Warto bo wychodzą z tego naprawdę pyszne nalewki,a mając takie swoje pędy sosny czy dziką różę będzie tym lepsze w smaku. Daj koniecznie znać za jakiś czas na forum jak Ci się udały nalewki
Dokładnie - na pędy sosny też się zaczaję w tym roku. Już się nie mogę doczekać nalewkowego sezonu - smorodinówka, ratafia, dzika róża to sprawdzone receptury. W tym roku planuję zaszaleć
Często dostaję od teścia nalewki i zawsze mnie zastanawiała nalewka która stoi u nas w barku o wdzięcznej nazwie Smorodinówka, nie wiedziałam, że z czarnych porzeczek jest
My się teraz raczymy z pędów sosny..polecam wiosną wybrać się do lasu, po takie młode pędy na naleweczkę, na prawdę pyszna sprawa
Ale ten czas leci! Wątek zakładałem w lipcu, od tego czasu zalałem i zlałem kilka już butelczyn - malinówka, wiśniówka, smorodinówka, aronia, śliwka z głogiem, dzika róża i średnio udana mym zdaniem (oh przeklęta goryczko!) jarzębina - a ratafia ciągle w słoju
Zlewam na dniach, ale w połowie grudnia planuje już pierwsze degustacje. Na pierwszy ogień - czarna porzeczka z wanilią i goździkami
Robię ratafię od wielu lat.
Po prostu wkładam do gąsiora kolejno pojawiające się owoce, a także skórki z cytrusów, ananasy i co mi tylko wpadnie w ręce (owoce). Zasypuję cukrem (na oko) i zalewam alkoholem. Z doświadczenia mi wyszło, że odpowiednia moc trunku jest wtedy, gdy naprzemiennie dolewam wódkę i spirytus. Jak najpierw wleję 1/2 l wódki, to potem 1/2 l spirytusu. Na początku nie wiedziałam jak to robić i wlewałam za dużo wódki - nalewka była za słaba, bo owoce puszczają dużo soku. Owoce - jak leci. Zaczynam od truskawek, potem poziomki, maliny, czarne jagody, porzeczki czerwone i czarne, czereśnie, wiśnie, morele, brzoskwinie, nektarynki, gruszki, śliwki, jeżyny, agrest, winogrona, jabłka, aronię i pigwę. No i ananasy, pomarańcze, skórkę cytrynową i sok z cytryny, mandarynki.
Zlewam to w grudniu. Ratafia jest pyszna, pachnąca i ma moc odpowiednią..
Niebo w gębie.
Nie trzeba bardzo się przejmować. Ja nawet wrzucam czasem do gąsiora zioła - rumianek, bazylię, miętę. A także tarninę, dziką różę i jarzębinę.
Co roku moja ratafia ma inny smak, ale zawsze jest wspaniała.
Ratafię w ten sposób robi większość "nalewaczy". Ja postępuję troszkę inaczej. Całe lato zalewam poszczególne owoce wódką i spirytusem. (oczywiście z cukrem). Następnie po zlaniu w butelki odstawiam do ciemnej i chłodnej piwnicy na rok. Po tym czasie przenoszę część nalewek do mojego domowego nalewkowego laboratorium i tu się zaczyna właściwa "zabawa". Polega ona na kupażowaniu (mieszaniu) poszczególnych "mononalewek" w najrozmaitsze kombinacje. Jest to dla mnie najprzyjemniejsza czynność w tej całej hobbystycznej "produkcji". Mam dziesiątki wypróbowanych receptur i ciągle poszukuję nowych smaków.
Robię ratafię od wielu lat.
