W zasadzie rozpoczęłam przygodę z kuchnią całkiem niedawno, w wieku... dwudziestu paru lat, także, hm, dosyć późno. Wciąż się wszystkiego uczę, z fascynacją odkrywam najprostsze mechanizmy gotowania, pichcenia.

Zdjęcia moich wypieków można (czasem) również znaleźć na:
# Satakieli.wrzuta.pl
# Satakieli.fotolog.pl

Odp: Odp: Odp: Co wiecie od waszych Babci?

Hm, nie tak wiele samego gotowania zawdzięczam tak jak wy...

Babcia (od strony taty) była ciepłą kobietą i świetną kucharką. Nawet moja mama od niej podpatrzyła trochę rzeczy. Zresztą nie tylko ona. Do dziś się wspomina, że dobre jedzenie robiła. No i także kuchnią dobrze gospodarowała - bo dzieciaczków było kilkoro, a nie zawsze wszystkiego, wiadomo.
No ale zmarła, gdy byłam malutka, więc nie zdążyłam nic z nią pogotować.

Druga zaś babcia (od strony mamy) jakoś nie kwapiła się do uczenia mnie gotowania. Była prostą kobietą, na głowie miała kilkoro dzieci + gospodarstwo i to wszystko sama do obrobienia... Nauczona była żyć ubogo więc się nad jedzeniem nie rozczulała, nie wymyślała, bo nie było i czasu i jak. Ale już prędzej od niej poznałam parę rzeczy. I w przeciwieństwie do mamy - nie wyganiała mnie z kuchni, gdy byłam dzieckiem. Później niestety babcia była zbyt już schorowana... a niecały rok temu zmarła.

Z gotowaniem najwięcej rad, czy pokazania paru prostych rzeczy do przyrządzenia to pokazała mi najpierw mama, teraz już mojego byłego, faceta. Później podpytywałam przyjaciółki, szukałam w internecie. Potem znów facet obecny mnie tego i owego nauczył. Aż na końcu jak zaczęłam się panoszyć w kuchni rodziców to i moja mama się przekonała... Teraz odnawia mi się kontakt z mamą - zwłaszcza kulinarny. I to w końcu mama dużo mi pokazuje, uczy. Zwłaszcza niby tych najprostszych, oczywistych rzeczy - które wcale dla laików nie muszą być oczywiste...

Odp: Co Was denerwuje?

A mnie wnerwia podchodzenie podczas jedzenia i "wszystko w porządku?", "wszystko smakuje", itp.? A człowiek jedząc:
- o mało co się nie udławi, bo chciałby od razu odpowiedzieć;
- jeżeli ma towarzystwo i jest jedzenie + rozmowa, to takie nagłe wtrącenie niezbyt fajnie wybija ludzi z tematu;
- albo gdy (jak ja ) traktuje jedzenie trochę intymnie i nie życzy sobie wtrącania się w ten sposób jakiejś obcej osoby w trakcie konsumpcji...
Ja wiem, że takie zabiegi to w ramach dobrych zamiarów,m a nie uprzykrzania życia... Ale i tak tego nie lubię!

Odp: Zasada 5 sekund

Oho, temat w sam raz dla mnie. Mi przy dziecku co i rusz coś ląduje na podłodze... Nie, małemu z podłogi nie daję, uczę by podniósł i wyrzucił to co spadnie... Za dużpo u mnie domowników i gości co chwila się kręci, itd. więc nie kontroluję czy mogę mieć bardzo zabakteriowaną podłogę czy też nie... Mi samej zaś jak coś spadnie i zaraz podniosę to się za bardzo już nie przejmuję, no chyba żeby podłoga była jakoś wyjątkowo brudna (co się jednak nie zdaża, bo częęęsto jest myta, itd.).

Odp: Odp: ODCHUDZANIE JUŻ NA SYLWESTRA

Pogratulować "inteligencji" jak ktoś ładuje w siebie umyślnie robactwo tylko dlatego, że jest zbyt leniwy by trzymać się jakiejkolwiek diety Szkoda słów. To nie jest już nawet pójście na łatwiznę. To brak szerszej wiedzy albo wyobraźni...

Odp: Konkurs - Ozdoby na Boże Narodzenie

Ps.
Konkurs konkursem, ale proponuję zostawić ten wątek na wrzucanie pomysłów. Przyjemnie je przeglądać i inspirować się!

Odp: Odp: Konkurs - Ozdoby na Boże Narodzenie

Tradycji nigdy dość... Klasyczne, kolorowe pierniczki.

Na jednym zdjęciu samochodowe w wersji "chłopięcej, na drugim zaś różnorakie, dla wszystkich.