Gotowane kontra gotowe

Obserwuj wątek

Odp: Gotowane kontra gotowe

caroline1983
Na temat słoiczków są rózne opinie i nie bede w nie wnikać. Każdy robi jak uwaza, ale w sytuacji kiedy trzeba gdzies z dzieckiem wyjechac sa nieocenione.

Odp: Gotowane kontra gotowe

cremebrule
  • cremebrule

  • Posty: 1197
  • Przepisy: 29
  • Artykuły: 0
a dziekuje serdecznie!

Odp: Odp: Odp: Gotowane kontra gotowe

teresa.rembiesa
cremebrule napisał(a):

Dobry, tematu nie zmieniaj!
A co masz na mysli przez bardziej i szerzej? z 4 miesiecznym dzieckiem to sie ciesze jak mi sie uda obiad ugotowac a co dopiero robic mu zdjecia i wstawiac
a na forum juz dawno nie jestem na biezaco.... i pewnie nie bede, chyba ze na tym dla rodzicow

pozdrawiam

gratulacje dla młodej mamy a także cierpliwości i duuuuuużo radości

Odp: Odp: Gotowane kontra gotowe

cremebrule
  • cremebrule

  • Posty: 1197
  • Przepisy: 29
  • Artykuły: 0
Dobry, tematu nie zmieniaj!
A co masz na mysli przez bardziej i szerzej? z 4 miesiecznym dzieckiem to sie ciesze jak mi sie uda obiad ugotowac a co dopiero robic mu zdjecia i wstawiac
a na forum juz dawno nie jestem na biezaco.... i pewnie nie bede, chyba ze na tym dla rodzicow

pozdrawiam

Odp: Gotowane kontra gotowe

dobry
  • dobry

  • Posty: 1106
  • Przepisy: 12
  • Artykuły: 0
A swoja droga, cremebrule, kiedy do nas wpadniesz tak bardziej i szerzej?
Malo kto pamieta, ze jestes tu od dawna. A szkoda

Odp: Odp: Odp: Odp: Gotowane kontra gotowe

misia53
  • misia53

  • Posty: 7268
  • Przepisy: 345
  • Artykuły: 0
cremebrule napisał(a):

dobry napisał(a):

A ja jestem zwolennikiem słoiczków. Żeby nie było - nie pałam miłością do sieci fastfoodowych czy innych sposobow na łatwe, szybkie i niekoniecznie zdrowe jedzenie. Natomiast uwazam, ze takich firm od sloiczkow nie stac na jakies odstepstwa od norm, czy brak w jakosci. I ze naprawde wiadomo skad pochodzi uzyta w nich marchew czy inne warzywo. Na dodatek wierze rowniez, ze jak sam kupie marchew, nawet na targowisku, a nie w markecie, to kompletnie nie wiem co to jest, skad to jest i jak bylo konserwowane. Wierze rowniez, ze słoiczki sa po prostu wlasciwie zbilansowane, bo trudzil sie nad tym sztab dietetykow, podslugujac sie wiedza i nauka, a nie przypuszczeniami i przesądami.


Bo Ty Dobry za dobry jestes, co do marchewek musze przyznac racje, targowe nie znaczy lepsze niz marketowe, najsmutniejsze jest to ze nawet z wlasnego ogrodka nie znaczy lepsze, jak ogrodek w miescie lub kolo drogi... natomiast w ogole sie nie zgodze z tymi sztabami specjalistow pracujacymi nad zbilansowanymi, wolnymi od zanieczyszczen fast foodami dla naszych dzieci, raczej nestle (i inne koncerny) wydaje wiecej kasy na to zeby ludzie uwierzyli ze tak jest niz na to zeby tak bylo,
ponadto mam jeszcze dwa zarzuty pod adresem gotowcow - niby takie pasteryzowane tylko, ale to co ja pasteryzuje nie wystoi dwa lata na polce w goracym powietrzu i jaskrawym swietle w sklepie... mysle ze ta zywnosc ma w sobie niewiele naturalnych witamin i mineralow, ponadto nie podoba mi sie ze najwieksze firmy nie proponuja produktow pelnoziarnistych dla dzieci (z pelnego ryzu np - nieluskanego) kiedy wiadomo ze produkty oczyszczone - rafinowane, nie maja wiele do zaoferowania oprocz kalorii a syntetyczne witaminy i mineraly sa trudno przyswajalne...

osobiscie nie mowie sloiczkom nie, ale dla mojego syna tylko eko i tylko kiedy sama nie moge ugotowac

a i jeszcze jedno - produkty dla dzieci czesto zawieraja cukier, kaszki np. chyba producentom zalezy na zlych nawykach zywieniowych takie danonki - ilosc cukru dyskwalifikuje je jako produkt dla dzieci ponizej 3 roku zycia, ale nie musza umieszczac takiej informacji na opakowaniu, za to na infolinii podobno mozna sie dowiedziec

Zgadzam się w 100%

zmieniono 1 raz (ostatnio 16 cze 2009 17:04 przez misia53)

Odp: Odp: Odp: Gotowane kontra gotowe

cremebrule
  • cremebrule

  • Posty: 1197
  • Przepisy: 29
  • Artykuły: 0
dobry napisał(a):

A ja jestem zwolennikiem słoiczków. Żeby nie było - nie pałam miłością do sieci fastfoodowych czy innych sposobow na łatwe, szybkie i niekoniecznie zdrowe jedzenie. Natomiast uwazam, ze takich firm od sloiczkow nie stac na jakies odstepstwa od norm, czy brak w jakosci. I ze naprawde wiadomo skad pochodzi uzyta w nich marchew czy inne warzywo. Na dodatek wierze rowniez, ze jak sam kupie marchew, nawet na targowisku, a nie w markecie, to kompletnie nie wiem co to jest, skad to jest i jak bylo konserwowane. Wierze rowniez, ze słoiczki sa po prostu wlasciwie zbilansowane, bo trudzil sie nad tym sztab dietetykow, podslugujac sie wiedza i nauka, a nie przypuszczeniami i przesądami.


