msewka

Paola napisał(a): msewka napisał(a):
W tym sosie który jadłam był też na pewno miód.
Jak najbardziej można dodać do musztardy i soku z cytryny łyżeczkę płynnego miodu. To zrównoważy kwaśność i ostrość.
A ten sos, co Ci powyżej opisałam, choć w zbliżeniu był do tamtego podobny ?

Muszę wypróbować ten sos.Póki co stworzyłam własną kompozycję.Podałam w przepisie na Talerz letni rozmaitości/

A ja dziś sobie kupiłam super strój kąpielowy w KappAhl w Łodzi.Tylko urlop dopiero w sirpniu.Może będzie okazja go do tego czasu gdzieś wykorzystać.I córka kupiła tam świetną letnią kieckę.A to nie lada wydarzenie, bo ona zawsze zakłada spodnie a sukienki omijała szerokim łukiem.Zmusiłam ją prawie do przymierzenia i już na jutro planuje ją ubrać,bo umówiła się z koleżanką.

misia53 napisał(a): msewka napisał(a): Moja mama jak raz ugotowała botwinkę to co rusz znajdowałam małe czarne mini robaczki a ona próbowała mi wmówić,że to pieprz,bo cała rodzina odłożyła łyżki. Oczywiście pieprz mnie nie przekonał,nikt dalej nie jadł.A mama teraz płucze szczaw po jednym listeczku.
Ja zawsze po jednym listeczku , po prostu nie wiem jak to się stało
Ona też nie wiedziała.

Moja mama jak raz ugotowała botwinkę to co rusz znajdowałam małe czarne mini robaczki a ona próbowała mi wmówić,że to pieprz,bo cała rodzina odłożyła łyżki. Oczywiście pieprz mnie nie przekonał,nikt dalej nie jadł.A mama teraz płucze szczaw po jednym listeczku.

katarzyna czerwińska napisał(a): witam serdecznie
Witam także.

yola napisał(a): U mnie dziś był grill. Była karkówka,Ziemniaki z cebulką i boczkiem i chlebek z masłem czosnkowym i koperkiem.Dodatkowo tradycyjnie grillowana kiełbaska.
Do tego sałatka z pomidorów i ogórków w sosie ziołowym.
Ja też jadłam dziś grilowaną karkówkę z warzywami w masełku czosnkowym w karczmie We Młynie.Takiej a la góralskiej.

misia53 napisał(a): Ewcia dobrze ,ze jesteś ale zobacz ile straciłaś:
ile pustych butelek zostało
Misia ja piłam w ukryciu a teraz wyszłam do ludzi.
Zaraz wracam tylko wyrzucę puste flaszeczki,hi,hi

Dziś obiad niedzielny z mojego dzieciństwa.Rosół i udka z ziemniakami i surówką.Pamiętam,że moja mama zawsze w niedzielę to serwowała i to był synonim świątecznego obiadu. Dziś,gdy w sklepach pod różnościami półki się uginają to dla niektórych nie do pomyślenia.

Ale zanim poznam smak to truskawek nie będzie.No chyba że na następny rok.

Z truskawek na spirytusie a później wzbogacę białym rumem.Jeszcze takiej nie robiłam,ale myślę,że będzie dobra.Z malin też jest pyszna i lecznicza