To mi przypomniało, że szpinak jest fantastyczny do "barwienia" ciasta. Wystarczy dodać odrobinę do ciasta na pierogi czy właśnie naleśniki i mamy zielone danie, a smak szpinaku jest ledwo wyczuwalny.
A dla mnie szpinak może być na co dzień, uwielbiam go jeść. Dobrze przygotowany i doprawiony, podany na kilka sposobów.... mniammm.
A kto z moich domowników nie chciał jeść tradycyjnie przygotowanego, więc robiłam zielone kluseczki lane czy kładzione łyżką , naleśniki /pokrojone w paski, kratkę, zrolowane i chociaż w takiej postaci "wciskałam"+ porcja mięska z sosem + dobra surówka i było ok....
Ja szpinak zawsze lubiłam. Możliwe, że jakaś metodą by ludzi przekonać do szpinaku jest serwowanie im liści zamiast popularnych mrożonych papek. Chociaż dla mnie nie ma różnicy. Najbardziej lubię połączeniu szpinaku i fety. Dzięki temu, że feta jest trochę słona, mdły szpinak nabiera smaku.
za komuny byl lepszy nabial wedliny ryby wszystko mialo smak pieczywo ijablka byly super
Hi hi- jak wszystko miało smak pieczywa to chyba nie do końca było ok - juz ja tam wolę jak łosoś pachnie łososiem a nie pieczywem .
A tak poważnie to lekka przesada- i teraz i wtedy były i są dobre i złe produkty . Tyle , że kiedyś było mniej gatunków różnych rzeczy i jak były to już raczej były smaczne ( nie używano tych wszystkich wypełniaczy sojowych , polepszaczy smaku itp ) - a dziś robieżność w klasie produktu jest olbrzymia .Możemy kupić np żółty ser za 13 zł i możemy kupić za 70 zł ( droższe też ) .Jak kupimy ten za 13 zł to się dziwimy że nie smakuje tak jak ten ,,sprzed wojny " - a no nie smakuje - tak samo smakuje ten po 50 zł ( a tego po 70 zł to żeśmy wtedy nie znali ).I tak samo jest z innymi produktami .
Tak mi się przypomniało czego nie znosiłam w dzieciństwie - krupniku . Mama i Babcia preferowały klasyczny krupnik - gęsty ( bez płukania kaszy przed gotowaniem ) z utartymi warzywami , na wieprzowinie . Nigdy nie mogłam tego przełknąć .
Potem okazało się , że można ugotować klarowny krupnik np na kurczaku i krupnik przestał być zmorą .
Szpinakowych koszmarow nie mialam i do tej pory nie mam....uwielbiam go w kazej postaci ...jak zreszta wszystkie inne warzywa.......No, może brukselka ze swoim zapachem mnie nie przekonuje.
Ale z dziecinstwa niemiło pamiętam zupe owocowa po ktorej wymiotowalam przez dwa dni i do tej pory na sama myśl mnie naciąga. Nie lubiałam też w przedszkolu gulaszu.....to byl koszmar ! Nawet znalazlam na niego sposob........pakowalam go do buzi a potem grzecznie wychodzilam do ubikacji...tam tez owy gulasz zostawał . Oczywiscie do czasu .....potem mnie wykryto i ukarano.....podwojną porcją gulaszu. Teraz oczywiscie jest moim ulubionym daniem.....
A oto maja propozycja na szpinak....."Cassoni włoskie" ze szpinakiem i mozzarellą.
Ja jako dziecko szpinaku nie jadłam - może rodzice stwierdzili, że to jedna z najbardziej znienawidzonych przez dzieci rzeczy? i po prostu mnie nim nie karmili. A teraz szpinak lubię, nie kojarzy mi się źle z czasów szkolnych - za to w miejsce znienawidzonego szpinaku dałabym tzw. zupę bieszczadzką (nie wiem, kto ją wynalazł), królowała w mojej szkolnej stołówce, i kiedy co jakiś czas były rozdawane gratisy do obiadu - typu jabłko lub soczek w kartonie - zwykle dodawano je do obiadu w którym na pierwsze była owa zupa - żeby ktokolwiek przyszedł wtedy po obiad...