Po prostu wkładam do gąsiora kolejno pojawiające się owoce, a także skórki z cytrusów, ananasy i co mi tylko wpadnie w ręce (owoce). Zasypuję cukrem (na oko) i zalewam alkoholem. Z doświadczenia mi wyszło, że odpowiednia moc trunku jest wtedy, gdy naprzemiennie dolewam wódkę i spirytus. Jak najpierw wleję 1/2 l wódki, to potem 1/2 l spirytusu. Na początku nie wiedziałam jak to robić i wlewałam za dużo wódki - nalewka była za słaba, bo owoce puszczają dużo soku. Owoce - jak leci. Zaczynam od truskawek, potem poziomki, maliny, czarne jagody, porzeczki czerwone i czarne, czereśnie, wiśnie, morele, brzoskwinie, nektarynki, gruszki, śliwki, jeżyny, agrest, winogrona, jabłka, aronię i pigwę. No i ananasy, pomarańcze, skórkę cytrynową i sok z cytryny, mandarynki.
Zlewam to w grudniu. Ratafia jest pyszna, pachnąca i ma moc odpowiednią..
Niebo w gębie.
Nie trzeba bardzo się przejmować. Ja nawet wrzucam czasem do gąsiora zioła - rumianek, bazylię, miętę. A także tarninę, dziką różę i jarzębinę.
Co roku moja ratafia ma inny smak, ale zawsze jest wspaniała.
Ratafia
Obserwuj wątekOdp: Ratafia
ewela24
Odp: Ratafia
WinoToskanii_pl
Odp: Ratafia
kołczu
Odp: Ratafia
Comarchewka
My się teraz raczymy z pędów sosny..polecam wiosną wybrać się do lasu, po takie młode pędy na naleweczkę, na prawdę pyszna sprawa
Odp: Ratafia
kołczu
Zlewam na dniach, ale w połowie grudnia planuje już pierwsze degustacje. Na pierwszy ogień - czarna porzeczka z wanilią i goździkami
A Co u Was nalewkowicze?
Odp: Odp: Ratafia
kołczu
oszude napisał(a):
Odp: Ratafia
oszude
Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: Ratafia
Bahus
Ratafię w ten sposób robi większość "nalewaczy". Ja postępuję troszkę inaczej. Całe lato zalewam poszczególne owoce wódką i spirytusem. (oczywiście z cukrem). Następnie po zlaniu w butelki odstawiam do ciemnej i chłodnej piwnicy na rok. Po tym czasie przenoszę część nalewek do mojego domowego nalewkowego laboratorium i tu się zaczyna właściwa "zabawa". Polega ona na kupażowaniu (mieszaniu) poszczególnych "mononalewek" w najrozmaitsze kombinacje. Jest to dla mnie najprzyjemniejsza czynność w tej całej hobbystycznej "produkcji". Mam dziesiątki wypróbowanych receptur i ciągle poszukuję nowych smaków.
Odp: Odp: Odp: Odp: Odp: Ratafia
marynica
Po prostu wkładam do gąsiora kolejno pojawiające się owoce, a także skórki z cytrusów, ananasy i co mi tylko wpadnie w ręce (owoce). Zasypuję cukrem (na oko) i zalewam alkoholem. Z doświadczenia mi wyszło, że odpowiednia moc trunku jest wtedy, gdy naprzemiennie dolewam wódkę i spirytus. Jak najpierw wleję 1/2 l wódki, to potem 1/2 l spirytusu. Na początku nie wiedziałam jak to robić i wlewałam za dużo wódki - nalewka była za słaba, bo owoce puszczają dużo soku. Owoce - jak leci. Zaczynam od truskawek, potem poziomki, maliny, czarne jagody, porzeczki czerwone i czarne, czereśnie, wiśnie, morele, brzoskwinie, nektarynki, gruszki, śliwki, jeżyny, agrest, winogrona, jabłka, aronię i pigwę. No i ananasy, pomarańcze, skórkę cytrynową i sok z cytryny, mandarynki.
Zlewam to w grudniu. Ratafia jest pyszna, pachnąca i ma moc odpowiednią..
Niebo w gębie.
Nie trzeba bardzo się przejmować. Ja nawet wrzucam czasem do gąsiora zioła - rumianek, bazylię, miętę. A także tarninę, dziką różę i jarzębinę.
Co roku moja ratafia ma inny smak, ale zawsze jest wspaniała.
Odp: Odp: Odp: Odp: Ratafia
Bahus