Sposób przygotowania:
Galaretka z pigwy
ponieważ pierwotnie miały być to owoce w syropie więc po umyciu i wykrojeniu gniazd nasiennych pokroiłam je cienko w plasterki. Układałam warstwami w dużym słoju obficie przesypując cukrem i lekko ugniatając każdą warstwę. Słój stał przykryty 4 dni aż owoce puściły sok. Zlałam go, ale nie byłam zadowolona ze słabego aromatu więc zmieniłam jego przeznaczenie. Do dużego garnka przełożyłam owoce pozostałe po zlaniu syropu, wlałam ok. 1 litra wody i gotowałam 30 minut na małym ogniu. Następnie przełożyłam je na sito wyłożona ściereczką, przykryłam talerzykiem obciążając go słoikiem z wodą i zostawiłam tak na całą noc żeby odciekły a rano jeszcze lekko odcisnęłam rękami przez tę ściereczkę. Ten płyn, który zebrał się w naczyniu przelałam do garnka, dolałam wcześniej zlany syrop i gotowałam na małym ogniu ok. 2 - 3 godzin. Płyn odparował zmniejszając objętość o prawie połowę i gęstniejąc. Zmienił także kolor na pięknie czerwony. Żeby sprawdzić czy galaretka jest już gotowa wylałam łyżeczkę gorącego płynu na zimny talerzyk i pozwoliłam mu ostygnąć - jeśli zastygnie to można już ją zlewać. Przelałam więc galaretkę do wyparzonych małych słoiczków, zakręciłam i zostawiłam do ostudzenia do góry dnem. Gdy była już prawie zimna, ale jeszcze płynna odwróciłam słoiczki żeby ładnie w nich zakrzepła. Jak najbardziej można pominąć etap zasypywania pigwy cukrem żeby puściła sok - można ją od razu gotować, zlać płyn i potem ponownie podgrzać już z cukrem a następnie odparować.