A ja wczoraj się napiłam,jak nigdy.
Koszmar.Chciałam się napić z mamą po kieliszku nalewki truskawkowej,tyle że wśród licznych butelek pochowanych po szfach (takie warunki w blokach),nie mogłam znaleźć.W barku stała jakaś napoczęta butelka i myślałam,że to nalewka malinowa i że w końcu możemy się tej napić.Odkręciłam butelkę,żeby powąchać, z jakich to owoców.A tu poczułam zapach wina i po chwili z butelki wydobywała się gęsta malinowa piana na wykładzinę.Biegnąc z tym do kuchni zostawiłam po sobie kałużę czerwonych plam.Okazało się,że był to sok malinowy.Mój mąż wlał mi go kiedyś trochę do piwa a resztę schował do barku.I sok sfermentował.
Pranie wykładzin i mycie kilkakrotnie podłóg w przedpokoju i kuchni zajęło mi resztę wieczoru.A po soku malinowym to nie takie proste.
I na koniec było mi już tak gorąco,że już nie potrzebowałam nalewki na rozgrzewkę.
Tak więc polecam Wam pranie dywanów,jak przemarzniecie.Pa
fanclub "rumowy" :)
Obserwuj wątekOdp: O)
msewka
Koszmar.Chciałam się napić z mamą po kieliszku nalewki truskawkowej,tyle że wśród licznych butelek pochowanych po szfach (takie warunki w blokach),nie mogłam znaleźć.W barku stała jakaś napoczęta butelka i myślałam,że to nalewka malinowa i że w końcu możemy się tej napić.Odkręciłam butelkę,żeby powąchać, z jakich to owoców.A tu poczułam zapach wina i po chwili z butelki wydobywała się gęsta malinowa piana na wykładzinę.Biegnąc z tym do kuchni zostawiłam po sobie kałużę czerwonych plam.Okazało się,że był to sok malinowy.Mój mąż wlał mi go kiedyś trochę do piwa a resztę schował do barku.I sok sfermentował.
Pranie wykładzin i mycie kilkakrotnie podłóg w przedpokoju i kuchni zajęło mi resztę wieczoru.A po soku malinowym to nie takie proste.
I na koniec było mi już tak gorąco,że już nie potrzebowałam nalewki na rozgrzewkę.
Tak więc polecam Wam pranie dywanów,jak przemarzniecie.Pa