Sposób przygotowania:
Tarty cytrynowe z malinami
Ciasto kruche: Skorzystałem z przepisu na proste kruche ciasto z książki "Wite Plate:Słodkie" - mąkę, cukier puder, sól wymieszałem. Dodałem zimne, pokrojone masło i posiekałem je z suchymi składnikami. Dodałem 3 żółtka, trochę ekstraktu z wanilii i zagniotłem szybko (podobno szybkość jest istotna, jaka jest prawda - proszę o opinie:) w kszałt kuli, którą zawinąłem w folię spożywczą i wrzuciłem do lodówki na godzinkę.
W tym czasie przygotowałem masę serową. Ricottę i mascarpone (okazyjnie kupione w pewnym sklepie na A., lada dzień kończyła się ich ważność więc przygarnąłem biedne sierotki) utarłem z cukrem pudrem, a potem dodałem skórkę i sok z cytryny. Próbowałem cały czas czy smak masy nie jest za słodki, chciałem uzyskać mocny, kwaskowaty smak. Trochę tylko (postanowiłem się nie przemęczać:) ubiłem białka i też dodałem do masy. Wymieszałem i schowałem do lodówki..
...a wyjąłem z niej ciasto, które podzieliłem na 4 części (tyle mam foremek do tart - tym razem ze sklepu na T. - ten sklep postawił mi kawę i ciacho na urodziny, chyba w podzięce za ten zakup, kto wie...), rozwałkowałem jak cienko dałem radę i wyłożyłem nim formy (trochę posmarowałem foremki masłem). Podziurkowałem widelcem, wyłożyłem papierem do pieczenia na który wysypałem fasolę i wrzuciłem do piekarnika - oczywiście wczęsniej nagrzanego do ok. 180*C i zapiekłem przez 10 minut, po czym wyjąłem, zdjąłem papier i fasolę i ponownie włożyłem do piekarnika - tym razem na ok. 5 minut, tak aby lekko, leciutko zbrązowiały. Wyjąłem tarty z piekarnika i poczekałem aż trochę przestygną, po czym...
...wyjąłem z lodówki masę serową, obok czekały już rozmrożone maliny. Nałożyłem masę do foremek, poukładałem na każdej trochę malin, po czym znowu włożyłem do piekarnika. Tym razem na około 30 minut (temp. 180-190*C.). Nad gotowymi i wyjętymi z piekarnika tartami starłem trochę czekolady.
Tarty najlepiej smakują po wystygnięciu - po około 3 godzinach były naprawdę smaczne.
W tym czasie przygotowałem masę serową. Ricottę i mascarpone (okazyjnie kupione w pewnym sklepie na A., lada dzień kończyła się ich ważność więc przygarnąłem biedne sierotki) utarłem z cukrem pudrem, a potem dodałem skórkę i sok z cytryny. Próbowałem cały czas czy smak masy nie jest za słodki, chciałem uzyskać mocny, kwaskowaty smak. Trochę tylko (postanowiłem się nie przemęczać:) ubiłem białka i też dodałem do masy. Wymieszałem i schowałem do lodówki..
...a wyjąłem z niej ciasto, które podzieliłem na 4 części (tyle mam foremek do tart - tym razem ze sklepu na T. - ten sklep postawił mi kawę i ciacho na urodziny, chyba w podzięce za ten zakup, kto wie...), rozwałkowałem jak cienko dałem radę i wyłożyłem nim formy (trochę posmarowałem foremki masłem). Podziurkowałem widelcem, wyłożyłem papierem do pieczenia na który wysypałem fasolę i wrzuciłem do piekarnika - oczywiście wczęsniej nagrzanego do ok. 180*C i zapiekłem przez 10 minut, po czym wyjąłem, zdjąłem papier i fasolę i ponownie włożyłem do piekarnika - tym razem na ok. 5 minut, tak aby lekko, leciutko zbrązowiały. Wyjąłem tarty z piekarnika i poczekałem aż trochę przestygną, po czym...
...wyjąłem z lodówki masę serową, obok czekały już rozmrożone maliny. Nałożyłem masę do foremek, poukładałem na każdej trochę malin, po czym znowu włożyłem do piekarnika. Tym razem na około 30 minut (temp. 180-190*C.). Nad gotowymi i wyjętymi z piekarnika tartami starłem trochę czekolady.
Tarty najlepiej smakują po wystygnięciu - po około 3 godzinach były naprawdę smaczne.
gusia1000
Ilonar2301