robaczek napisał(a): Co zrobić z suchych rogali? Jakiś ktoś zapomniał przykryć rogale i przez całą noc stały sobie w pomieszczeniu, gdzie cały czas jest włączony kaloryfer. Teraz są suche i nie mam pomysłu co z nimi zrobić. Tyle się napracowałam i wszystko takie suche
Ja spryskałabym je wodą, by stały się wilgotne i wstawiłabym je na chwilę do nagrzanego piekarnika. Woda wyparuje, a rogale będą jak nowe
skuter5 napisał(a): Moja siostrzenica marzy o własnej tablicy, na której mogłaby rysować co tylko zechce. Stwierdziła, że jej rodzeństwo ma fajnie, bo w szkole po tablicy kredą pisze, a ona taka biedna, bo nie ma takiej w domu. Siostra jednak uważa, że nie ma gdzie jej dać i będzie się plątała po całym domu. Macie pomysł jak zrobić żeby był przysłowiowy wilk syty i owca cała?
Mi pierwsze co na myśli przyszło to farba. Gdzieś mi się o uszy obiło, że jest taka specjalna farba, którą malujesz np. ścianę i możesz potem pisać i zmazywać. Biorąc jednak pod uwagę, że dzieci z biegiem czasu tracą ochotę na "bazgrolenie" to pozbycie się takiej farby nie będzie takie proste Z naklejką będzie łatwiej
robaczek napisał(a): Co sądzicie o kolorowankach dla dorosłych? Miał ktoś z Was z nimi do czynienia? Zastanawiam się nad kupieniem dla kilku osób, ale nie wiem czy warto. Pomagają się one odstresować jak to reklamują, czy to tylko kolejny chwyt reklamowy?
Ja mam taką kolorowankę Fajna sprawa. Wciąga jak nie wiem co. Człowiek zapomina o problemach i może oderwać się od szarej rzeczywistości. W dzień nie ma szans na kolorowanie, bo trzeba zadbać o dzieci i inne przyziemne sprawy, ale jak tylko pociechy zasną można zabrać się do dzieła
mocsłodkości napisał(a): Wasze pociechy też uważają, że szalik i rękawiczki to zbędny dodatek do ubioru? Mi już ręce opadają. Nie wiem jak przekonać nastolatka, że szal to nie obciach tylko gwarancja, że nie zmarznie. Czy my też jako nastolatkowie tacy byliśmy? A potem mamo zobacz mam całe czerwone i popękane ręce. Nie wiesz czasem od czego?
To chyba wszystkie dzieciaki tak mają Mądrzeją dopiero później Ten etap dopiero przed nami Trochę to jeszcze potrwa, ale przyjdą po rozum do głowy.
mocsłodkości napisał(a): Kiedy dajecie swoim pociechom prezenty na Mikołaja? Podkładacie je nocą z 5/6 grudnia i od rana słyszycie okrzyki radości i zachwytu (albo zawodu, bo zamiast upragnionej konsoli, książka do czytania ) czy też dajecie je popołudniu jak dzieciaków nie ma bo są w szkole lub przedszkolu i jak wracają to mają niespodziankę. A może o innej porze? Jak to u Was jest?
My dajemy zazwyczaj z nocy z 5/6. Chyba, że mąż albo ja pracujemy na rano to dajemy popołudniu, żebyśmy mogli obserwować reakcję dzieci Nie ma nic lepszego jak widzieć ich rozradowane twarze
biedroneczki napisał(a): ciasteczka napisał(a): Zdarzyło Wam się kupić czasem gotowe danie tylko do podgrzania? Mój mąż kupił kilka dni temu fasolkę po bretońsku. Do dzisiaj chodzi i narzeka, że to tylko z nazwy była fasolka po bretońsku, bo w smaku i w wyglądzie jej nie przypominała. Na cały słoik miał jeden kawałek kiełbasy Choć mi go żal to mi się śmiać chce, bo chciałam mu sama zrobić, ale stwierdził, że za dużo pracy z tym i może sobie kupić I kupił
My takie gotowce to tylko flaki. Gotowanie ich w domu odpada. Tego zapachu nie da się znieść na spokojnie. A takie gotowe są całkiem całkiem
O co do flaków to mamy to samo zdanie Też stawiam na gotowe Zjadłabym flaki przygotowywane przez moją babcię. Ona robiła takie pyszne, że do teraz czuję ich smak
Gdzie chowacie prezenty, które kupujecie dzieciom na święta? Mi już pomysłów brakuje. Non stop je znajdują. Nie wiem czy jak śpimy to mieszkanie przekopują Normalnie kamerkę zamontuję jakim cudem one zawsze te prezenty namierzają.