Nie lubię gdy ledwo co wchodzę to mam kelnera z menu i ponownie przychodzi za minutę czy już coś chcemy zamówić. Z kolei odwrotna sytuacja jest taka, że z początku przy pierwszym spotkaniu kelnera zamawiamy od razu np. piwo, sok, kawę i realizacja tego zamówienia jest bardzo długa. Potem z kolei za szybko podany obiad w całości lub co gorsza jedna osoba zje obiad a druga np. czeka na posiłek.
Oj tak wiele rzeczy może zdenerwować w restauracji ja np. wychodzę jak biorę do ręki karte menu a tam 100 dań. Od razu odechciewa mi się jeść bo nie wiem które jest naprawde świeże. O pytaniu kelnera co poleca nawet nie myśle, bo poleci to co nie schodzi albo to co drogie albo to co już dawno nie nadaje sie do jedzenia.
a ja jestem kelnerką i denerwują mnie pewne rzeczy u klientów
- klient wchodzi bez dzień dobry, "ładuje" się na pełną sale i widząc, że nie ma miejsca, wychodzi bez słowa..
Gdyby poczekał, to może by się dowiedział, że akurat stolik zapłacił i zwolni się do kilku minut
i dodam jeszcze, że robią to tylko Polacy.. Turyści zawsze grzecznie czekają na kelnerkę
- rezerwują stolik na 10 osób a przychodzi 5.. lub na odwrót.. rezerwują np na 7 a przychodzą 3 osoby.. Wszystko trzeba wcześniej przygotować, udekorować, połączyć stoliki.. A wystarczy telefon, i było by w porządku, i stolik by czekał większy, a nie że przychodzi rezerwacja powiększona o kilka osób i np nie ma krzeseł.. a tak się zdarzało!
- stoję za barem, przyjmuje rezerwacje przez telefon, a klient podchodzi i zamawia! zdarzyło się kilka razy - dobrze widział, że rozmawiam przez telefon. (A na barze - w pracy- rozmów prywatnych się nie prowadzi..)
I moje zdanie na wasze wypowiedzi:
jestem kelnerką, i przez to mam zboczenie zawodowe
też odwiedzam restauracje, lokale, są rzeczy które mnie drażnią..
np.. goście zjedli,a talerze się sprząta dopiero gdy wychodzą! dla mnie koszmar!
Co do podawania przystawek i dań równocześnie:
jeśli kelnerka zawaliła, lub kucharz przeoczył "pauzę" - nie biorę drugiego dania z wydawki, ewentualnie pytam klienta czy mogę podać jedzenie razem..
Standardem jest, że najpierw przynosi się sztućce i napoje, mimo że jedzenie będzie za 15 minut, chyba że klient zaznacza "proszę colę do pizzy" lub "kawę po daniu głównym"
i na koniec coś o napiwkach:
jeśli klient mówi "dziękuję" oddając płatnik, znaczy to dla kelnerki - reszty nie trzeba!
i tak ja słysząc "dziękuję" zabieram 2 zł tipa, a klient wraca i się upomina o resztę..
w drugą stronę jest tak samo..
mówi "dziękuję" a tam 100zł, a rachunek 42zł i trzeba wydać
Ja może za często do restauracji nie chodzę, ale mnie w pizzeriach denerwuję, że jak już zamówię sobie pizze i coś do picia (np. cole, piwo) to zawsze dostaję napój wcześniej i czeka on na pizze z 20 minut. A ja muszę popijać przy jedzeniu, kiedy już jest dawno wygazowany
Mnie osobiście denerwuje jeszcze, gdy w restauracji jest wieeelka karta, po kilki minutach studiowania, w końcu znajduje TO danie po czym kelnerka bez żadnych oporów mówi "oj tego nie mamy" . Zupełnie nie rozumiem restauracji, które budują obrzymie karty po czym nie mają połowy rzeczy na stanie.
Pamiętam jak kiedyś byłam w jakijś knajpce słynącej z deserów i zamówiłam deser Rafaello po czym dowiedziałam się, że "oj niestety ale nie mamy kulek Rafaello", deser nie kosztował 3 złotych, lokal w centrum miasta więc nie rozumiem dlaczego Pani nie mogła podejść do sklepu obok
Ze mnie znajomi się śmieją, że gdziekolwiek nie pójdziemy ZAWSZE trafię danie, którego nie będzie... Dlatego od razu wybieram w razie czego drugie. Serio, nie wiem czemu, ale tak mam, zawsze wyszukam coś, czego akurat nie będzie. Ale pamiętam, że kiedyś w kinie zawsze prosiłam o kawę z kardamonem (bo jak tylko widziałam ją w menu od razu nabierałam ochoty),a jej nigdy nie było. Raz, drugi, trzeci, no dobra... ale potem zwróciłam uwagę, że po co właściwie ją mają w menu skoro NIGDY jej nie mają
Ja teraz już zwracam uwagę przy zamawianiu, a jak nie uwzględnią mojej prośby to im po prostu dziękuję za jedno danie, z jakiej racji mam płacić za coś zimnego..
Mnie osobiście denerwuje jeszcze, gdy w restauracji jest wieeelka karta, po kilki minutach studiowania, w końcu znajduje TO danie po czym kelnerka bez żadnych oporów mówi "oj tego nie mamy" . Zupełnie nie rozumiem restauracji, które budują obrzymie karty po czym nie mają połowy rzeczy na stanie.
