Sposób przygotowania:
Marynowane rybki słodkowodne
Rybki oskrobać, odciąć łebki pod skrzelami, rozciąć brzuchy i wypatroszyć. Dokładnie umyć z wierzchu i od środka, osączyć z wody. Oprószyć solą i usmażyć na oleju z obu stron na rumiano – uwaga, lubią pryskać! Cebulę obrać i pokroić w półplasterki. Do słoików o pojemności 0,9 l układać dość gęsto usmażone rybki, przekładając je pokrojoną cebulą. Dodać ziele angielskie, liść laurowy i gorczycę. W garnku zagotować wodę z octem w proporcji 1:3 (szklanka octu na 3 szklanki wody). Gorącym płynem zalać ułożone w słoikach rybki. Słoiki dokładnie zakręcić, odwrócić do góry dnem i pozostawić do wystudzenia. Następnie wstawić do lodówki. Rybki po 3 dniach są gotowe do spożycia.
Bernadetta
edytaha
Ja też je uwielbiam i zjadam kiedy tylko uda mi się odebrać tacie jego połów :)
Wprawdzie w słoiku niewiele już zostało, ale z przyjemnością podzielę się tym co jeszcze jest :)
anemon
Babciagramolka
A to żałuj - ta drobnica ( jeszcze bym dołożyła stynki i okonki ) to sama pychotka . Skrobanie i patroszenie na świeżo nie sprawia problemu . A usmażone na chrupiąco są boskie .Też tak robię - na świeżo zjadamy a reszta idzie w ocet podobnie jak tu albo w zalewę octowo-pomidorową . Podpowiadam , że jak się da w miarę mocną zalewę i rozpuszczonej żelatyny do zalewy a potem zawekuje to po jakiś 3 tygodniach mamy ryby w kwaśnej galaretce , a ości w rybkach prawie sie rozpuszczą.
edytaha
U mnie takie rybki nie mają szans wytrzymać przez trzy tygodnie, ale dziękuję Buniu za dobrą radę :)
A okonki najbardziej lubię obdarte ze skóry i usmażone na chrupko.
edytaha
Oj, jaka szkoda... Chętnie zaprosiłabym Cię na łowienie i degustację takich rybek :)
anemon
edytaha
Czasami można kupić świeże rybki. Kilka razy będąc w Serocku odwiedziłam hurtownię ryb i kupiłam świeżutkie płotki. Nawet cenę miały całkiem przystępną :)