Kiedyś będąc we Francji zostałem poproszony, przez francuskie małżeństwo, o ugotowanie "pikosse"(tak słyszałem nazwę).Tłumaczka (rodaczka odbywająca tam praktykę) po wielu perypetiach wyjaśniła, że chodzi o nasz bigos. Wypisałem wszystkie wiktuały, podałem ilość w przeliczeniu na 5 osób, bo tyle miało nas być łącznie. następnego dnia wprowadzono mnie do kuchni ... nawet suszone grzybki były(!)...ale wszystkie składniki zmieściły się dopiero w 10 l garze. W kuchni (wielka jak salon), ze mną i gospodarzami 12 osób. Nie powiem, wszyscy pojętni (oby takich uczniów miały nasze szkoły gastronomiczne). Krótko mówiąc, wieczorem danie znikło.
Następnego dnia była powtórka ...ponad 20 osób ale na dwie zmiany w kuchni.
Jedyne co było typowo francuskie, to wino do i po gotowaniu, no i żabie udka (jak powiedziała mi później Tłumaczka ile one mogły kosztować to zgłupiałem) dla mnie w podzięce. Pycha były, to fakt. W nagrodę wszyscy prawidłowo wymawiali "bigos polskie danie" już wieczorem, i ... dalej to po swojemu
"cmokali", "och" i "achali". Tylko jednej osobie nie bardzo podchodziło, bo "mało grzybki był".
Po latach tak się zastanawiam, ile naszych, typowo polskich potraw przyjęło się w świecie i ile zachowało swoja nazwę.
Może macie też podobne "przeżycia".
zmieniono 1 raz (ostatnio 10 mar 2009 19:26 przez 45Kazik)
Polska kuchnia, znana czy mało znana
Obserwuj wątekPolska kuchnia, znana czy mało znana
Następnego dnia była powtórka ...ponad 20 osób ale na dwie zmiany w kuchni.
Jedyne co było typowo francuskie, to wino do i po gotowaniu, no i żabie udka (jak powiedziała mi później Tłumaczka ile one mogły kosztować to zgłupiałem) dla mnie w podzięce. Pycha były, to fakt. W nagrodę wszyscy prawidłowo wymawiali "bigos polskie danie" już wieczorem, i ... dalej to po swojemu
"cmokali", "och" i "achali". Tylko jednej osobie nie bardzo podchodziło, bo "mało grzybki był".
Po latach tak się zastanawiam, ile naszych, typowo polskich potraw przyjęło się w świecie i ile zachowało swoja nazwę.
Może macie też podobne "przeżycia".