Odp: Kolejna propozycja niesfornego Bahusa
Cóż, liczymy na rozsądek użytkownikow. Czas pokaze, czy dobrze zrobilismy.
Staż w Gotujmy: 6181 dni
Miasto: -
Cóż, liczymy na rozsądek użytkownikow. Czas pokaze, czy dobrze zrobilismy.
A więc tak:
Została zmieniona ilosc mozliwych do oddania w ciagu 24h glosow (ocen) na 50.
Mysle, ze w praktyce malo kto bedzie chcial ocenic wiecej.
A jesli trafimy na szalenca chcacego caly serwis zasypać jedynkami - po 1 dniu dzialalnosci ktos to wykryje i będzie ban. 50 ewentualnych jedynek nie wprowadzi taiego chaosu jak np. 500.
Prosba o sprawdzenie ustawienia w praktyce. Jesli okaze sie, ze jest kliopotliwe, bedziemy myslec dalej.
Dziekuje za pomysly
pozdrowienia!
zuzi napisał(a): Anula napisał(a): zuzi napisał(a): Zróbcie jeszcze limit wstawiania przepisów-1 dziennie
Odbiło wam czy co?
Zuzi,tu chodzi wlasnie o zniesienie limitu,tylko sie boja,ze sie znajda dowcipnisie co np, beda wstawiac po 500 jedynek.Teraz mozna ocenic tylko 5 przepisow,to nie ma za bardzo pola do popisu dla takich wyczynow,jak zniosa limity to chulaj dusza piekla nie ma
500 jedynek to wiadomo że wstawia osoba która nie przeczyta ocenianego przepisu i robi to przeważnie aby się zemscić-ja miałam już 2 takie przypadki-ale nie przejęłam sie tym bo od razu wiedziałam ze to za to że osmieliłam się komus zwrócic uwagę.
Niech wstawiaja ile chcą ocen ale do kazdej oceny (czy to 1 czy 5 ) obowiązkowo uzasadnienie!
Od wypowiadania sie sa komentarze, ocena to ocena . Jak ktos czuje potrzebe to sie wypowie w komentarzu. Nie dodawalbym kolejnego miejsca do wypowiadania sie na temat przepisu, bo juz w tej chwili jest ich kilka i grozi to dezorientacja, szczegolnie dla nowych uzytkownikow.
No dobra.
A co z hordami niesubordynowanych użytkownikow, stawiajacych 500 jedynek dziennie? Limit na jedynki? Zapraszam do publicznej debaty
Witam i ja,
Wreszcie pogoda zasluguje na buziaka, mysle ze dzisiaj pogrillujemy
Nic, tylko przyklasnac pomyslowi.
Hmm.. smutno. Z drugiej strony, czy nie możesz na to spojrzeć odwrotnie, czyli zastanowic sie, z czyjego powodu dobrze tu bedzie zostać, zamiast - z czyjego odejsc?
kinga napisał(a): mania napisał(a): 4 dni temu dodałam przepisy kilka z nich zostalo uznane za skopiowane z innych stron nie pierwszy juz raz zreszta ,zdjecia byly moje i przepisy rowniez jeden z kilku przepisow nie zostal dodany przez moderatora chyba ? i do tej pory czekam na dodanie mojego przepisu do listy i niestety ,nie doczekam sie chyba nie wiem czy to przez zlosliwosc osoby-moderatora po wyslaniu do niego wiadomosci - odpowiedzi ze moje przepisy nie sa skopiowane i prosilam o przeslanie mi nazwy strony na ktorej niby jest ten sam przepis i zdjecie, czy poprostu brak czasu .Nie wiem ...Do tej pory nie otrzymalam zadnej odpowiedzi jesli ludzie ktorzy zajmuja sie tym postepuja w ten sposob no to ja nie mam pytan .To dopiero dziecinada.Nie mam pojecia być moze tyle czasu trzeba czekac na dodanie przepisu Jak ktos moglby mi napisac ile czasu trzeba czekac na zatwierdzenie przepisu bo jak do tej pory to jak rosyjska ruletka wtawiam 4 przepisy zatwierdzony zostaje jeden ?!jesli juz dostaje wiadomosc ze skopiowalam przepisy to chociaz niech mi podadza strone z ktorej je skopiowalam .
