To prawda bo jak sie nie naruszy skórki to wtedy jest więcej błonnika
U nas w domu było tak że szło sie na pole podbierało ziemniaki niosło do domu prosto pod studnie tam sie je tylko porządnie myło i do gara. Mmmmm pycha do tego obowiązkowo było zsiadłe mleko własnej robotki że mozna było je kroić nożem takie gęste,posypali zielskiem z ogródka do tego kompot i gitara. A luksus to był jak dali jeszcze do tego jajko sadzone . . . .
Gdybym mógł zatrzymać czas; zrobiłbym to właśnie teraz, gdy rynki i targowiska "zalane" są młodymi ziemniaczkami. Każdy wie, że te małe (wielkości orzecha włoskiego) obrane tak aby nie naruszyć delikatnej, otaczającej je błonki, ugotowane i posypane koperkiem, w towarzystwie sadzonego jajka i maślanki lub zsiadłego mleka, "pobijają" na głowę najbardziej wyszukane potrawy. A gdyby tak jeszcze dodać młodziutką fasolkę szparagową, to doznania kulinarne można by porównać jedynie do "orgazmu w locie"
Jaki jest Wasze zdanie na ten temat, a może jakieś wspomnienia z dzieciństwa lub anegdoty dotyczące tego zjawiska o nazwie "młode ziemniaczki" (po poznańsku czyli po mojemu; pyreczki) ?
zmieniono 3 razy (ostatnio 20 mar 2013 10:06 przez zozolek)
Pyry, pyrki, pyreczki...
Obserwuj wątekOdp: Pyry, pyrki, pyreczki...
Bahus
Odp: Pyry, pyrki, pyreczki...
evita0007
U nas w domu było tak że szło sie na pole podbierało ziemniaki niosło do domu prosto pod studnie tam sie je tylko porządnie myło i do gara. Mmmmm pycha do tego obowiązkowo było zsiadłe mleko własnej robotki że mozna było je kroić nożem takie gęste,posypali zielskiem z ogródka do tego kompot i gitara. A luksus to był jak dali jeszcze do tego jajko sadzone . . . .
Pyry, pyrki, pyreczki...
Bahus
Jaki jest Wasze zdanie na ten temat, a może jakieś wspomnienia z dzieciństwa lub anegdoty dotyczące tego zjawiska o nazwie "młode ziemniaczki" (po poznańsku czyli po mojemu; pyreczki) ?