Doro, Buniu i Iwi obiady miałyście nieziemskie.Aż miło choć oko nacieszyć.Ja dziś gotowałam u teściów.Mąż zawiózł teściową do kościoła, a ja że byłam wcześnie rano, gotowałam obiad.Zabraliśmy na wieś córki przyjaciółkę, więc był rosół i udka, tak jak lubią teście i pierś z kurczaka smażona dla dziewczyn.Tradycyjny obiad, ale taki miał właśnie być.Do tego duszona kapusta,buraczki i salatka warzywna do wyboru.
Na deser ciasto drożdżowe z gruszkami i wiśniami, oczywiście z kruszonką.Nie może jej zabraknąć, gdy piekę drożdżowe.
Wietrzysko było dziś nieziemskie, a boczne drogi strasznie śliskie, ale panny wybrały się dwa razy na spacer, a jak wróciły to i obiad i ciasto z cappucino zniknęły w mig.A mamuśkę to cieszy!