przypomnialo mi sie jak znajoma poczestowala mnie swoimi goląbkami
Byly rozgotowane o oplywające olejem.,...
Jak sie potem okazalo dusila je ze 2 godziny uprzednio zalewając az do zatopienia olejem ...... fuj .. to taka prosta potrawa ale jednak i gołąbki można zchrzanić
Ja goląbki zapiekam w prodiżu.. przykrywam liśćmi , zeby sie góra nie spiekla ..
a podlewam tylko odrobiną oleju na dno i ok 3/4 szkl wody .. wywaru praktycznie potem niema .. kapusta jest miękka a sos zawsze gotuję osobno ..
aaa i dodaje troszke koncentratu do nadzienia..
a twardość kapusty zależy zawsze od jej odmiany..
zmieniono 1 raz (ostatnio 22 lip 2010 19:42 przez luna19)
Odp: Odp: Odp: Odp: gołąbki....jak ich nie zepsuć...
Henia napisała: "Nigdy nie robię sosu z wywaru-jest dla mnie zbyt intensywnie kapuściany. "
I dobrze bo ten wywar powinno się odlać - kapusta zawiera substancje rozdymające i one właśnie zostają w wywarze przy obgotowywaniu więc jeśli ją z niego odcedzimy to będzie lżej strawna...niewiele, ale lżej
Nie wiedziałam! Jakoś mi sos pachnący wygotowaną kapustą nie pasował!
Henia napisała: "Nigdy nie robię sosu z wywaru-jest dla mnie zbyt intensywnie kapuściany. "
I dobrze bo ten wywar powinno się odlać - kapusta zawiera substancje rozdymające i one właśnie zostają w wywarze przy obgotowywaniu więc jeśli ją z niego odcedzimy to będzie lżej strawna...niewiele, ale lżej
Nigdy nie daję na spód lisci kapusty i nigdy mi się gołąbki nie przypalają. Co do sosu to raz robię osobno a jak mi się nie chce to daję przecier czy pomidory z puszki od razu do rondla i jeszcze mi się nie zdarzyło żeby kapusta była twarda.
Kiedy czuję przy zawijaniu gołąbków, że kapusta jest łykowata, każdego zawiniętego gołąbka obsmażam na nie wielkiej ilości tłuszczu. Garnek wykładam liśćmi kapusty, zalewam gorącą wodą z np. kucharkiem i dusze do miękkości. Nigdy nie robie sosu z wywaru-jest dla mnie zbyt intensywnie kapuściany.
Nigdy nie daję na spód lisci kapusty i nigdy mi się gołąbki nie przypalają. Co do sosu to raz robię osobno a jak mi się nie chce to daję przecier czy pomidory z puszki od razu do rondla i jeszcze mi się nie zdarzyło żeby kapusta była twarda.
Gołąbki, mielone i pieczenie ciast to domena mojej Żony ale sosy to już moja. Same gołąbki robi tak jak >kinga< .. liście:góra i dół. Sos robię na kostce rosołowej, mięsnej lub grzybowej "Winiary".
Dodaję dobrze zeszkloną na minimalnej ilości tłuszczu cebulę, paprykę słodką i ostrą, całaość miksuję dodaję koncentrat i bazylię. Jako zagęstnika używam makę kukurydzianą czasem ziemniaczaną lub ryżową< ciężko z jej zdobyciem w sklepach.
Sosu jednak nie dodajemy do wszystkich gołąbków, ponieważ jest u nas 2:2 dwie osoby wolą gołąbki podsmażane bez sosu. Pyszne są właśnie podsmażane i polane potem gorącym sosem ... na talerzu już sos posypany czosnkiem granulowanym i natką pietruszki.
Ja zawsze przygotowuję tradycyjne gołąbki z sosem pomidorowym i zawsze są dobre,ścinam gruby nerw,układam w garze i duszę do miękkości,spód garnka wykładam liśćmi i podobnie układam na wierzchu na gołąbkach,do sosu dodaję sporą ilość koperku,bo bardzo lubię aromat tego zielonego skarbu
Macie rację.Gołąbki są pyszne i każdy je robi po swojemu.Wychodzą też pyszne pieczone w piekarniku.Brytfankę należy wcześniej wyłożyć plasterkami cieniutko pokrojonej słoninki
gołąbki....jak ich nie zepsuć...
Obserwuj wątekOdp: gołąbki....jak ich nie zepsuć...
luna19
Byly rozgotowane o oplywające olejem.,...
Jak sie potem okazalo dusila je ze 2 godziny uprzednio zalewając az do zatopienia olejem ...... fuj .. to taka prosta potrawa ale jednak i gołąbki można zchrzanić
Odp: gołąbki....jak ich nie zepsuć...
luna19
a podlewam tylko odrobiną oleju na dno i ok 3/4 szkl wody .. wywaru praktycznie potem niema .. kapusta jest miękka a sos zawsze gotuję osobno ..
aaa i dodaje troszke koncentratu do nadzienia..
a twardość kapusty zależy zawsze od jej odmiany..
Odp: Odp: Odp: Odp: gołąbki....jak ich nie zepsuć...
Henia
Nie wiedziałam! Jakoś mi sos pachnący wygotowaną kapustą nie pasował!
Odp: Odp: Odp: gołąbki....jak ich nie zepsuć...
Pyza
I dobrze bo ten wywar powinno się odlać - kapusta zawiera substancje rozdymające i one właśnie zostają w wywarze przy obgotowywaniu więc jeśli ją z niego odcedzimy to będzie lżej strawna...niewiele, ale lżej
Odp: Odp: gołąbki....jak ich nie zepsuć...
Henia
Kiedy czuję przy zawijaniu gołąbków, że kapusta jest łykowata, każdego zawiniętego gołąbka obsmażam na nie wielkiej ilości tłuszczu. Garnek wykładam liśćmi kapusty, zalewam gorącą wodą z np. kucharkiem i dusze do miękkości. Nigdy nie robie sosu z wywaru-jest dla mnie zbyt intensywnie kapuściany.
Odp: gołąbki....jak ich nie zepsuć...
astra
Odp: Odp: Odp: gołąbki....jak ich nie zepsuć...
Dodaję dobrze zeszkloną na minimalnej ilości tłuszczu cebulę, paprykę słodką i ostrą, całaość miksuję dodaję koncentrat i bazylię. Jako zagęstnika używam makę kukurydzianą czasem ziemniaczaną lub ryżową< ciężko z jej zdobyciem w sklepach.
Sosu jednak nie dodajemy do wszystkich gołąbków, ponieważ jest u nas 2:2 dwie osoby wolą gołąbki podsmażane bez sosu. Pyszne są właśnie podsmażane i polane potem gorącym sosem ... na talerzu już sos posypany czosnkiem granulowanym i natką pietruszki.
Odp: Odp: gołąbki....jak ich nie zepsuć...
kinga
Odp: gołąbki....jak ich nie zepsuć...
A.B.
Odp: gołąbki....jak ich nie zepsuć...
Śliweczka