Maniu z tym zatwierdzeniem przepisu to bywa roznie,mysle,ze to wszystko zalezy od czasu moderatorow,nieraz przepisy dodane dzis,sa juz jutro,a nieraz trzeba czekac 2-3 dniSkoro jestes pewna,ze Twoje przepisy nie sa skopiowane,tylko sa Twoimi przepisami to powinnas interweniowac,chociaz wiem z wlasnego doswiadczenia,ze moderatorzy nie zawsze reaguja na wiadomosci wysylane do nich
Mysle, ze 2-3 dni moze sie zdarzyc w jakichs watpliwych przypadkach, gdy nie jestesmy pewni czy cos nie jest kopią. Wtedy, zwyczajowo, leci sie z moderacja dalej i takie "problematyczne" sprawy zostawia sie na koniec. Coz, prawda taka, ze przez ewidentnych kopiarzy cierpia wszyscy, bo musimy węszyć i zachować czujnosc, a to kosztuje duzo czasu.
misia53 napisał(a): dobry napisał(a): ulcia21 napisał(a): Malych dzieci juz nie mam.Ale mam wnuki i corka i synowa dawaly swoim dzieciom gotowe zupki Gerbera.Osobiscie bylam przeciwna temu ale moglam tylko pogadac.Mysle,ze jak sie zrobi samemu to jest co innego.Ale w dzisiejszych czasach nie dziwie sie zabieganym mama.
A ja jestem zwolennikiem słoiczków. Żeby nie było - nie pałam miłością do sieci fastfoodowych czy innych sposobow na łatwe, szybkie i niekoniecznie zdrowe jedzenie. Natomiast uwazam, ze takich firm od sloiczkow nie stac na jakies odstepstwa od norm, czy brak w jakosci. I ze naprawde wiadomo skad pochodzi uzyta w nich marchew czy inne warzywo. Na dodatek wierze rowniez, ze jak sam kupie marchew, nawet na targowisku, a nie w markecie, to kompletnie nie wiem co to jest, skad to jest i jak bylo konserwowane. Wierze rowniez, ze słoiczki sa po prostu wlasciwie zbilansowane, bo trudzil sie nad tym sztab dietetykow, podslugujac sie wiedza i nauka, a nie przypuszczeniami i przesądami.
Dobry widać że mało telewizji oglądasz .Jakiś czas temu głośno było o Gerberze, może teraz się poprawili. i gdybyś na własne oczy widział pleśń i skwasniałą papkę którą za chwilę miało jeść dziecko to tego tekstu by nie było.Synowa dalej kupuje gotowce ,ale ona po prostu nie cierpi gotować. No i to oczywiście nie znaczy że wszystko jest paskudztwo ale ja byłabym bardziej ostrożna
Wiesz, nie trafilo to do mnie. To jak z katastrofami lotniczymi. Wiadomo, ze sie zdarzaja, sa przerazajace, ale kazde dziecko wie, ze wiecej osob ginie na drogach w Polsce w dlugie weekendy, niz statystycznie rocznie w wypadkach lotniczych na calym swiecie. Po prostu jak gerber zaserwowal dzieciom gluta w słoiczku to prasa miała używanie i było im w to graj. Kogo by obchodzilo, ze dziadzio, od ktorego bierzesz na targu marchewke, nawozi ja tak, ze żaden rozsadny spec od hodowli zywnosci nigdy by tego nie przepuscil, nawet jako warzywa pastewne, nie mowiac o podawaniu ich malym dzieciom...
ulcia21 napisał(a): Malych dzieci juz nie mam.Ale mam wnuki i corka i synowa dawaly swoim dzieciom gotowe zupki Gerbera.Osobiscie bylam przeciwna temu ale moglam tylko pogadac.Mysle,ze jak sie zrobi samemu to jest co innego.Ale w dzisiejszych czasach nie dziwie sie zabieganym mama.
A ja jestem zwolennikiem słoiczków. Żeby nie było - nie pałam miłością do sieci fastfoodowych czy innych sposobow na łatwe, szybkie i niekoniecznie zdrowe jedzenie. Natomiast uwazam, ze takich firm od sloiczkow nie stac na jakies odstepstwa od norm, czy brak w jakosci. I ze naprawde wiadomo skad pochodzi uzyta w nich marchew czy inne warzywo. Na dodatek wierze rowniez, ze jak sam kupie marchew, nawet na targowisku, a nie w markecie, to kompletnie nie wiem co to jest, skad to jest i jak bylo konserwowane. Wierze rowniez, ze słoiczki sa po prostu wlasciwie zbilansowane, bo trudzil sie nad tym sztab dietetykow, podslugujac sie wiedza i nauka, a nie przypuszczeniami i przesądami.