Och leń mnie dopadł okrutny (codziennie obiecuję sobie, że teraz to na pewno pobiegam, ale jakoś mi nie wychodzi). Kupiłam sobie natomiast sprzęt o nazwie wioślarz, i staram się ćwiczyć regularnie. Wioślarz rzeźbi mięśnie, i ćwiczy kilka partii ciała jednocześnie - więc jestem zadowolona. W sumie, odkąd się za siebie wzięłam ubyło mi jakieś 13 kg, więc jest całkiem dobrze. Ograniczyłam słodycze (co nie znaczy, że je wyeliminowałam), a więc zamiast całej tabliczki czekolady zjadam maksymalnie kilka kostek. Raczej unikam słodkich napojów gazowanych i jedzenia bardzo późnym wieczorem (tak po 20 staram się ewentualnie pić wodę, herbatę). A no właśnie - i woda. Piję około 2 litrów dziennie (niegazowanej wody, nie licząc innych płynów). Staram się cokolwiek jesc na sniadanie, do tego kawa, i trochę zmniejszyłam porcję II śniadania (zamiast 4 kanapek wystarczy mi jedna, a dopiero po np. 3 godzinach druga) i w ogóle nie chodzę głodna. Owszem czasem zgrzeszę jakimś batonem czy lodem w czekoladzie, kiedy już mam wielką chęć na jakąś słodycz, ale widocznie spada mi cukier, więc czasami trzeba.
Moim największym sukcesem było natomiast włożenie sukienki bez ramiączek, w której wcale nie wyglądałam grubo poza tym jak wcześniej pisałam miłość też robi swoje, stąd nie planuję z tego rezygnować
dieta,ja ograniczam tłuszcze zwierzęce,czasem ćwiczę,ale systematyka i ja to dwie różne skrajności,trudno,jak kiedyś zacznę się systematycznie odchudzać i osiągnę cokolwiek bez efektu jo-jo,dam znać
Kasiunia - ja polecę Ci też basen. Przez 2 miesiące chodziłam na aqua aerobik, i powiem Ci, że nie dość, że sylwetka się wysmukla, to podobnie jak przy bieganiu - samopoczucie o wiele lepsze, endorfiny, te sprawy - wiadomo. Chociaż ja się przy okazji zakochałam, więc może spadek wagi zrzucę na karb uczucia
A co do biegania - tez chciałabym do niego wrócić, bo dawno nie biegałam, ale jak patrzę, co się dzieje za oknem... brrr
Oczywiście,że bieganie!Jeszcze latem biegałam ,niedużo bo ok 3 km dziennie i efekt był natychmiastowy.Tygodniowo gubiłam nawet 2.5 kg bez żadnej diety.Niestety przestałam i kilogramy błyskawicznie wróciły.Zamierzam znowu zacząć ale jakoś weny brak.Na razie dietka i ćwiczenia w domu.Cherry chyba wezmę z Ciebie przykład
A ja jem slodycze, bo bez nich bym nie mogla; Ale zawsze patrze na sklad produktu. Eliminuje E, substancje spulchniające i to co szkodliwe ( no oprocz slodyczy, je jem bez opamietania) basen, taniec, cwiczenia, czasem silownia i nic.... nic nie chudnę i jakos mi ciezko wierzyc ze to przez slodycze. Ale teraz jesien to i mandarynek full szkoda ze slodycze nie są malokaloryczne..ehhhh
ja tam codziennie robię przysiady (to jest świetne na ładne i szczupłe uda). I wg mnie trzeba stosować i dietę, i ruszać się aby schudnąć. Ja tylko ruszam się, a i tak wszyscy mówią, że jestem chuda (no cóż, nie mogę stosować diety, skoro mam 13 lat), ale moja mama stosuje tylko dietę i nie biega ani nie ćwiczy, tylko dużo spaceruje.
Dieta czy bieganie - co skuteczniejsze w spalaniu tłuszczyku?
Obserwuj wątekOdp: Dieta czy bieganie
cherry
Moim największym sukcesem było natomiast włożenie sukienki bez ramiączek, w której wcale nie wyglądałam grubo poza tym jak wcześniej pisałam miłość też robi swoje, stąd nie planuję z tego rezygnować
Ale się rozpisałam... a jak u Was?
Odp: Dieta czy bieganie
Odp: Dieta czy bieganie
A.B.
Odp: Dieta czy bieganie
lulka
Odp: Odp: Odp: Dieta czy bieganie
kasiunia.1981
Ja wogóle przestałam jeść kolacje ale jak ktoś się utuczył tak jak ja to samo niejedzenie łakoci niestety nie pomoże
Więc zabieram się za jogging
Odp: Odp: Dieta czy bieganie
emila982
Odp: Dieta czy bieganie
cherry
A co do biegania - tez chciałabym do niego wrócić, bo dawno nie biegałam, ale jak patrzę, co się dzieje za oknem... brrr
Odp: Dieta czy bieganie
kasiunia.1981
Odp: Dieta czy bieganie
Cherr
Odp: Dieta czy bieganie
olmanka