Odp: co dzisiaj na obiad?
- Forum: co dzisiaj na obiad?
Sarenka mnie poszczuła smakołykami, a u mnie dziś skromnie fasolka po bretońsku.
Staż w Gotujmy: 5777 dni
Miasto: Sieradz
Sarenka mnie poszczuła smakołykami, a u mnie dziś skromnie fasolka po bretońsku.
Fotki z przygotowań.
Fotki z przygotowań.
Babciagramolka napisał(a): msewka napisał(a): A ja pochwalę, ale nie siebie.Otóż oglądając dziś na TVN program Ugotowani miałam nieodparte wrażenie,że jedna z uczestniczek jest mi znajoma.I gdy podano imię Grażyna, oświeciło mnie,że to Bunia. Podziwiam za odwagę, mnie trema by zżarła na miejscu.
Buniu, za tą muchę w napoju wylałabym zawartość tej szklanki gospodarzowi na głowę, może zastanowiłby się, co zrobił.Dla tych,którzy nie widzieli napiszę,że jeden z uczestników wyłowił muchę łyżką ze szklanki Buni i zostawił , aby dalej piła zawartość tejże szklanki.
Msewko- pomyłka to nie byłam ja
Buniu, byłam pewna,że to Ty.Przepraszam Cię mocno! Buzia bardzo podobna.Sory, ale wtopa.Mam nadzieję ,że się nie gniewsz?
A ja pochwalę, ale nie siebie.Otóż oglądając dziś na TVN program Ugotowani miałam nieodparte wrażenie,że jedna z uczestniczek jest mi znajoma.I gdy podano imię Grażyna, oświeciło mnie,że to Bunia. Podziwiam za odwagę, mnie trema by zżarła na miejscu.
Buniu, za tą muchę w napoju wylałabym zawartość tej szklanki gospodarzowi na głowę, może zastanowiłby się, co zrobił.Dla tych,którzy nie widzieli napiszę,że jeden z uczestników wyłowił muchę łyżką ze szklanki Buni i zostawił , aby dalej piła zawartość tejże szklanki.
Dziewczyny torty piękne, a najważniejsze że pyszne,prawda? Dla Szymonka dużo buziaków!
Placki ziemniaczane z gulaszem.
A ja nie mam czerstwego pieczywka, bo jak mam nadmiar to drobię ptaszkom i kładę na murku obok kosza na śmieci.Albo zjedzą go ptaszki, albo ktoś zabierze dla zwierzątek.Nauczono mnie,że chleba się nie wyrzuca i nigdy tego nie robię.Jeśli chleb jest tylko lekko podeschnięty robimy sandwiche z szynką,serem czy co tam mi zalega w lodówce.
O mój Boże! Teraz nie wiem, czy mam normalnych czy nienormalnych teściów, bo nie wmuszają mi jedzenia.Albo może uważają,że i tak dobrze już wyglądam?
To akurat żart, ale też nie lubię sytuacji gdy pod presją mam coś "dopychać", bo ktoś na siłę mnie chce uszczęśliwić.Raczej się nie poddaję i stanowczym dziękuję odmawiam, a jak ktoś na siłę mi coś nałoży to leży na talerzyku, lub skubnę 1-2 kęsy i stwierdzę,że jednak jestem tak pełna,że więcej pomimo pysznego smaku nie dam rady zjeść.
Ja skoro zapraszam gości, to staram się żeby było różnorodnie i dużo,więc najczęściej się przepracowuję .Sałatki,przekąski,śledziki itd,itd.
Gorące danie (jeśli impreza zaczyna się wieczorem i potrwa długo) podaję niedługo po przyjściu gości i jest to coś w formie obiadokolacji (np. mięsa pieczone różne i pieczone ziemniaczki +surówka) a drugie ciepłe danie podaję tak,jak Tit po kilku godzinach, by goście do końca imprezy i następnego dnia normalnie funkcjonowali.
Imprezy na działce znacznie się różnią, ale to już nie domówka a "działkówka"