Muzykus

Ja z kolei zapraszam na łyżwy! Jeść trzeba, ale spalić to co się zjadło i z wdziękiem spożytkować energię też by się przydało.
Mamy w Lublinie takie lodowisko, co nazywa się ICEMANIA, jest to sztucznie zamrażane lodowe szaleństwo.
Przyznam, że wczoraj porządnie się poobijałem, no cóż to nie był mój najlepszy dzień. Nie mniej nie rezygnuję i zapraszam na środę na 18.30.
Kto idzie?
Pozdrawiam Muzykus.

Albertynka pytała czym się polowało.
No to proszę jedno z takich urządzeń.

Jak zobaczyłem cenę tego ustrojstwa zrezygnowałem. Kupiłem folię do salcesonów, napchałem mielonkę (odpowiednio przyprawioną) i zaparzyłem jak w szynkowarze (82st. C).
Oceń sama, czy źle wyszło. Smakowo bombastyczne, wiem co jem, jak mówią.

No, ale w wakacje możecie Lublin odwiedzić np. 15-18 sierpnia w czasie Jarmarku Jagiellońskiego. Impreza znakomita. Gwarantujemy (jako przewodnicy) oprowadzanie gratis po starym mieście. Zapraszam.

A może poszukamy przepisów ze średniowiecza? Wiem przegiąłem. To może z XVII wieku np. chrapy łosia z miodem, czy łapy niedźwiedzia z sosem chrzanowym...

Babciu Halinko!
Wkradł się błąd w moim przepisie i należy z niego wywalić następujący tekst cyt."Ubić całe jajka z połową szklanki cukru, dodać mąkę pszenną, proszek do pieczenia i sodę oczyszczonągarnka." Ja tego w przepisie nie podawałem, bo sprawdziłem swój tekst. Proszę o poprawkę, bo rzeczywiście idiotycznie to wygląda.
Pozdrawiam Muzykus.

Jedna z moich siostrzenic - teraz już pannica, kiedy była nie większa od nogi od stołu powiedziała kiedyś do dziadka gdy ten trzymał chleb i rozglądał się za czymś do pokrojenia go - "nuchem go dziadzia - nuchem"
Chodziło oczywiście o nóż.

No w tym przypadku takiego młodzieńca dużą role grają hormony i szukanie własnego - ja.
Moje "dzieciaczki" to 20 i 27 lat i jeszcze się uczą, dlatego muszę im gotować, ale po moim "dictum", jedzą bez szemrania wszystko - zobaczymy jak długo to potrwa.

Ja się nie nudzę, ale nowy temat? Czemu nie!
Np. "Twoja największa porażka w kuchni"
albo "Jak trafić przez żołądek do serca, czyli afrodyzjaczki na stół"
No pomyśl może się coś ruszy?

A to mnie kolega zaskoczył.
Pod Lublinem też jest BIDA, dokładnie KARCZMA BIDA, ale słynie ze znakomitej kuchni. Z tego co wiem (a jestem dobrze w tej sprawie poinformowany) takich praktyk u nas nie ma. Wszystko świeżutkie i smakowite.
Tę BIDĘ polecam wszystkim ganiającym do Lublina od Warszawy.
Muzykus.