Odp: Witam, witam kto sie ze mna przywita, mam cos slodkiego ;P
A.B. ja wróciłam i mam coś na osłodę tej paskudnej pogody za oknem.Proszę częstuj się.Może jeszce kogoś zwabię na ciacho?
Staż w Gotujmy: 5794 dni
Miasto: Sieradz
A.B. ja wróciłam i mam coś na osłodę tej paskudnej pogody za oknem.Proszę częstuj się.Może jeszce kogoś zwabię na ciacho?
A.B. napisał(a): a to mój najmłodszy skarb" w trakcie kolacji",teraz gdy jest po chorobie kuchnia podporządkowuje się do jego upodobań,tu akurat gofry w roli głównej
Rozbrajające zdjęcia, te takie nie pozowane.A jeszcze z taki sympatycznym i słodkim chłopcem, wymęczonym wstrętnym wirusem , budzą u każdej chyba matki ciepły uśmiech na twarzy.
A.B. napisał(a): ponieważ ostatnio ulubiony temat,to Italia i jej kuchnia,więc panini
O rety,jak dobrze że nie jestem głodna! Inaczej spokojnie nie mogłabym na to patrzeć.Super!
dorotka napisał(a): Ja też chce się przywitać .
Cześć Dorotko!
Fajnie,że nowe osoby dołączyły do nas.Zawsze ktoś wniesie coś nowego.
U mnie sałatka na obiad by w domu nie przeszła.Musi być ugotowany obiad i to taki domowy a nie gotowiec ze sklepu.
Aniu! Ja też życzę Ci abyś szła przez życie z uśmiechem na twarzy.Aby dzieci i wychowywanie ich dawały Ci dużo radości i satysfakcji abyś odnalazła tą swoją prawdziwą drugą połówkę, która gdzieś tam jest i czeka.A póki co to życzę zdrowia w tym okresie grypowym i stawiam kolejkę
Kazik45 napisał(a): Niech tam, nie zapraszacie mnie to zostawię Wam coś i uciekam obiad robić.
Kaziu, ja bym Cię zaprosiła (i to z tymi słodkościami obowiązkowo) ,ale w pracy nie mam nic więcej oprócz grejfruta sweet i dobrej kawy.A jak już ten obiad zrobiłeś to też możesz zabrać, nie pogniewam się wcale
A.B. napisał(a): ha ha i na dodatek poeta
O tak, Kazik to człowiek - orkiestra tzn. o wielu talentach.
A.B. napisał(a): Wstawać kobietki,raz dwa,skłon i przysiadów 5 i kawa na rozruch,szybko,szybko...ruchy kluchy,bo kawusia stygnie
Ojej za taką kawkę nasmażyłabym naleśników dla wszystkich.
Miało nie być u mnie dziś ciasta, więc córka w drodze z kościoła wierciła mi dziurę w brzuchu,że na podwieczorek chce coś dobrego.I nie będzie jeść kolacji.
I wymyśliła naleśniki.Nie chciało mi się z 3-ego piętra pędzić do piwnicy po dżem, z którym najczęściej jada.Więc nastąpił przegląd lodówki i tak zamiast bananowego wieńca,którego nie upiekłam jogurt i banany powędrowały do naleśników.
A widzielibyście uśmiech córki, taki szelmowski ,że jej się udało.