Odp: co dzisiaj na obiad?
- Forum: co dzisiaj na obiad?
A ja miałam dziś zupę szczawiową z młodego szczawiu z własnej działki i do tego jajeczko i ziemniaczki w kosteczkę.Bardzo lubię taką zupkę a moja córka zupę i duuuuużo jajek.
Staż w Gotujmy: 5790 dni
Miasto: Sieradz
A ja miałam dziś zupę szczawiową z młodego szczawiu z własnej działki i do tego jajeczko i ziemniaczki w kosteczkę.Bardzo lubię taką zupkę a moja córka zupę i duuuuużo jajek.
misia53 napisał(a): msewka napisał(a): misia53 napisał(a): msewka napisał(a): Dzięki dziewczyny,że utwierdziłyście mnie w decyzji.Nie było ciężko się wymiksować.Nie zagłębiałam się w szczegóły,powiedziałam,że muszę zostać w domu ze względu na dziecko i że nie da się inaczej.
Gratuluję Wam także udanych pociech i wspierajcie je,jak tylko możecie.My dorośli też jeszcze się uczymy,prawda?
Prawda ,prawda i głupcy umieramy
A wyobrażasz sobie Misiu,że wszyscy są mądrzy i piękni.Jak nudno byłoby na świecie i wszystko można byłoby przewidzieć.Więc musimy popełniać jakieś błędy i umieć je naprawiać.
hehe I UMIEĆ JE NAPRAWIAĆ
A dlaczego mi się zdarza powielać?
A może to nie są błędy? Może inni są w błędzie a wmawiają to Tobie? Może tak do tego podejdź.
Bahus napisał(a): Miały być golonki a było jajko na jarzynach z woka.
Chyba muszę sobie sprawić wok,bo już od dłuższego czasu planuję i nadal nie mam.
madzia1 napisał(a): Witam i zapraszam na ciasto z truskawkami
Oj chętnie dziś skorzystałabym z zaproszenia.Aż chyba pójdę coś upiec,bo godzina jeszcze młoda.
misia53 napisał(a): msewka napisał(a): Dzięki dziewczyny,że utwierdziłyście mnie w decyzji.Nie było ciężko się wymiksować.Nie zagłębiałam się w szczegóły,powiedziałam,że muszę zostać w domu ze względu na dziecko i że nie da się inaczej.
Gratuluję Wam także udanych pociech i wspierajcie je,jak tylko możecie.My dorośli też jeszcze się uczymy,prawda?
Prawda ,prawda i głupcy umieramy
A wyobrażasz sobie Misiu,że wszyscy są mądrzy i piękni.Jak nudno byłoby na świecie i wszystko można byłoby przewidzieć.Więc musimy popełniać jakieś błędy i umieć je naprawiać.
misia53 napisał(a): Msewka a u nas wiśni mało co . W zeszłym roku było dużo.
Cukinie też mam małe ale ja póżno w tym roku siałam
przez "Gotujmy"
U mnie tato wsadził do doniczek w szklarni a ja wysadziłam na grunt,więc już kwitną.
Papierówek zaś niewiele ,mąż naliczył ok.40 sztuk a w tamtym roku wiadrami wynosiłam.Ale z papierówkami tak jest,że co drugi rok jest najwięcej owoców.Ale w piwnicy powideł jabłkowych i musu mam jeszcze duży zapas więc na ten rok wystarczy.
Dzięki dziewczyny,że utwierdziłyście mnie w decyzji.Nie było ciężko się wymiksować.Nie zagłębiałam się w szczegóły,powiedziałam,że muszę zostać w domu ze względu na dziecko i że nie da się inaczej.
Gratuluję Wam także udanych pociech i wspierajcie je,jak tylko możecie.My dorośli też jeszcze się uczymy,prawda?
A ja wczoraj wieczorem podjęłam ważną i wg. mnie słuszną decyzję.Otóż w czwartek i piątek miałam jechać na szkolenie z pracy połączone z fajna imprezą ok. 300 km od mojego miasta.Ale wczoraj okazało się,że córka zakończyła rok szkolny lepiej niż przypuszczaliśmy.Przed jej wycieczką wychodziła jej średnia 4,92 więc liczyła na świadectwo z paskiem a po powrocie z wycieczki wychowawczyni oznajmiła jej,że ma 5,11 bo trzech nauczycieli wystawiło jej wyższą ocenę niż proponowali.Często chodziła na wszystkie konkursy,więc tam gdzie sytuacja była niejasna to też zaważyło.W związku z tym dostanie nagrodę a rodzice list pochwalny.A gdzie rodzice mieli być? Na wyjeździe.A że to zakończenie roku szkolnego wyjątkowe,bo kończy podstawówkę i pójdzie do gimnazjum,postanowiliśmy z mężem,że zamiast jechać pójdziemy grzecznie na zakończenie roku.Gdy rano jej to oznajmiłam,mocno się przytuliła,powiedziała że nas kocha i obie miałyśmy wilgotne oczy.Tak łatwo przegapić najważniejsze momenty w życiu dziecka a tak później ciężko byłoby to nadrobić.
Pamiętam,że ja też dostałam dla rodziców list pochwalny i przyniosłam rodzicom do domu,bo mama nie mogła się zwolnić z pracy i pamiętam,że było mi trochę przykro,że sama wychodzę na środek sali a innych rodzice są przy nich i cieszą się z nimi.I mimo tego,że wiedziałam,że nie mogli przyjść to było mi przykro.Skoro pamiętam to do dziś,to córka kiedyś mogłaby pomyśleć,że mama wolała sobie jeździć i się bawić,niż docenić jej wyniki i trud.
A że po południu ma drugie zakończenie w szkole muzycznej,które co roku odbywa się w teatrze i połączone jest z koncertem,tak więc nie mam obiekcji co powinniśmy zrobić.Tylko muszę odbyć w pracy ciężką rozmowę,trzymajcie za mnie kciuki mocno.
A w moim ogródku ładnie rosną kabaczki i cukinie,też już kwitną.Poza tym buraczki i cebula, no i przede wszystkim krzewy owocowe i drzewka.Ogórki też ładne.Za to marchew,pietruszka i fasolka wygląda jakby je ktoś poprzetrącał.Wychodzą kępkami na raty,jak żadnego roku.A fasolkę jakieś ptaszki pościnały przy samej ziemi i dookoła ładne krzaczki a w środku jakby huragan przeszedł.Za to wiśni na drzewach mnóstwo, co oznacza,że będzie naleweczka.
Sarenka napisał(a): Jakbym czytala swoja mame, ktors bez ogorkow zyc nie potrafi
Dobrze,że są mało kaloryczne.Takie małe zielone słabości.