Ja zdejmuję garnek z ognia i wtedy dodaję śmietany wymieszanej wcześniej z gorącą zupą. Też miałam z tym problem, ale tym sposobem zawsze mi się "udaje".

Po raz kolejny zwarzyła mi się śmietana w zupie ze świeżych grzybów. Czy ktoś zna może jakąś metodę, żeby do tego nie dopuścić? Poza hartowaniem śmietany, bo to jest oczywiste

Moja teściowa(rodowita Ukrainka)kończy zupki w ten sposób:podsmaża cebulkę na maśle kiedy jest rumiana dodaje mąkę i szybko mieszając smaży nadal ale krótko tak by mąka się nie przypaliła.Następnie dodaje śmietanę,ma być bardzo zimna,miesza szybciutko i całość dodaje do zupy.Od jakiegoś czasu robię tak samo naprawdę super...

Babciagramolka napisał(a):

szklanka napisał(a):

A mój szanowny małżonek nie jada zup. Je tylko rosół i to najlepiej taki gotowany na kurze, a nie na kurczaku. I takiż mu przygotowuję z pełnym bukietem włoszczyzny łącznie z kapustą (białą albo włoską) z dodatkiem cebuli przypieczonej na suchej patelni lub bezpośrednio nad palnikiem, grzybkiem suszonym i lubczykiem. Problem robi się na drugi dzień, cóż takiego na tym rosole zrobić żeby małżonek był zjadł i był do tego zadowolony i żebym ja jeszcze nie wyrzucała włoszczyzny. Więc odkąd jesteśmy małżeństwem (krótko, jakieś 7 lat) na rosole robię najczęściej pomidorową (Ale odkrycie, nie?). I wszystkie warzywa przemycam mu w tę pomidorową. A więc wyciągam kurę, dla pewności że nie ma w rosole kurzych kostek,rosół przecedzam, przebieram na sicie ugotowane warzywa, wrzucam z powrotem do rosołu, podgrzewam. Jak jest już gorące, traktuję blenderem, dodaję przecier pomidorowy (choć ostatnio dałam przesmażone świeże pomidory, i przetarte przez sito...) i podają z ugotowanym osobno ryżem albo makaronem albo lanym ciastem. Na talerzu dodaję kleksa jogurtu naturalnego. I wszyscy są zadowoleni. Mój mąż bo dobrze zjadł, ja bo nie mam kłopotu z resztkami z zupy i córka, bo co jak co, ale pomidorówkę to ona uwielbia i mogłaby ją jeść dzień w dzień.

Z zupy zostaje kura, którą obieram z mięska. I z tegoż mięska robię szybciutką potrawkę do ziemniaków z dodatkiem kopru i śmietany lub jogurtu.

Pozdrawiam

Podoba mi się .Też mam po rosole pomidorówkę i potrawkę .
Uczulam tylko na opiekanie cebuli i marchewki nad palnikiem .Też tak robiłam aż mi ktoś uświadomił , ze przecież gaz spalając sie zostawia na cebuli smoły pogazowe a to nie jest akurat to co chcemy jeść . Cebulę i marchewke karmelizuję teraz na suchej patelni - przekrawam cebule i większe marchewki na pół - kładę na patelni i grzeję aż sie zrumieni - cukry zawarte w cebuli i marchewce zamieniają sie w karmel . Tak samo robię z porem. Nawet pietruszke można tak karmelizować. Palnik sobie odpuść - szkoda zdrowia.

Dobrze wiedzieć,już więcej nie będę tak przypalać cebuliA zawsze tak robiłam,o marchewce nigdy nie słyszałam ale też spróbuję ale na suchej patelni tym razem

A ja wciąż stosuję zasmażkę i zabielanie śmietaną, bez tego zupa to nie zupa

a ja gotuję sobie praktycznie tylko zupy wegetariańskie. Robi się je szybciej niż te z mięsem i są - moim zdaniem - smaczniejsze i znacznie zdrowsze. No i im mniej w nich chemii, tym lepiej - czyli żadne kupne kostki bulionowe czy vegety nie wchodzą w grę. Właściwie veget czy innych kucharków nie używam w swoim gotowaniu wcale.

Ja polka on holender wiec mixa robie hehe holenderskiej zielonej zupy Oni maja z groszkiem marchewka .ja kupuje 3 poduszki z kurczaka badz skrzydleka .mieszanke warzywna jaka mi wpadnie w rece smietnik takowy kurczaka wrzucam do srodka ziemniaki sa takze wychodzi pozywna zupa gesciejsza.moj rosolu feee ,....wiec szkoda mego czasu.jesli zupa przewaznie tylko taka....zmieniam warzywa swietna takze z drobno pokrojona fasaolka szaparagowa....No albo pomidorowa tez lubi z mini kulkami miesnymi(kupione) i takze jak uda mi sie pojechac do PL sklepu barszcz bialy oj lubi !W srodku miesne kulki z miesa mielonego ktore podaje do ziemniakow.

ja osobiście uwielbiam rosół, ale nie można go jeść na okrągło, więc czasami szukam w internecie nowych pomysłów. Ostatnio zachwyciłam się tą zupą http://gastrowawa.pl/przepisy/zupa-kurkowa . Polecam wypróbujcie, mojemu narzeczonemu strasznie zasmakowała.

Ja do zabielania zupy używam jogurtu naturalnego i mąki pełnoziarnistej. Zagęścić zupkę można też żółtkiem z jajka albo obranym ziemniakiem. A jak się warzwa same przetrze i doda do zupy, to jest... no niezbyt dobra, bo z jednej strony wodnista, a z drugiej treściwa. Ogólnie, lepiej zmiksować w blenderze czy mikserze całą zupkę, a nie tylko warzywa, bo inaczej zrobi się gęsto-rzadki płyn... tak wynikło z moich doświadczeń

Ja z zupami mam tylko jeden problem: ile nie dałabym do nich warzyw, to i tak mąż krzyczy, że niewystarczająco gęsta. Mogę dodać do nich w zasadzie każde warzywo i zielenię (no może oprócz tymianku). Nieraz chciałabym zrobić sałatkę jarzynową z warzyw pozostałych z rosołu, ale zazwyczaj nie ma na to szans. No i oczywiście nie mogę zupy "nagotowywać", bo warzywa muszą być jędrne.