Pamiętam jak kiedyś byłam w jakijś knajpce słynącej z deserów i zamówiłam deser Rafaello po czym dowiedziałam się, że "oj niestety ale nie mamy kulek Rafaello", deser nie kosztował 3 złotych, lokal w centrum miasta więc nie rozmumiem dlaczego Pani nie mogła podejść do sklepu obok
Najgorsze jest podanie wszystkiego w jednym czasie, np zupa i drugie danie jednocześnie! A jak to jest latem i siedzisz na zewnątrz , to zanim zjesz zupę to to drugi już ci wystygnie Ale jeszcze gorsze jest dla mnie jeśli zamawiam np. herbatę lub inny napój i proszę żeby podali na początku a podają na końcu! To jest masakra. Do takiej restauracji już nie wracam,
Oj tak! Nadętość, łaskawość (jakby robił łaskę, że pracuje), olewactwo (Majeczkowa podała dobry przykład) u mnie również powodują, że dziękuję i nie wracam.
Mnie tylko drażni nieuprzejmość, traktowanie z góry, wymądrzanie. Nic więcej Rzadko trafiam na takie zachowanie, ale jak już trafiam to raczej nie wracam - właściciele wkładają dużo pieniędzy w restauracje, mają świetne pomysły, inwestują w najlepszych kucharzy i produkty, a aby to popsuć wystarczy jeden przemądrzały kelner...
Co Was denerwuje?
Obserwuj wątekOdp: Co Was denerwuje?
andreas67
Odp: Co Was denerwuje?
oszude
Odp: Co Was denerwuje?
MP3-ka
- klient wchodzi bez dzień dobry, "ładuje" się na pełną sale i widząc, że nie ma miejsca, wychodzi bez słowa..
Gdyby poczekał, to może by się dowiedział, że akurat stolik zapłacił i zwolni się do kilku minut
i dodam jeszcze, że robią to tylko Polacy.. Turyści zawsze grzecznie czekają na kelnerkę
- rezerwują stolik na 10 osób a przychodzi 5.. lub na odwrót.. rezerwują np na 7 a przychodzą 3 osoby.. Wszystko trzeba wcześniej przygotować, udekorować, połączyć stoliki.. A wystarczy telefon, i było by w porządku, i stolik by czekał większy, a nie że przychodzi rezerwacja powiększona o kilka osób i np nie ma krzeseł.. a tak się zdarzało!
- stoję za barem, przyjmuje rezerwacje przez telefon, a klient podchodzi i zamawia! zdarzyło się kilka razy - dobrze widział, że rozmawiam przez telefon. (A na barze - w pracy- rozmów prywatnych się nie prowadzi..)
I moje zdanie na wasze wypowiedzi:
jestem kelnerką, i przez to mam zboczenie zawodowe
też odwiedzam restauracje, lokale, są rzeczy które mnie drażnią..
np.. goście zjedli,a talerze się sprząta dopiero gdy wychodzą! dla mnie koszmar!
Co do podawania przystawek i dań równocześnie:
jeśli kelnerka zawaliła, lub kucharz przeoczył "pauzę" - nie biorę drugiego dania z wydawki, ewentualnie pytam klienta czy mogę podać jedzenie razem..
Standardem jest, że najpierw przynosi się sztućce i napoje, mimo że jedzenie będzie za 15 minut, chyba że klient zaznacza "proszę colę do pizzy" lub "kawę po daniu głównym"
i na koniec coś o napiwkach:
jeśli klient mówi "dziękuję" oddając płatnik, znaczy to dla kelnerki - reszty nie trzeba!
i tak ja słysząc "dziękuję" zabieram 2 zł tipa, a klient wraca i się upomina o resztę..
w drugą stronę jest tak samo..
mówi "dziękuję" a tam 100zł, a rachunek 42zł i trzeba wydać
Odp: Co Was denerwuje?
Noruas
Odp: Odp: Co Was denerwuje?
Sathi
Ze mnie znajomi się śmieją, że gdziekolwiek nie pójdziemy ZAWSZE trafię danie, którego nie będzie... Dlatego od razu wybieram w razie czego drugie. Serio, nie wiem czemu, ale tak mam, zawsze wyszukam coś, czego akurat nie będzie. Ale pamiętam, że kiedyś w kinie zawsze prosiłam o kawę z kardamonem (bo jak tylko widziałam ją w menu od razu nabierałam ochoty),a jej nigdy nie było. Raz, drugi, trzeci, no dobra... ale potem zwróciłam uwagę, że po co właściwie ją mają w menu skoro NIGDY jej nie mają
Odp: Co Was denerwuje?
majeczkowa
Odp: Co Was denerwuje?
Patty
Pamiętam jak kiedyś byłam w jakijś knajpce słynącej z deserów i zamówiłam deser Rafaello po czym dowiedziałam się, że "oj niestety ale nie mamy kulek Rafaello", deser nie kosztował 3 złotych, lokal w centrum miasta więc nie rozmumiem dlaczego Pani nie mogła podejść do sklepu obok
Odp: Co Was denerwuje?
ana9
Odp: Odp: Co Was denerwuje?
Sathi
Odp: Co Was denerwuje?
kołczu