Odp: Witam, witam kto sie ze mna przywita, mam cos slodkiego ;P
Do tego kamerdyner Jan i śniadaniowa uczta
Staż w Gotujmy: 5784 dni
Miasto: Sieradz
Do tego kamerdyner Jan i śniadaniowa uczta
kasandra6 napisał(a): a oto mój ogród, latem jest pięknie aż nie chce się iść do domu
Przepiękny masz ogród Kasandro.Ja mam tylko działkę na ogródkach działkowych i co ładniejsze krzewy mogłyby nie doczekać dnia następnego a obok domu jak się ma ogród to już można rozwinąć wyobraźnię.Gratulacje.
msewka napisał(a): A ja zjadłam kawałek "wieńca babanowego" Sarenki.Choć wiem,że nie powinnam na noc,ale to było silniejsze ode mnie.Tak byłam ciekawa,jak smakuje,że musiałam spróbować.I całą noc mi się śnił.MMMMMM.Pychota
oczywiście wieniec był bananowy-sorki za pomyłkę,ale spieszę się do pracy.
A ja zjadłam kawałek "wieńca babanowego" Sarenki.Choć wiem,że nie powinnam na noc,ale to było silniejsze ode mnie.Tak byłam ciekawa,jak smakuje,że musiałam spróbować.I całą noc mi się śnił.MMMMMM.Pychota
kinga napisał(a): Dziewczyny napiszcie mi,czy to ciasto piecze sie bez problemuNarobilyscie mi takiego smaka,a ja jak juz pisalam w pieczeniu nie jestem najlepsza,ale mam ogromna ochote akurat tego bananowca zrobic i tez zrobie narazie w keksowkach,bo nie mam odpowiedniej formy
Robi się bez problemu.Ja banany miksowałam blenderem.Łatwiej mi poszło.
Spróbuj,bo nie jest wcale pracochłonne a efekt rewelacyjny.
Sarenka napisał(a): Msewko, czy Twoj wieniec sie studzi Nic nie piszesz, a ja czekam niecierpliwie i doczekac sie nie moge, kiedy napiszesz cos o tym, jak Ci wyszlo
Zrobiłam w dwóch małych keksówkach,bo nie mogłam się doszukać formy babkowej z kominem.Udała się świetnie.Polewę też zrobiłam z Twojego przepisu.Połowa keksówki zjedzona.Więcej na noc nie pozwoliłam.Ale jest naprawdę rewelacyjne to ciasto,dosłownie rozpływa się w ustach.Lepsze niż wiele innych z kremami i kombinacjami alpejskimi.Będę Ci wdzięczna za ten przepis na zawsze.Myślę,że często będę do niego wracać i niejednych gości nim zaskoczę.A i polewy takiej też wcześniej nie robiłam.Jesteś Mistrzynią Sarenko.Pozdrawiam.
Mężczyzna siusia pod kościołem.Obok przechodzi zakonnica i pyta:Czy mogę potrzymać pana za jądro?Facet myśli,że zakonnicy też się coś od życia należy.Pewnie nigdy w ręce nie trzymała,więc się zgadza.Na to zakonnica pyta,czy może złapać również drugą ręką za drugie jądro.Facet myśli, a co mi zależy.Jak już trzyma jedno jedno to i za drugie niech sobie potrzyma.Zgadza się.Zakonnica z impetem zaczyna uderzać jednym o drugie i mówi:NIE WOLNO SIKAĆ POD KOŚCIOŁEM.NIE WOLNO SIKAĆ POD KOŚCIOŁEM...
Sarenka napisał(a): Zabieg ma wygladac tak: Znieczulenie miejscowe, lekarz bedzie mi wystukiwal mlotkiem czesc chrzastki w przegrodzie Ja bede przytomna, jednak bede odczuwala pewien spory dyskomfort..,. Zastanawiam sie nad inna metoda, ktorej mi nie zaproponowano. Dowiedzialam sie, ze moj kuzyn zrobil sobie w W-wie ten sam zabieg, jednak inna metoda - poprzez wypalanie. Zabieg ten, zrobiony w prywatnym gabinecie, zalatwila mu jego dziewczyna, ktora sama jest lekarzem, Poki co, nie mam czasu ani checi by dowiadywac sie jak to jest tutaj w UK. Ale po powrocie do Polski na pewno cos z tym zrobie Musisz Kingo uwazac na swojego synka,. bo ja przez cale moje zycie mialam postawione wiele, mylnych dniagnoz... Pozdrawiam, cmok
Kolega miał w dzieciństwie usuwaną przegrodę nosową,bo dostał zatrucia ropą,która w nadmiarze spływała przez gardło do żołądka.Wiem,ze to obrzydliwe, co piszę ale tak właśnie może być u małych dzieci bo nie potrafią usunąć wydzieliny i ją połykają.
Co do gotowania to też uczyłam się sama.Początkowo łatwiejsze dania a później trudniejsze.Uczyłam też trochę koleżankę ,której babcia gotowała obiady pomimo,że miała męża i synka.A jak babcia zmarła to nawet zwykłej zupy nie potrafiła ugotować.
Pisałam jej więc szczegółowo co po kolei ma robić i chyba pomogło.
A u mnie w większości gotuje mama,bo ja wracam bardzo późno ale lubię to robić i kiedy tylko mam wolne nadrabiam.
Sarenka napisał(a): Kupilam swiezy szpinak, wczoraj mezus pomogl mi odcinac ogonki i pokroic na drobniutko, nawet cora walczyla ze szpinakiem plastikowym nozem. Dzisiaj, albo jutro bede kombinowac co by tu zrobic Jutro dostalam dzien wolny, jestem zasmarkana, zachrypnieta i zatoki mi sie przytknely Dobrze, ze Was nie zaraze, bo byscie mnie pewnie przeklinaly, a i widziec Was meczacych sie choroba, tez bym nie chciala :]
Ja też co jakiś czas cierpię przez zatoki.Ból głowy jest niemiłosierny i choć wiem,że powinnam zrobić badanie to jakoś do dziś leczę się doraźnie.Albo ibuprom zatoki i inhalacje albo antybiotyk,jak już wszystko zawodzi.Życzę Ci zdrówka.A ja właśnie piekę wieniec bananowy.Ciekawe co wyjdzie.Za 15-20 minut wystawiam.