ugotowaliśmy rosół dla mnie i dla Patrycji.Potem dorzuciliśmy śliwki suszone,trochę suszonych jabłek i gruszek,przyprawy,krew i moja mama robiła czerninę.Ja nie robię,bo nie tknę się tego. Mięso upiekłam w rękawie z jabłkami,żurawiną i majerankiem.Córka oczywiście nie będzie jadła kaczki.Więc musiałam jej zrobić jajko sadzone.
Mięso piekło się 2 godziny, a ja i tak wolę kurczaka.
Wyjadałam jabłka i żurawinę a mięso,jak to moja mama powiedziała rozgrzebałam.
Raz w roku dla dobra rodziców i męża przemęczę się dla tej ich czerniny.
Ale nie częściej.
co dzisiaj na obiad?
Obserwuj wątekOdp: co dzisiaj na obiad?
msewka
I tak więc na podrobach,szyjce i skrzydełkach najpierw ugotowaliśmy rosół dla mnie i dla Patrycji.Potem dorzuciliśmy śliwki suszone,trochę suszonych jabłek i gruszek,przyprawy,krew i moja mama robiła czerninę.Ja nie robię,bo nie tknę się tego. Mięso upiekłam w rękawie z jabłkami,żurawiną i majerankiem.Córka oczywiście nie będzie jadła kaczki.Więc musiałam jej zrobić jajko sadzone.
Mięso piekło się 2 godziny, a ja i tak wolę kurczaka.
Wyjadałam jabłka i żurawinę a mięso,jak to moja mama powiedziała rozgrzebałam.
Raz w roku dla dobra rodziców i męża przemęczę się dla tej ich czerniny.
Ale nie częściej.