Odp: Dieta czy bieganie
Och leń mnie dopadł okrutny (codziennie obiecuję sobie, że teraz to na pewno pobiegam, ale jakoś mi nie wychodzi). Kupiłam sobie natomiast sprzęt o nazwie wioślarz, i staram się ćwiczyć regularnie. Wioślarz rzeźbi mięśnie, i ćwiczy kilka partii ciała jednocześnie - więc jestem zadowolona. W sumie, odkąd się za siebie wzięłam ubyło mi jakieś 13 kg, więc jest całkiem dobrze. Ograniczyłam słodycze (co nie znaczy, że je wyeliminowałam), a więc zamiast całej tabliczki czekolady zjadam maksymalnie kilka kostek. Raczej unikam słodkich napojów gazowanych i jedzenia bardzo późnym wieczorem (tak po 20 staram się ewentualnie pić wodę, herbatę). A no właśnie - i woda. Piję około 2 litrów dziennie (niegazowanej wody, nie licząc innych płynów). Staram się cokolwiek jesc na sniadanie, do tego kawa, i trochę zmniejszyłam porcję II śniadania (zamiast 4 kanapek wystarczy mi jedna, a dopiero po np. 3 godzinach druga) i w ogóle nie chodzę głodna. Owszem czasem zgrzeszę jakimś batonem czy lodem w czekoladzie, kiedy już mam wielką chęć na jakąś słodycz, ale widocznie spada mi cukier, więc czasami trzeba.
Moim największym sukcesem było natomiast włożenie sukienki bez ramiączek, w której wcale nie wyglądałam grubo poza tym jak wcześniej pisałam miłość też robi swoje, stąd nie planuję z tego rezygnować
Ale się rozpisałam... a jak u Was?