Sardynka

Mój Mateusz jako maluch wołał "plum" czasami co mnie rozbrajało bo mąż mu mówił ze w brzuszku jest rybka która musi być nakarmiona a potem nasłuchiwali w brzuszku czy rybka robi plum

Oczywiscie. Moj synek ma 8 lat uwielbia ze mna gotowac a najbardziej piec. Wszelkie ciasta i ciasteczka to jego ulubiona zabawa. Uwielbia rózne śmieszne kanapeczki czy nakrajane parówki oraz jajka faszerowane w ktore łyżeczką nakłada farsz.

U mnie kiedy Mati mial grype zoladkowa az sie prawie odwodnil praktycznie 3 dni nic nie jadl tylko pil i to na lyzeczki. Co 5-10 min go poilam po kilka łzyk i tak cała dobe heh Nastepnego dnia juz byl w stanie ugryźć biszkopta z gorzką herbatą ale tez oczywiscie male ilosci i tak kilka dni jadl "prawie nic". Potem juz wróciło do normy.

Moj Mateusz zawsze jadł wszystko i duzo i tak mu zostało. Ale ja sama była okropnym niejadkiem. Moja mama posilki liczyła na łyżki i na gryzy. Wyroslam jednak na zdrowe dziecko i doroslego wiec chyba nie zawsze oznacza to problemy i choroby. Niestety niektore dzieci tak maja tak jak i dorosli. Jeden czlowiek je mniej i mu to wystarcza a inny majac system trawienny dzdzownicy moglby jesc i jesc.

Akcja fajna tylko nie wiem jak sie przyjmie. Co do tego co napisalas. Mateusz moj chodzil do przedszkola prywatnego i przyznam ze zywieniowo nie mozna sie bylo do niczego doczepic. Teraz w szkole plan obiadowy wywieszany jest na caly tydzien. Posilki sa zdrowe i bardzo roznorodne a dodatki do posilkow to najczesciej owoce lub serki a nawet jesli batonik to raczej zbozowy.

Ja lodow nie jadem ale moi mezczyzni potrafia cale lody Algidy 1kg na raz. Najlepiej ida im wanioliowo czekoladowe. Ja raczej jak cos to kulka lodow trzy razy w roku i jest super