Ja nie miałam koszmarów jadłam wszystko, grochówke, flaki, czerninę. Teraz nie lubię mleka, i jak Bunia pisze kilka postów wyżej- mam to samo Przetwory mleczne, jogurty zajadam, kawę gorzką z mlekiem ale mleko samo w sobie- z kartonu czy od krowy prosto nie dam rady Obiady również tylko na słono- placki ziemniaczane z keczupem lub gulaszem, omlet na słono, pierogi nie z owocami, naleśniki na słodko robię dla bliskich sama lubię np. z mięsem czy z greckim nadzieniem Przed ryżem i kaszkami na słodko uciekam. Co innego łączyć mięso z owocami A szpinak jadłam po raz pierwszy 5 lat temu w wersji świetnie przyrządzonej- spagetti ze szpinakiem, rokpolem, czosnkiem i orzechami włoskimi. Dzieki temu jestem jego fanką od tamtej pory. Ze smaków dzieciństwa pamiętam bardziej szparagi. Szpinaku sie u mnie nie jadło. Nie jestem tez miłośniczką tłustych kremów, zwłaszcza w tortach. Dla mnie mógł by być biszkopt z konfitura i czekoladą Udręką więc były rodzinne uroczystości, urodziny u znajomych i symboliczny kawałek tortu ehhh Do przedszkola i zerówki nie chodziłam więc, hmmm nie wiem jakie papki dzieciom się wmuszało
Moj koszmar z dziecinstwa to brukselka i jakos po dzis dzien ciezko nie za bardzo mi wchodzi :-) Moja coreczka rowniez nie znosila szpinaku ale zrobilam ciasto na slodko ze szpinakiem, mialo fajny zielnoy kolor a szpinaku nie bylo za bardzo czuc i od tamtego czasu sie przelamala i bardzo chetnie zjada szpinak. Tak wiec metoda prob i bledow, a wkoncu moze sie przekona.
Szpinak kulinarnym koszmarem dzieciństwa?
Obserwuj wątekOdp: Szpinak kulinarnym koszmarem dzieciństwa?
Boloo
a szpinak to ja uwielbiam
Odp: Szpinak kulinarnym koszmarem dzieciństwa?
Odp: Odp: Szpinak kulinarnym koszmarem dzieciństwa?
bajtek
A kto z moich domowników nie chciał jeść tradycyjnie przygotowanego, więc robiłam zielone kluseczki lane czy kładzione łyżką , naleśniki /pokrojone w paski, kratkę, zrolowane i chociaż w takiej postaci "wciskałam"+ porcja mięska z sosem + dobra surówka i było ok....
Odp: Szpinak kulinarnym koszmarem dzieciństwa?
Odp: Odp: Odp: Szpinak kulinarnym koszmarem dzieciństwa?
Babciagramolka
Hi hi- jak wszystko miało smak pieczywa to chyba nie do końca było ok - juz ja tam wolę jak łosoś pachnie łososiem a nie pieczywem .
A tak poważnie to lekka przesada- i teraz i wtedy były i są dobre i złe produkty . Tyle , że kiedyś było mniej gatunków różnych rzeczy i jak były to już raczej były smaczne ( nie używano tych wszystkich wypełniaczy sojowych , polepszaczy smaku itp ) - a dziś robieżność w klasie produktu jest olbrzymia .Możemy kupić np żółty ser za 13 zł i możemy kupić za 70 zł ( droższe też ) .Jak kupimy ten za 13 zł to się dziwimy że nie smakuje tak jak ten ,,sprzed wojny " - a no nie smakuje - tak samo smakuje ten po 50 zł ( a tego po 70 zł to żeśmy wtedy nie znali ).I tak samo jest z innymi produktami .
Tak mi się przypomniało czego nie znosiłam w dzieciństwie - krupniku . Mama i Babcia preferowały klasyczny krupnik - gęsty ( bez płukania kaszy przed gotowaniem ) z utartymi warzywami , na wieprzowinie . Nigdy nie mogłam tego przełknąć .
Potem okazało się , że można ugotować klarowny krupnik np na kurczaku i krupnik przestał być zmorą .
Odp: Odp: Szpinak kulinarnym koszmarem dzieciństwa?
kaczucha
Odp: Odp: Szpinak kulinarnym koszmarem dzieciństwa?
Evi
Ale z dziecinstwa niemiło pamiętam zupe owocowa po ktorej wymiotowalam przez dwa dni i do tej pory na sama myśl mnie naciąga. Nie lubiałam też w przedszkolu gulaszu.....to byl koszmar ! Nawet znalazlam na niego sposob........pakowalam go do buzi a potem grzecznie wychodzilam do ubikacji...tam tez owy gulasz zostawał . Oczywiscie do czasu .....potem mnie wykryto i ukarano.....podwojną porcją gulaszu. Teraz oczywiscie jest moim ulubionym daniem.....
A oto maja propozycja na szpinak....."Cassoni włoskie" ze szpinakiem i mozzarellą.
https://gotujmy.pl/cassoni-ze-szpinakiem-i-mozarella-,przepisy,49136.html
Odp: Szpinak kulinarnym koszmarem dzieciństwa?
cherry
Odp: Szpinak kulinarnym koszmarem dzieciństwa?
thegrooba
Odp: Szpinak kulinarnym koszmarem dzieciństwa?
lilalo