Wybór był ciężki, nagrody tylko trzy, nie mogliśmy więc nagrodzić wszystkich – chociaż bardzo chcieliśmy. Po ciężkich obradach, redakcyjnych przepychankach i pojedynkach na szpady postanowiliśmy nagrodzić:
MonikęT83, Martynę239 i kasnaj - książki "Białe Trufle" N.M. Kelby
Dodatkowo nagrodę - niespodziankę za piękny opis kuchni XIX wiecznej Japonii wygrywa Natka.
Swoje adresy wysyłajcie na redakcyjną skrzynkę!
Wszystkim serdecznie gratulujemy, pozostałych zachęcamy do brania udziału w kolejnych konkursach!
We fragmentach zwycięskich odpowiedzi wyraźnie czuć tęsknotę za czasami, gdy jadało się powoli, ale smacznie i naturalnie – czuć ducha slow food.
„(do czasów baroku). Kiedy to odkrywano i sprowadzano do Europy i Polski znakomite przyprawy, rośliny z dalekich krajów. W baroku uczty były piękne, jedzenie wystawne i co dla mnie ważne była to epoka wspaniałych deserów, piętowych tortów, cudownych galaretek... (...) Do baroku wróciła bym też z jeszcze jednego powodu - człowiek mógł zjeść te wszystkie wspaniałości i nie martwić się tym,że w brzuszku, talii czy biodrach ma troszkę więcej ciałka. W dobie naszych czasów gdy tak ważny jest ładny wygląd ludzie zapominają o celebrowaniu jedzenia, wspólnych posiłków. Traktują jedzenie tylko jako paliwo do działania i najważniejsze,żeby było lekkie i nie tuczące aby przypadkiem nie przytyli bo ucierpi na tym ich kariera i życia prywatne.” (monikaT83)
„Bardzo spodobało mi się życie, jaki wiedli bohaterowie - hrabiowie i hrabianki z XIX - wiecznej wsi polskiej. (…) Kuchnia w tamtych czasach bardzo różniła się od dzisiejszej. Ludzie nie gonili za karierą, mieli czas na to, aby prowadzić gospodarstwo i cieszyć się plonami. O konserwantach nie było mowy! Kuchnia tamtych czasów była o niebo zdrowsza od dzisiejszej. I to mnie urzekło!” (Martyna239)
Kasnaj zabrała nas w sentymentalną podróż do czasów dzieciństwa, na wakacje u dziadków w Bieszczadach i pysznego naturalnego jedzenia: „Koło godziny 13 była pora na obiad, gdy cała rodzina wracała np. sianokosów. Na obiad zazwyczaj były: kluski z serem i skwarkami , łazanki albo pierogi ruskie. Często przy stole brakowało dla nas miejsca i musieliśmy jeść w drugiej turze. Dla nas nie był to żaden problem - z pełną miską uciekaliśmy na drewniany próg i zjadaliśmy wszystko do końca – nawet Burek był z tego szczęśliwy bo zawsze coś dla niego się znalazło. Koło godziny 17 była pora na podwieczorek : racuchy, prozioki albo rogaliki z powidłem różanym.”
MonikęT83, Martynę239 i kasnaj - książki "Białe Trufle" N.M. Kelby
Dodatkowo nagrodę - niespodziankę za piękny opis kuchni XIX wiecznej Japonii wygrywa Natka.
Swoje adresy wysyłajcie na redakcyjną skrzynkę!
Wszystkim serdecznie gratulujemy, pozostałych zachęcamy do brania udziału w kolejnych konkursach!
We fragmentach zwycięskich odpowiedzi wyraźnie czuć tęsknotę za czasami, gdy jadało się powoli, ale smacznie i naturalnie – czuć ducha slow food.
„(do czasów baroku). Kiedy to odkrywano i sprowadzano do Europy i Polski znakomite przyprawy, rośliny z dalekich krajów. W baroku uczty były piękne, jedzenie wystawne i co dla mnie ważne była to epoka wspaniałych deserów, piętowych tortów, cudownych galaretek... (...) Do baroku wróciła bym też z jeszcze jednego powodu - człowiek mógł zjeść te wszystkie wspaniałości i nie martwić się tym,że w brzuszku, talii czy biodrach ma troszkę więcej ciałka. W dobie naszych czasów gdy tak ważny jest ładny wygląd ludzie zapominają o celebrowaniu jedzenia, wspólnych posiłków. Traktują jedzenie tylko jako paliwo do działania i najważniejsze,żeby było lekkie i nie tuczące aby przypadkiem nie przytyli bo ucierpi na tym ich kariera i życia prywatne.” (monikaT83)
„Bardzo spodobało mi się życie, jaki wiedli bohaterowie - hrabiowie i hrabianki z XIX - wiecznej wsi polskiej. (…) Kuchnia w tamtych czasach bardzo różniła się od dzisiejszej. Ludzie nie gonili za karierą, mieli czas na to, aby prowadzić gospodarstwo i cieszyć się plonami. O konserwantach nie było mowy! Kuchnia tamtych czasów była o niebo zdrowsza od dzisiejszej. I to mnie urzekło!” (Martyna239)
Kasnaj zabrała nas w sentymentalną podróż do czasów dzieciństwa, na wakacje u dziadków w Bieszczadach i pysznego naturalnego jedzenia: „Koło godziny 13 była pora na obiad, gdy cała rodzina wracała np. sianokosów. Na obiad zazwyczaj były: kluski z serem i skwarkami , łazanki albo pierogi ruskie. Często przy stole brakowało dla nas miejsca i musieliśmy jeść w drugiej turze. Dla nas nie był to żaden problem - z pełną miską uciekaliśmy na drewniany próg i zjadaliśmy wszystko do końca – nawet Burek był z tego szczęśliwy bo zawsze coś dla niego się znalazło. Koło godziny 17 była pora na podwieczorek : racuchy, prozioki albo rogaliki z powidłem różanym.”
2milutka
Gratulacje dziewczyny!:)
edytaha
monikaT83
-Natka-
A redakcji dziękuję za niespodziankę! Już nie mogę się doczekać co to jest. :)
misia14
Konczi
.... i nasza kasnaj wygrała tak na swoje urodziny wspomnieniami z wakacji ... :)
jaNina
kasnaj
Martyna239