Wielkie Z ,bo po dwóch dniach pichcenia komunijnego nie umiem na nogach ustać
i na razie mam dość gotowania.
Otworki niech sobie pozatykają czym chcą moi domownicy.Szlaban!
A ja wczoraj na obiad robiłam cannelloni (przepis zamieściłam) a też jestem po komunii bratanicy.Ale ja zjadłam jedną rurkę,bo już przy zapiekaniu się najadłam zapachem.A rodzinka dojadała jeszcze resztki na kolację.
Powiem Ci ciekawą sprawę. w ogóle nic nie mogłam jeśc podczas tego przygotowywania.Dopiero jadłam jak przyszłam do domu ,aż zła byłam na siebie.
Chyba oczami się napasłam
Zawsze chętniej jada się potrawy zrobione przez kogoś.Tak mi się wydaje.Jak byłam mała byłam strzasznym niejadkiem i moja mama nieźle się musiała nakombinować,żeby coś we mnie wmusić.Pewnego razu dała mi zupę,którą określiłam jako niedobrą.U sąsiadów była wnuczka (w moim wieku) i poszłam się do niej pobawić.Moja mama zaniosła zupę do sąsiadów i obie zajadałyśmy się pyszną zupką.Po powrocie powiedziałam mamie,że wolę jeść u sąsiadów,bo robią lepsze jedzenie.Dziś się z tego śmieję,ale to chyba potwierdza moją teorię.
co na kolację ?
Obserwuj wątekOdp: Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: co na kolację ?
msewka
Zawsze chętniej jada się potrawy zrobione przez kogoś.Tak mi się wydaje.Jak byłam mała byłam strzasznym niejadkiem i moja mama nieźle się musiała nakombinować,żeby coś we mnie wmusić.Pewnego razu dała mi zupę,którą określiłam jako niedobrą.U sąsiadów była wnuczka (w moim wieku) i poszłam się do niej pobawić.Moja mama zaniosła zupę do sąsiadów i obie zajadałyśmy się pyszną zupką.Po powrocie powiedziałam mamie,że wolę jeść u sąsiadów,bo robią lepsze jedzenie.Dziś się z tego śmieję,ale to chyba potwierdza moją teorię.