Ach, moj mezus kofany wymyslil sobie, ze stesknil sie mocno za wiencem bananowym, a ja jestem wykonczona po 9-ciu godzinach pracy i choróbskiem, ktore we mnie ... rzadzi
Kup mężusiowi banany i niech wsuwa surowe,dopóki nie wyzdrowiejesz albo daj mu przepis na wieniec bananowy i może on tym razem Cię mile zaskoczy.Tylko odpowiednio się przygotuj do rozmowy a wszystko jest możliwe.Mój mąż,gdy nasza córka była malutka raz dał się namówić na upieczenie ciasta ze śliwkami.Wszystkie składniki miałam przygotowane ale dziecko zaczęło płakać więc poszła do pokoju a jego poprosiłam,żeby robił ciasto a ja będę mu po kolei mówić co dalej.I tak chodził z kuchni do pokoju po kolejne wytyczne.Ułożył śliwki na cieście i zawołał mnie,żeby zobaczyć jego dzieło.Wchodzę, a tu na blacie kuchennym leży proszek do pieczenia.Zamarłam, a on na to,że przecież wsypał proszek, a jeżeli nie to co właściwie wsypał? Znalazłam w koszu opakowanie od cukru waniliowego.Śmiech mnie ogarnął,męża niekoniecznie.Stwierdził,że już nigdy taki głupi nie będzie i nie da mi się namówić na taką robotę.Chciał wyrzucić wszystko do kosza,ale wyperswadowałam mu to.Zdjął śliwki z ciasta.Łyżką wybrał ciasto z blachy,wmieszał proszek i włożył od nowa ciasto i śliwki.Upiekłam,wyszło dobrze ale już nigdy więcej ciasta nie upiekł tak jak zapowiedział.
Popołudniowe ploteczki
Obserwuj wątekOdp: Odp: Popołudniowe ploteczki
msewka
Kup mężusiowi banany i niech wsuwa surowe,dopóki nie wyzdrowiejesz albo daj mu przepis na wieniec bananowy i może on tym razem Cię mile zaskoczy.Tylko odpowiednio się przygotuj do rozmowy a wszystko jest możliwe.Mój mąż,gdy nasza córka była malutka raz dał się namówić na upieczenie ciasta ze śliwkami.Wszystkie składniki miałam przygotowane ale dziecko zaczęło płakać więc poszła do pokoju a jego poprosiłam,żeby robił ciasto a ja będę mu po kolei mówić co dalej.I tak chodził z kuchni do pokoju po kolejne wytyczne.Ułożył śliwki na cieście i zawołał mnie,żeby zobaczyć jego dzieło.Wchodzę, a tu na blacie kuchennym leży proszek do pieczenia.Zamarłam, a on na to,że przecież wsypał proszek, a jeżeli nie to co właściwie wsypał? Znalazłam w koszu opakowanie od cukru waniliowego.Śmiech mnie ogarnął,męża niekoniecznie.Stwierdził,że już nigdy taki głupi nie będzie i nie da mi się namówić na taką robotę.Chciał wyrzucić wszystko do kosza,ale wyperswadowałam mu to.Zdjął śliwki z ciasta.Łyżką wybrał ciasto z blachy,wmieszał proszek i włożył od nowa ciasto i śliwki.Upiekłam,wyszło dobrze ale już nigdy więcej ciasta nie upiekł tak jak zapowiedział.