Ja też się dołączam do gratulacji Natalio.
Co do wypowiedzi Sarenki,to znam kilka podobnych historii.U mojej córki w klasie akurat to aż tak źle nie wygląda.Jest w pierwszej trójce od początku podstawówki i idą łeb w łeb przez 6 lat.Ale na szczęście nikt im nie robi przykrości z tego tytułu.Wręcz przeciwnie,są bardzo lubiani.Co miesiąc raz czy dwa biegają po urodzinach znajomych.A ja w urodziny córki mam włosy blond bez farbowania jak wszystkich ich mam na głowie.
Może dlatego,że nie podlizują się w szkole nauczycielom,może dlatego,że ich wychowawczyni w klasach 1-3 była bardzo mądrą kobieta i nauczyła ich pomagać uczniom słabiej się uczącym ,są naprawdę lubiani .Nie są poważni ,to normalne dzieciaki.Moja córka jako jedyna w klasie jest autorytetem u chłopca z ADHD.Straszne problemy z nim były,to temat rzeka.Nadmienię tylko,że stanowił zagrożenie zdrowia a może i życia uczniów.No więc jako jedyna starała się pomóc mu w nauce (chłopak jest b.zdolny, tylko czasami potrzebował,aby indyidualnie mu coś wytłumaczyć), broniła go przed kolegami gdy tamci próbowali swoje złe uczynki przypisać na jego konto,skoro i tak ma złą reputację. Wystarczy,że zwróci mu uwagę a on faktycznie się jej słucha.Nawet mleko jej przynosi ze stołówki albo tornister z klasy do klasy,gdy ona nawet o tym nie wie.
Więc to,że jest się dobrym uczniem a że jest się kujonem to dwie różne rzeczy.
Nie wiem,jak będzie w gimnazjum a to już od września ale mam nadzieję,że trafi wśród mądre dzieci i nie wypaczy charakteru.Poza tym zostały jej jeszcze dwa lata w Szkole Muzycznej,więc 4 razy w tygodniu biega do drugiej szkoły i to czasami na godzin dziennie,a tak to po 45 minut czy 1,5 godziny.Ale sama chciała tam pójść.Ja nawet jej odradzałam,znając jej słomiany zapał.Ale uparła się i w 3-ciej klasie sama poszła na egzaminy wstępne i jako jedyna ze swojej klasy się dostała.Więc przekonała mnie determinacją.Czasami widzę,że nie ma już siły,zwłaszcza pod koniec roku szkolnego.Ale staram się wtedy ją zmotywować do pracy.Skoro już się coś zaczyna to wg. mnie trzeba być konsekwentnym.Jeśli stwierdzi,że po ukończemniu 1-ego stopnia ma dość i dalej nie idzie nie ma problemu ale po 4-ech latach rezygnować,skoro zostały jeszcze dwa to troszkę chyba mogłaby żałować za jakiś czas.Ale nic na siłę.Jak w gimnazjum byłoby za ciężko to wrócę z nią do rozmowy.
Popołudniowe ploteczki
Obserwuj wątekOdp: Popołudniowe ploteczki
msewka
Co do wypowiedzi Sarenki,to znam kilka podobnych historii.U mojej córki w klasie akurat to aż tak źle nie wygląda.Jest w pierwszej trójce od początku podstawówki i idą łeb w łeb przez 6 lat.Ale na szczęście nikt im nie robi przykrości z tego tytułu.Wręcz przeciwnie,są bardzo lubiani.Co miesiąc raz czy dwa biegają po urodzinach znajomych.A ja w urodziny córki mam włosy blond bez farbowania jak wszystkich ich mam na głowie.
Może dlatego,że nie podlizują się w szkole nauczycielom,może dlatego,że ich wychowawczyni w klasach 1-3 była bardzo mądrą kobieta i nauczyła ich pomagać uczniom słabiej się uczącym ,są naprawdę lubiani .Nie są poważni ,to normalne dzieciaki.Moja córka jako jedyna w klasie jest autorytetem u chłopca z ADHD.Straszne problemy z nim były,to temat rzeka.Nadmienię tylko,że stanowił zagrożenie zdrowia a może i życia uczniów.No więc jako jedyna starała się pomóc mu w nauce (chłopak jest b.zdolny, tylko czasami potrzebował,aby indyidualnie mu coś wytłumaczyć), broniła go przed kolegami gdy tamci próbowali swoje złe uczynki przypisać na jego konto,skoro i tak ma złą reputację. Wystarczy,że zwróci mu uwagę a on faktycznie się jej słucha.Nawet mleko jej przynosi ze stołówki albo tornister z klasy do klasy,gdy ona nawet o tym nie wie.
Więc to,że jest się dobrym uczniem a że jest się kujonem to dwie różne rzeczy.
Nie wiem,jak będzie w gimnazjum a to już od września ale mam nadzieję,że trafi wśród mądre dzieci i nie wypaczy charakteru.Poza tym zostały jej jeszcze dwa lata w Szkole Muzycznej,więc 4 razy w tygodniu biega do drugiej szkoły i to czasami na godzin dziennie,a tak to po 45 minut czy 1,5 godziny.Ale sama chciała tam pójść.Ja nawet jej odradzałam,znając jej słomiany zapał.Ale uparła się i w 3-ciej klasie sama poszła na egzaminy wstępne i jako jedyna ze swojej klasy się dostała.Więc przekonała mnie determinacją.Czasami widzę,że nie ma już siły,zwłaszcza pod koniec roku szkolnego.Ale staram się wtedy ją zmotywować do pracy.Skoro już się coś zaczyna to wg. mnie trzeba być konsekwentnym.Jeśli stwierdzi,że po ukończemniu 1-ego stopnia ma dość i dalej nie idzie nie ma problemu ale po 4-ech latach rezygnować,skoro zostały jeszcze dwa to troszkę chyba mogłaby żałować za jakiś czas.Ale nic na siłę.Jak w gimnazjum byłoby za ciężko to wrócę z nią do rozmowy.