Bo Ty Dobry za dobry jestes, co do marchewek musze przyznac racje, targowe nie znaczy lepsze niz marketowe, najsmutniejsze jest to ze nawet z wlasnego ogrodka nie znaczy lepsze, jak ogrodek w miescie lub kolo drogi... natomiast w ogole sie nie zgodze z tymi sztabami specjalistow pracujacymi nad zbilansowanymi, wolnymi od zanieczyszczen fast foodami dla naszych dzieci, raczej nestle (i inne koncerny) wydaje wiecej kasy na to zeby ludzie uwierzyli ze tak jest niz na to zeby tak bylo,
ponadto mam jeszcze dwa zarzuty pod adresem gotowcow - niby takie pasteryzowane tylko, ale to co ja pasteryzuje nie wystoi dwa lata na polce w goracym powietrzu i jaskrawym swietle w sklepie... mysle ze ta zywnosc ma w sobie niewiele naturalnych witamin i mineralow, ponadto nie podoba mi sie ze najwieksze firmy nie proponuja produktow pelnoziarnistych dla dzieci (z pelnego ryzu np - nieluskanego) kiedy wiadomo ze produkty oczyszczone - rafinowane, nie maja wiele do zaoferowania oprocz kalorii a syntetyczne witaminy i mineraly sa trudno przyswajalne...

osobiscie nie mowie sloiczkom nie, ale dla mojego syna tylko eko i tylko kiedy sama nie moge ugotowac

a i jeszcze jedno - produkty dla dzieci czesto zawieraja cukier, kaszki np. chyba producentom zalezy na zlych nawykach zywieniowych takie danonki - ilosc cukru dyskwalifikuje je jako produkt dla dzieci ponizej 3 roku zycia, ale nie musza umieszczac takiej informacji na opakowaniu, za to na infolinii podobno mozna sie dowiedziec

Odp: Odp: Gotowane kontra gotowe

teresa.rembiesa
misia53 napisał(a):

W takim razie każdy niech zostanie przy swoim

i robi jak uważa to chyba najlepsza rada

Odp: Gotowane kontra gotowe

misia53
  • misia53

  • Posty: 7268
  • Przepisy: 345
  • Artykuły: 0
W takim razie każdy niech zostanie przy swoim

Odp: Odp: Odp: Odp: Gotowane kontra gotowe

dobry
  • dobry

  • Posty: 1106
  • Przepisy: 12
  • Artykuły: 0
misia53 napisał(a):

dobry napisał(a):

ulcia21 napisał(a):

Malych dzieci juz nie mam.Ale mam wnuki i corka i synowa dawaly swoim dzieciom gotowe zupki Gerbera.Osobiscie bylam przeciwna temu ale moglam tylko pogadac.Mysle,ze jak sie zrobi samemu to jest co innego.Ale w dzisiejszych czasach nie dziwie sie zabieganym mama.

A ja jestem zwolennikiem słoiczków. Żeby nie było - nie pałam miłością do sieci fastfoodowych czy innych sposobow na łatwe, szybkie i niekoniecznie zdrowe jedzenie. Natomiast uwazam, ze takich firm od sloiczkow nie stac na jakies odstepstwa od norm, czy brak w jakosci. I ze naprawde wiadomo skad pochodzi uzyta w nich marchew czy inne warzywo. Na dodatek wierze rowniez, ze jak sam kupie marchew, nawet na targowisku, a nie w markecie, to kompletnie nie wiem co to jest, skad to jest i jak bylo konserwowane. Wierze rowniez, ze słoiczki sa po prostu wlasciwie zbilansowane, bo trudzil sie nad tym sztab dietetykow, podslugujac sie wiedza i nauka, a nie przypuszczeniami i przesądami.

Dobry widać że mało telewizji oglądasz .Jakiś czas temu głośno było o Gerberze, może teraz się poprawili. i gdybyś na własne oczy widział pleśń i skwasniałą papkę którą za chwilę miało jeść dziecko to tego tekstu by nie było.Synowa dalej kupuje gotowce ,ale ona po prostu nie cierpi gotować. No i to oczywiście nie znaczy że wszystko jest paskudztwo ale ja byłabym bardziej ostrożna

Wiesz, nie trafilo to do mnie. To jak z katastrofami lotniczymi. Wiadomo, ze sie zdarzaja, sa przerazajace, ale kazde dziecko wie, ze wiecej osob ginie na drogach w Polsce w dlugie weekendy, niz statystycznie rocznie w wypadkach lotniczych na calym swiecie. Po prostu jak gerber zaserwowal dzieciom gluta w słoiczku to prasa miała używanie i było im w to graj. Kogo by obchodzilo, ze dziadzio, od ktorego bierzesz na targu marchewke, nawozi ja tak, ze żaden rozsadny spec od hodowli zywnosci nigdy by tego nie przepuscil, nawet jako warzywa pastewne, nie mowiac o podawaniu ich malym dzieciom...

Odpowiedz na/ edytuj Gotowane kontra gotowe